Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Super-Pharm będzie rosnąć wolniej
18.07.2008
Sieć nie rezygnuje z inwestycji w Polsce. Choć później, to jednak wyda całą zaplanowaną kwotę 30 mln dol. Super-Pharm nie wyklucza, że w ciągu najbliższych lat wprowadzi do Polski i będzie tutaj wytwarzać własne marki, w tym leków.


Szef Super-Pharm Leon Koffler przyznał w rozmowie z „Rz”, że rozwój firmy w Polsce w najbliższych latach będzie wolniejszy, niż zakładano. Wchodząc na nasz rynek, Super-Pharm obiecywał, że do 2010 r. zainwestuje 30 mln dol. i stworzy 1,5 tys. nowych miejsc pracy. Do tego czasu w Polsce miało działać 50 aptek sieci, a przychody ze sprzedaży miały sięgnąć 150 mln dol.

Na spowolnienie wpłynęły kłopoty lokalowe. Obecnie bardzo trudno znaleźć wolne powierzchnie handlowe w lokalizacjach interesujących spółkę, czyli dużych, prestiżowych centrach handlowych czy przy głównych ulicach miast. Super-Pharm od 2001 r. zainwestował w Polsce ok. 20 mln dol. Ma dziś ok. tysiąca pracowników i 20 sklepów, niedługo będzie ich 25. Dotychczas ich przychody rosły w tempie 30 proc. rocznie.

– Pojawieniu się Super-Pharmu w Polsce przed kilku laty towarzyszyły obawy w całej branży aptecznej – mówi Marek Gembal, ekspert IMS Health. – Ta firma jako pierwsza w Polsce wprowadziła w życie koncepcję drugstoru, czyli połączenia sprzedaży leków ze sprzedażą wielu innych produktów z rynku masowego. Budziło to dużo kontrowersji, jako że polskie prawo farmaceutyczne nie dopuszcza do sprzedaży w aptekach kosmetyków czy innych produktów bliższych chemii gospodarstwa domowego. Jednak Super-Pharmowi udało się ominąć przeszkody formalne i zrealizować swój pomysł. Mimo upływu kilku lat nie widać kolejnych chętnych, by na taką skalę iść w ślady tej spółki. – Jest to model tak odmienny od dotychczas spotykanego w Polsce, że potencjalna konkurencja na razie przyjęła postawę obserwatora – dodaje Gembal.

Najpierw Polska, potem Rumunia

Leon Koffler
prezes Super-Pharm

Rz: Polska jest na razie jedynym rynkiem europejskim, na którym działa Super-Pharm. Nie macie podobnych zamiarów w stosunku do innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej?

Leon Koffler: W krajach sąsiednich – nie. Szukamy natomiast nowych możliwości na rynku rumuńskim. Nasz globalny plan inwestycyjny w dużej mierze uzależniony jest od sytuacji na rynku polskim. Tempo rozwoju tutaj osłabło, więc modyfikujemy i inne plany. Rozważamy też obecność w Turcji i we Włoszech.

A co z planami wprowadzenia własnych marek na polski rynek?

Będziemy rozwijać prywatną linię produktów Super-Pharm w Polsce, ale dopiero wówczas, gdy zbudujemy tutaj wystarczająco silną pozycję firmy. Konsumenci będą chcieli je kupować, gdy marka Super-Pharm będzie kojarzona powszechnie i wzbudzała zaufanie. Zakładamy zlecanie produkcji marek własnych lokalnym firmom, co ma też znaczenie ze względu na koszty. Nie wykluczamy również wprowadzenia do Polski własnych leków. Są to generyki, a ten segment rynku w najbliższych latach będzie się bardzo rozwijać. Ich wytwarzanie też chcemy zlecić na naszej licencji lokalnym producentom.

Jak pan ocenia to, co się obecnie dzieje na polskim rynku aptecznym? Eksperci sugerują, że sieci, należące głównie do największych hurtowników, stopniowo mogą tracić dynamikę wzrostu. Coraz więcej do powiedzenia będą mieli natomiast średni gracze.

W wielu krajach istnieje zakaz prowadzenia działalności aptecznej przez hurtowników, bo w grę może wchodzić konflikt interesów. Dystrybutorzy stosują ten model, bo chcą zagwarantować sobie sprzedaż własnych produktów, co hamuje nieco rozwój szerokiego rynku detalicznego. Jak długo są wystarczająco elastyczni i profesjonalni, będą odnosić sukces, utrudniając rozwój mniejszym graczom. Jeśli ci ostatni nauczą się od nich nowych sposobów myślenia i będą gotowi do zmiany dotychczasowego modelu działania, będą się specjalizować, konkurować dodatkowymi usługami, lepszym serwisem, poprawią swoje wyniki i pozycję.

Źródło: Na podstawie Rzeczpospolitej
KOMENTARZE
Newsletter