W takiej eko-ofercie znalazły się m.in. detergenty marki Persil, płyny do płukania tkanin, mycia naczyń, szampony, żele pod prysznic, mydło w płynie marki Fa i kosmetyki Nature Box. Na razie wiemy, że są to działania testowe, mające zwrócić uwagę naszego do granic konsumpcyjnego społeczeństwa na problem zbyt dużej ilości plastiku w obiegu. Plastiku, który staje się odpadem, nie jest poddawany recyklingowy i jest używany tylko raz, a przecież zupełnie nie szkodziłoby napełnić opakowanie jeszcze wielokrotnie, przy zachowaniu tych samych właściwości, a przez jakiś czas – nawet wyglądu pojemnika.

Henkel postawił sobie za cel ograniczenie ilości wprowadzanych do obrotu plastikowych opakowań – nie wiemy jednak, kiedy pilotaż się zakończy i czy możemy liczyć na analogiczną stałą ofertę. Henkel zobowiązał się do wprowadzenia do 2025 r. opakowań w 100 proc. nadających się do recyklingu, kompostowania lub ponownego użycia. Dotychczas osiągnął już poziom 80 proc, co jest bardzo budującym wynikiem, biorąc pod uwagę, jak wiele marek ma ten koncern w swoim portfolio. Klienci są przyzwyczajeni do łatwych i szybkich zakupów, pewnych nawyków już nie zmienimy, dlatego impuls powinien wychodzić właśnie od tak ogromnych korporacji, które po prostu pozwolą nam mniej szkodliwie konsumować – my nie odczujemy żadnej różnicy, ale na pewno odczuje ją środowisko.

Niemiecki koncern zapowiada, że nie wyklucza testów w innych krajach. Na horyzoncie jest również Polska, która jest szóstym co do wielkości rynkiem kosmetycznym w Europie, rosnącym przy tym najszybciej, przy spadku np. rynków francuskiego czy włoskiego. Prognozowana wartość rynku kosmetycznego w Polsce w 2021 r. wyniesie 20 mld zł. Sam Rossmann z kolei to największa sieć drogerii w naszym kraju – po Polsce rozlanych jest ponad 1300 punktów odbioru.

Henkel na pewno będzie teraz sprawdzał nastroje społeczne i oceniał popularność i funkcjonalność takich rozwiązań, bo już dziś pojawia się sporo pytań i wątpliwości, np. czy nie lepiej byłoby wprowadzić punkty skupu opakowań ze zwrotem kaucji (co w wielu miejscach od lat jest już znaną praktyką w przypadku choćby plastikowych butelek, również w formie automatów), czy maszyna nie rozcieńcza produktu, czy nie czerpie zbyt dużo prądu, czy na pewno skuteczność, czystość i bezpieczeństwo substancji zostaną zachowane? Koncern ma już dziś sporo pytań na tapecie, na które będzie musiał odpowiedzieć. Koniec końców zadowolenie klientów, przekładające się na słupki sprzedaży, jest kluczowe dla każdej firmy. Czy to tylko zgryźliwe komentarze z natury hejterskiego środowiska internautów czy realne problemy?

Pamiętać jednak należy, że bardziej wnikliwy i zaangażowany konsument na pewno w większych miastach Polski znajdzie mniej popularne punkty, do których będzie mógł przyjść ze swoim opakowaniem i napełnić je – płynem do płukania, do naczyń, uniwersalnym do sprzątania czy mydłem. W Łodzi jest to np. mały, osiedlowy sklepik Szop Pracz na skrzyżowaniu al. 1 maja i ul. Pogonowskiego, a czy Wy znacie takie punkty w swoich miastach? :)