Model szczepionki testowany jest na szczurach przez badaczy z Japonii w Osace. Już po trzech dawkach aplikowanych w dwutygodniowych odstępach obserwowano obniżenie ciśnienia tętniczego na okres aż sześciu miesięcy – średni spadek ciśnienia wyniósł 20%. Sam efekt porównuje się do tego uzyskiwanego za pomocą leków z grupy inhibitorów konwertazy angiotensyny (ACE). Szczepionka obiera na cel angiotensynę II - hormon peptydowy, który wykazuje najsilniejsze działanie kurczące błonę mięśniową naczyń krwionośnych. Różnica leży w mechaniźmie działania i powolnym uwalnianiu substancji z miejsca podania.
Profesor Koriyama, który dowodzi zespołem badaczy deklaruje chęć rozpoczęcia badań z udziałem ludzi w przeciągu 2 najbliższych lat. Dla milionów pacjentów to bardzo kusząca alternatywa. Nie każdy pamięta o regularnym przyjmowaniu tabletek, nawet kilkukrotnie w ciągu dnia. Pół roku bez łykania pigułek – to byłoby coś!
Długotrwały efekt hipotensyjny to nie jedyny efekt działania szczepionki. Badanie na szczurach dowiodło również, że korzystnie wpływa także na stan naczyń krwionośnych i mięśnia sercowego. Nie wykazano jednoczesnego uszkodzenia innych narządów jak nerki czy wątroba. W ubiegłych latach testowano już inne szczepionki na nadciśnienie, ale dotąd żadna nie działała tak długo oraz dawały one znaczące skutki uboczne.
Ponadto podkreśla się olbrzymią rolę specyfiku jaką mógłby odegrać w krajach rozwijających się jak np. w Południowej Azji i Afryce gdzie leki takie jak inhibitory konwertazy angiotensyny czy sartany są drogie i przez to niedostępne dla większości potrzebującego społeczeństwa. Taka szczepionka mogłaby zapewnić tańsze, długoterminowe i skuteczne leczenie przeciwnadciśnieniowe.
KOMENTARZE