Jak informuje Roman Myśliwiec, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina w Krakowie winiarze zmagają się z przepisami już od ponad siedmiu lat. Polscy producenci chcą, żeby ich trunek mógł być sprzedawany w dobrych restauracjach, hotelach czy gospodarstwach agroturystycznych.
Przeciwko właścicielom winnic działają dwie ustawy. Jednak dotycząca wyrobu i rozlewu wina, a druga składów podatkowych. W ustawie winiarskiej udało się zmienić art. 16 blokujący produkcję wina przez właścicieli małych winnic . Jednak kolejne przepisy mówią, że winnice musza między innymi posiadać laboratoria i przygotowywać plany produkcji. Właściciele winnic muszą więc spełnić takie same warunki jak na przykład Polmosy. Jeszcze większym utrudnieniem jest obowiązek prowadzenia składów podatkowych, ponieważ wino jest wyrobem podlegającym akcyzie. W tym przypadku rodzimi winiarze są traktowani tak samo jak na przykład rafinerie.
Winiarze podkreślają, że nasze wino jest dobrze oceniane przez ekspertów z Zachodu i ma szanse zaistnieć z uwagi na oryginalność i unikatowość. Rząd i parlament zapowiedziały, że wprowadzą stosowne regulacje pozwalające na produkcję i sprzedaż wina właścicielom niewielkich plantacji. Jednak jak na razie sprawa kończy się na obietnicach. Jeżeli problem nie zostanie rozwiązany w najbliższym czasie, winiarze zgłoszą go do Trybunału w Strasburgu.
Ministerstwo rolnictwa zapewnia jednak, że za kilka tygodni nowelizacja ustawy winiarskiej trafi do uzgodnień międzyresortowych i jeszcze w tym roku zostanie uchwalona zgodnie z życzeniami polskich producentów. Wtedy ostatnim problemem pozostaną składy podatkowe, ale tu zmiana należy do kompetencji Ministerstwa Finansów.
Źródło: Rzeczpospolita
KOMENTARZE