W celu ocenienia dawki przyjmowania danej substancji na osobę na terenie Europy, panel naukowy posłużył się metodą opracowaną na podstawie ankiety znanej jako Maximised Survey-derived Daily Intakes (MSDIs). EFSA twierdzi jednak, że otrzymane w ten sposób dane są niezgodne z informacjami na temat zużycia substancji aromatyzujących w procesie produkcji pochodzącymi ze strony przemysłu.
„Metoda MSDI w znacznej ilości przypadków znacznie zaniża ilości przyjmowanych przez regularnych konsumentów produktów aromatyzowanych w porównaniu z poziomem zaraportowanym przez przemysł” – twierdzi EFSA.
Metoda MSDI wygenerowała rezultaty świadczące o braku zagrożenia, które mogłoby być wywołane spożywaniem produktów aromatyzowanych w nadmiernej ilości. Podejście do problemu, jakie przyjął EFSA, które oparte jest na danych przemysłowych, wykazało, że dla 16 z 58 rozważanych substancji poziom spożycia przekroczył próg bezpieczeństwa.
“Zachodzi konieczność ponownej oceny dawki spożycia tych 16 substancji i ponownego rozważenia ich statusu zgodnie z regulacją EC1565/2000”.
Poza wynikami badań na ostry toksyczny efekt, nie są dostępne żadne informacje toksykologiczne na temat 58 substancji. Zgodnie z oficjalnym stwierdzeniem “oczekuje się, że będą one metabolizowane do nieszkodliwych produktów”. 51 z substancji aromatyzujących występuje naturalnie w żywności.
Opinia EFSA została opublikowana w zeszłym tygodniu w EFSA Journal. Pełen tekst można znaleźć na stronie:
http://www.efsa.europa.eu/EFSA/Scientific_Opinion/afc_op_ej642_FGE03-rev1_op_en.pdf.
Źródło: foodnavigator.com
KOMENTARZE