Do testów wybrano osiem preparatów przeciwsłonecznych, których producenci deklarują, że mają one ochronę przed UVB, czyli SPF od 4 do 61. Zawierają też filtry UVA, w większości określone jako "wysokie" lub "podstawowe", a tylko na jednym mleczku podana jest liczbowa wartość. Jak deklaracje mają się do rzeczywistości, sprawdzono i na ochotnikach, i na sztucznej skórze.
Okazało się, że większość podanych na opakowaniu wartości SPF miała się nijak do rzeczywistości; różniły się o niemal jedną czwartą. Jeśli faktyczna ochrona była słabsza niż zapowiadana, specjaliści ocenili te kosmetyki jako niedostateczne.
Z kolei ochronę UVA oceniono według pięciostopniowej skali Bootsa (1 - minimalna, 5 - ultra). Wynik to sześć ocen dobrych i dwie umiarkowane, jednak zdaniem specjalistów wszystkie chronią skutecznie przed UVA.
Wątpliwa okazała się również wodoodporność trzech kosmetyków - mimo zapewnień wytwórców. Po kąpieli zostawało ich tylko 14-36 %. Pięć pozostałych rzeczywiście było odpornych na działanie wody.
Żaden ze zbadanych kosmetyków nie był zanieczyszczony mikrobiologicznie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
KOMENTARZE