- Podzieliliśmy kraj na cztery regiony, w każdym zbadano inną grupę przedsiębiorców - mówi główny inspektor. Skontrolowano znakowanie pieczywa, jakość handlową serów podpuszkowych dojrzewających, marynat rybnych i wędlin podrobowych i parówek. - Kontrole przełożyły się na określone decyzje i kary - podkreśla Kowalczyk. Np. w przypadku znakowaniu pieczywa nałożono m.in. cztery kary pieniężne w wysokości łącznie 4 tys. zł.
Ogółem w zakresie znakowania skontrolowano 39 partii pieczywa mieszanego. Wszczęto osiem postępowań administracyjnych mających na celu nałożenie na przedsiębiorców kar pieniężnych w związku z nieprawidłowościami stwierdzonymi w oznakowaniu pieczywa mającymi charakter zafałszowań.
W ośmiu zakładach produkcyjnych przeprowadzono kontrolę jakości handlowej serów podpuszczkowych dojrzewających. Skontrolowano 22 partie towarów. Wydano sześć decyzji administracyjnych. Żadna ze stwierdzonych nieprawidłowości nie została zakwalifikowana jako zafałszowanie lub wprowadzanie konsumenta w błąd.
W kolejnych ośmiu podmiotach zbadano jakość handlową marynat rybnych, gdzie skontrolowano ogółem 21 partii. Wojewódzkie inspektoraty wydały 14 decyzji administracyjnych, w tym dwie nakładające kary pieniężne o łącznej kwocie 2 tys. zł. Tutaj także żadna ze stwierdzonych nieprawidłowości nie została zakwalifikowana jako zafałszowanie lub wprowadzanie konsumenta w błąd.
Pięć wojewódzkich inspektoratów przeprowadziło kontrole w 12 zakładach przetwórstwa mięsnego, gdzie badano 39 partii wędlin z mięsa czerwonego. Wydano pięć decyzji administracyjnych.
W branży mleczarskiej pojawiły się głosy, że ustawa nie przynosi efektów. - Sama ustawa jest bardzo potrzebna, jest dobrze napisana, ale na razie nie ma owoców - mówiła niedawno na łamach serwisu portalspozywczy.pl Wiera Pawluczuk, prezes OSM Hajnówka. - Czy produkt jest fałszowany można stwierdzić na podstawie cen. Nie da się wyprodukować sera żółtego, bez dodawania tłuszczów roślinnych, w cenie około 9 złotych. A można spotkać takie produkty - powiedziała Wiera Pawluczuk.
- Wiedząc, jak działa polskie prawo, nie powinniśmy oczekiwać spektakularnych wyników po trzech miesiącach od wprowadzenia ustawy - odpowiada Kowalczyk.
Julita Dąbrowska dodaje zaś, że Inspekcja stwierdza czy dany produkt jest zafałszowany na podstawie przeprowadzonych czynności kontrolnych oraz po wykonaniu badań laboratoryjnych, a nie na podstawie analizy cenowej produktu.
Znowelizowana ustawa o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych obowiązuje od 18 grudnia 2008 roku. Zaostrza kary za fałszowanie żywności. Za przekazanie do handlu produktów, w których rzeczywisty skład nie odpowiada podanej w oznakowaniu nazwie, a często również informacji o składnikach, minimalna kara wynosić 1 tys. zł, a maksymalna do 10 proc. przychodu osiągniętego w roku rozliczeniowym, poprzedzającym rok nałożenia kary. - Ustawa daje nam także możliwość publikowania nazw firm. Wcześniej z prawa do publikowania informacji o nieuczciwych praktykach firm korzystała Inspekcja Handlowa. Z jej doświadczeń wynika, że to bardzo skuteczne narzędzie. Każda kolejna kontrola jakości paliw na stacjach paliw zmniejszała listę publikowanych danych firm - mówi główny inspektor GIJHARS.
Mimo że kary są dotkliwe, ustawę chwalą zarówno inspektorzy, jak i producenci. - Bardzo pozytywnie oceniam tę ustawę - pokreśliła Wiera Pawluczuk.
- To nowe jakościowo narzędzie, daje nam nowe możliwości sankcjonowania nieuczciwych zachowań, także tych, które dotychczas były poza naszym zasięgiem, jak np. utrudnianie czy uniemożliwianie przeprowadzenia kontroli - zauważa Stanisław Kowalczyk, główny inspektor w GIJHARS.
Portal Spożywczy
KOMENTARZE