Firma uważa, że dużą różnicę wprowadza test wymazowy i daje możliwość stworzenia kremu na noc, dostosowanego do konkretnego DNA i zapotrzebowania skóry. To blokuje problem kosmetyków, które nie są formułowane zgodnie z indywidualnymi potrzebami, a dodatkowo unika użycie surowców, które mogą nie być kompatybilne z konkretnym typem skóry oraz doprowadzić do gromadzenia się substancji toksycznych. Substancje toksyczne mogą zmniejszyć lub całkowicie zahamować efektywność kluczowych, aktywnych składników, sprawiając, że preparat staje się bezużyteczny, a skóra bardziej wrażliwa. Chociaż testowanie DNA w badaniach nie związanych z formulacją tego preparatu jest bardzo komplikowane, w tym wypadku zasady są bardzo proste. Poprzedzone pierwotną konsultacją internetową, firma wysyła próbki z wyjaśnieniem, że pochodzą one z programu ochrony skóry Dermatogenetics. Zestaw zawiera specjalnie przygotowany wacik, którym pobiera się próbkę DNA z wnętrza jamy ustnej. Próbki te są następnie odsyłane do laboratorium formowego, gdzie po wnikliwej analizie DNA, krem na noc jest przygotowywany zgodnie z indywidualnym zapotrzebowaniem. Testy kliniczne pokazują, że ten „genetycznie nakierowany” krem jest bardziej efektywny niż generyczne kremy na noc. Firma przekonuje, że w trakcie badań u 62% kobiet badanych obserwowano redukcję zmarszczek już po 14 dniach stosowania. Po 56 dniach liczba osób, u których nastąpiła redukcja zmarszczek wzrosła do 70%. Więc co takiego znajduje się w tej magicznej formule? Wygląda na to, że nie ma tam żadnych skomplikowanych składników, a jedynie minerały, enzymy, ekstrakty roślinne oraz zbalansowane kwasy, w takiej formule, aby pasowała do indywidualnego typu skóry. Kluczem jest fakt, że każdy składnik jest dopasowany o zapotrzebowania, przez co unika się potencjalnych alergii, a także składników, które nie są odpowiednie dla danego typu cery. GeneLink twierdzi, że wiele gwiazd z Hollywood używa Dermagenetic, oczywiście fakt ten wpłynął pozytywnie na sprzedaż produktu. Czy jednak jest to „nowa droga naprzód” dla przemysłu kosmetycznego? Czy rozpocznie się wyścig inwestowania w badania nad DNA i rozwinie się produkcja preparatów przygotowywanych dla indywidualnych klientów? Wydaje się, że na drodze wciąż pojawiają się ważne przeszkody, które mogą utrudniać zakorzenienie się preparatów opartych na badaniach DNA na masowym rynku. Jedno jest pewne. Wygoda. Większość konsumentów spodziewa się, że po wejściu do sklepu kosmetycznego, wybierze od razu produkt jakiego potrzebuje. Dla wielu jest to bardzo przyjemna opcja. Ale jeśli cały szum wokół kosmetyków opartych na wcześniejszych badaniach nad DNA pozostanie, kosmetyki te staną się łatwiej dostępne i tańsze, co sprawi, że może być to nowość, która ma swoją świetlaną przyszłość.
Źródło: www.cosmeticsdesign-europe.com
KOMENTARZE