Od stycznia w aptekach będziemy mogli kupić tylko te leki, które producenci zgłosili do tzw. ponownego procesu rejestracji produktów leczniczych, do jakiego zobowiązała nas Unia Europejska. Koncerny zrezygnowały z tych leków, na których sprzedaży nie zarabiają. - Firmy farmaceutyczne miały sześć lat, aby dostarczyć nam dokumentację badań. Nie otrzymaliśmy dokumentacji 1462 leków. Oznacza to, że od stycznia nie będą one mogły być produkowane. Producentom nie opłaca się inwestować w badania nad produktami, które są już przestarzałe i słabo się sprzedają - mówił wczoraj na konferencji dr Wojciech Łuszczyna, rzecznik Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych.
Wśród nich są 502 leki refundowane, czyli takie, do których zakupu dopłaca NFZ (łącznie na liście refundacyjnej jest 3241 leków). Zastąpią je inne lekarstwa - zdaniem ekspertów droższe. Resort zdrowia uspokaja jednak, że pacjenci nie zapłacą więcej. - Przygotowaliśmy odpowiedni mechanizm, który pozwoli, by pacjenci nie płacili więcej niż do tej pory za odpowiedniki leków refundowanych - zapewnia rzecznik ministerstwa Jakub Gołąb, nie chce jednak na razie mówić o szczegółach. Nie wiadomo też, jakie leki zostaną wycofane z produkcji. - Pacjenci kupowaliby leki na zapas, a następnie wyrzucali - mówił Leszek Borkowski, prezes Urzędu Rejestracji.
Źródło: M
KOMENTARZE