Wyniki głosowania pokazują, że niektóre spośród krajów europejskich kontynuują swoiste
11- letnie moratorium na rejestrację nowych odmian roślin biotechnologicznych, podczas gdy liczba rolników na świecie uprawiających rośliny genetycznie zmodyfikowane wzrosła znacząco w porównaniu z rokiem ubiegłym[1].
“Głosowanie pokazało, że niektóre kraje członkowie przyjmują wszechobecną wiedzę naukową i umożliwiają dostęp rolnikom do bezpiecznych produktów. Domagamy się od krajów członkowskich głosowania zgodnie z naukowymi dowodami EFSA, zrównania szans europejskich rolników z rolnikami z innych części świata oraz położenie kresu 11 letniemu moratorium na rejestrację nowych odmian roślin biotechnologicznych” powiedziała Nathalie Moll, dyrektor EuropaBio. “Niedopuszczalne jest ignorowanie doniosłych danych naukowych dowodzących bezpieczeństwa produktów genetycznie zmodyfikowanych. Nie zwraca się również żadnej uwagi na krajowych rolników, którzy coraz bardziej są zainteresowani wykorzystaniem nowych technologii takich jak rolnicza biotechnologia, aby sprostać stawianym przed nimi wyzwaniom wyżywienia rosnącej populacji oraz minimalizacji wpływu rolnictwa na środowisko naturalne” - dodała.
EuropaBio wspiera dążenia Komisji Europejskiej do osiągnięcia celu odpowiedniego funkcjonowania systemu rejestracji nowych odmian roślin transgenicznych ustanowionego przez kraje członkowskie. Kiedy wnioski zostaną poddane pod głosowanie w Radzie Unii Europejskiej, kraje członkowskie będą zmuszone wysłuchać głosów rolników i naukowców, a podążając za prawem wspólnotowym wydać decyzję o rejestracji tych produktów bez zbędnej i nieuzasadnionej zwłoki.
Warto w tym miejscu porównać wartość oceny naukowej przy innych kwestiach technicznych i naukowych, np. przy rejestracji urządzeń medycznych, lub przy autoryzacji nowych testów toksykologicznych, gdzie ocena ekspertów stanowi przypieczętowanie decyzji odpowiedniego komitetu zatwierdzającego. W efekcie, nauka ma ostateczne zdanie. Natomiast w przypadku roślin genetycznie zmodyfikowanych sytuacja wygląda zupełnie przeciwnie. Cztery spośród krajów członkowskich: Austria, Węgry, Grecja i Francja, posiadają – jak przynajmniej twierdzą – dowody naukowe świadczące o szkodliwości kukurydzy transgenicznej. Europejski Urząd do spraw Bezpieczeństwa Żywności i inni eksperci nie zgadzają się z tymi twierdzeniami. I w ten sposób europejskie ciała decyzyjne są sparaliżowane. Czym w takim razie różnią się te dwie sytuacje, czyżby wartościowało się wiedzę naukowców w zależności od nastawienia decydentów politycznych?
A jak w tej europejskiej dyskusji plasuje się stanowisko polskiego rządu?
Polska w głosowaniach na poziomie Unii Europejskiej nie kieruje się interesem polskiego rolnictwa i narodowej gospodarki, ale jedynie stanowiskiem politycznym, przejętym w spadku po poprzednim rządzie. W instrukcjach wyjazdowych dla naszych przedstawicieli, biorących udział w pracach i głosowaniach stosownych komitetów nie podaje się żadnego merytorycznego uzasadnienia dla takiej postawy, a jedynie powołuje na ogólne stanowisko polityczne w tej kwestii. Czy Polska dla zasady chce być „hamulcem” w postępie naukowo-technologicznym? Czy polskie rolnictwo stać jest na takie stawianie barier w dalszym rozwoju?
EuropaBio / GBE Polska
KOMENTARZE