Komisja Europejska ostrzega, ze niedługo zapasy soi oraz kukurydzy na potrzeby przemysłu spożywczego oraz na paszę dla zwierząt się skończą. Przyczyniają się do tego poniekąd słabe plony w krajach Ameryki Południowej. Ponadto w ostatnim czasie polityka zero tolerancji dla GMO nie zatwierdzonych przez EU skutkowała zawróceniem ogromnej ilości zbóż nie modyfikowanych genetyczne, z tego tylko względu, iż wykryto w nich śladowe ilości cząsteczek z niezatwierdzonych roślin GMO. Stosowanie takiej polityki znaczy, że ładunki z żywnością nie będą wpuszczane na teren EU mimo, iż nie stanowią żadnego zagrożenia dla zdrowia oraz zawartość GMO nie przekracza 0,1%. Śladowe ilości GMO zazwyczaj stanowią pozostałość innych dostaw transportowanych w tych samych kontenerach, a nie bezpośrednio z importowanych zbóż.

Sztywne przestrzeganie polityki zero tolerancji jest problemem technicznym, który może mieć poważne ekonomiczne implikacje dla dostawców żywności na terenie całej EU. W wielu krajach, które eksportują do nas surowce, produkcja GMO jest już duża i wciąż się rozwija. Jeśli chcemy importować surowce wolne od GMO, producenci w tych krajach stają przed coraz trudniejszym zadaniem aby zapewnić dostawy pozbawione szczątkowych ilości roślin modyfikowanych genetycznie, które znajdowały się wcześniej w kontenerach. Nie ma również argumentów zdrowotnych popierających politykę zero tolerancji – przekonuje Eva Kjer Hansen duńska Minister ds. Żywności. Zachęca ona również Komisję do współpracy z ministerstwami, aby wspólnie pracowali nad zatwierdzeniem nowych roślin modyfikowanych genetycznie oraz walczyli z narastającym problemem GMO nie zatwierdzonych na rynku europejskim.

Rygorystycznie przestrzeganie praw EU może doprowadzić do poważnych konsekwencji ekonomicznych, powoduje problemy w całym łańcuchu przemysłu spożywczego- od producenta do konsumenta. Może dotknąć także część przemysłu, który oferuje produkty wolne od GMO oraz zachwiać stały dostęp do surowców (zboża).


Źródło: www.fvm.dk