Daniel O’Day, przewodniczący i CEO Gileadu, tłumaczy w otwartym liście, że choć w badaniach nad remdesivirem jest jeszcze wiele do zrobienia, a remdesivir nie został zatwierdzony, wyniki badań są obiecujące. Remdesivir jest wynikiem ponad 10 lat badań i eksperymentów. W ostatnich latach badano jego wpływ na wirus gorączki krwotocznej, Ebolę, SARS czy MERS. Z badania przeprowadzonego przez National Institute of Allergy and Infectious Diseases (NIAID), które dotyczyło bezpieczeństwa i skuteczności leku, wynika, że pacjenci z COVID-19, którzy otrzymali remdesivir, wyzdrowieli szybciej niż pacjenci z grupy placebo. Badanie NIAID jest częścią badań klinicznych nad remdesivirem. Gilead podaje, że kiedy projektowano ogólny program kliniczny, zrobiono to w taki sposób, by w podobnym czasie odpowiedzieć na wiele pytań związanych z lekiem. Dziś, prócz danych z badania NIAID, firma dysponuje także danymi z innego badania, dotyczącymi czasu trwania leczenia. Wynika z nich, że skuteczny może być już 5-dniowy okres leczenia pacjentów. Obecne zapasy Gileadu – w tym produkt gotowy do dystrybucji oraz materiały na końcowych etapach produkcji – wynoszą 1,5 mln indywidualnych dawek. To 140 tys. 10-dniowych terapii.

Dr Anthony Fauci, dyrektor NIAID, wyjaśnia, że pacjenci leczeni remdesivirem wyzdrowieli w ciągu średnio 11 dni w porównaniu do tych, którzy otrzymywali placebo (15 dni). Choć – jak dodaje – wynik ten nie jest spektakularny, to jest bardzo ważnym dowodem na to, że remdesivir blokuje działanie wirusa. Oprócz szybszego powrotu do zdrowia w grupie, której podano remdesivir, odnotowano mniejszą śmiertelność, niż w grupie placebo (choć wynik nie był statystycznie istotny). W grupie z remdesivirem wynosiła ona 8%, w grupie placebo – 11%. Wraz z dalszymi analizami prowadzonymi przez grupę badawczą zmianie mogą ulec niektóre liczby, jednak – jak deklaruje dyrektor NIAID – wnioski z badania nie ulegną zmianie.