Dopiero dziś, z perspektywy kilku miesięcy możemy zastanawiać się, które z nich okazały się najskuteczniejsze oraz czy obowiązujące aktualnie środki ostrożności są wystarczające? Czy w walce z COVID-19 swoją rolę spełniła Światowa Organizacja Zdrowia? Wreszcie, czy kolejna fala pandemii dotknie nas w najbliższych miesiącach i czy powinniśmy przygotowywać się na ponowny lockdown – to kluczowe problemy dyskutowane podczas webinarium „Sukcesy i wyzwania w czasie COVID-19 w Szwajcarii i Polsce. Wnioski na przyszłość” zorganizowanego przez Ambasadę Szwajcarii w Polsce i Polsko-Szwajcarską Izbę Gospodarczą w ramach 10. edycji Polsko-Szwajcarskiego Forum Dialogu.
– Trudno jednoznacznie powiedzieć, która strategia walki z koronawirusem będzie tą właściwą. Obecnie musimy korzystać ze wszystkich opcji i ze wszystkich możliwości. Podstawą strategii, którą przyjęliśmy w Szwajcarii, jest informowanie społeczeństwa. Musimy wytłumaczyć ludziom, że należy zmienić ich zachowania, aby móc skutecznie walczyć z chorobą. To nie wirus się rozprzestrzenia, tylko ludzie zarażają się nawzajem – przekonywał dr Daniel Koch, były dyrektor departamentu chorób zakaźnych w szwajcarskim Federalnym Urzędzie Zdrowia Publicznego, odpowiedzialny za realizację szwajcarskiej strategii przeciwdziałania COVID-19.
Szwajcarzy bardzo szybko zareagowali na pojawienie się na terenie ich państwa wirusa SARS-CoV-2
– niemalże od razu wprowadzili restrykcje i obostrzenia. Wdrożona strategia izolacyjna obejmowała kontrolę łańcucha zakażeń – w przypadku pozytywnych wyników testów podejmowano kontakt ze wszystkimi osobami potencjalnie narażonymi na zakażenie, obejmując je kwarantanną. Co ważne, społeczeństwo zaakceptowało wprowadzane restrykcje, dzięki czemu do połowy czerwca sytuacja epidemiologiczna była pod kontrolą. Równie szybko, jak Szwajcarzy dostosowali się do nowej rzeczywistości, chętnie wrócili też do normalnego funkcjonowania. Jak wskazuje dr Koch, zdjęcie większości obostrzeń, poza zakazem zgromadzeń powyżej 1000 osób, przyczyniło się do wzrostu liczby zachorowań. – W ostatnich tygodniach zauważyliśmy, że społeczeństwo zaczyna zachowywać się bardziej nonszalancko i niemal od razu znacznie wzrosła liczba zachorowań. Jednocześnie zauważamy, że mimo iż Szwajcaria jest krajem małym, różne regiony w różnym stopniu zostały dotknięte pandemią. Dlatego jeżeli będziemy znów wprowadzać obostrzenia, zrobimy to lokalnie w poszczególnych kantonach. W całej Europie widać różnice regionalne w liczbie zachorowań na COVID-19. Na razie nie jesteśmy w stanie stwierdzić, dlaczego tak się dzieje – tłumaczył dr Daniel Koch.
Druga fala zachorowań możliwa już w sierpniu?
Poluzowanie obostrzeń czy zauważalny brak konsekwencji w przestrzeganiu zaleceń rodzą pytanie o drugą falę zachorowań. Podobnie jak Światowa Organizacja Zdrowia i Komisja Europejska, również eksperci biorący udział w webinarium zwrócili uwagę, że już w najbliższych miesiącach może wystąpić większa liczba zachorowań. – Pytanie, czy druga fala nie zacznie nas dotykać jeszcze w trakcie miesięcy wakacyjnych, jest zasadne. To dlatego, że obserwujemy ogromne poluzowanie wrażliwości społeczeństwa. Niestety wiele osób nie przestrzega podstawowych wymogów, czyli noszenia masek. Jesienią z pewnością wystąpią zachorowania na grypę i inne choroby okołogrypowe, przeziębieniowe, będące domeną wszystkich miesięcy jesienno-zimowych w Polsce i w innych krajach naszej strefy klimatycznej. Co gorsze, grypa może imitować objawy COVID-19, z kolei rzeczywisty COVID może symulować grypę. Stąd tak bardzo ważna jest kwestia szczepień przeciwko grypie i intensyfikacji kampanii promujących te szczepienia – wskazywał dr Paweł Abramczyk, Dyrektor Departamentu Przeciwepidemicznego i Ochrony Sanitarnej Granic w Głównym Inspektoracie Sanitarnym.
Pandemia, obciążając systemy ochrony zdrowia, wpływa na opiekę nad wszystkimi pacjentami, nie tylko tymi dotkniętymi COVID-19. Dr Paweł Abramczyk zaznaczył, że przy podejmowaniu decyzji o wdrożeniu twardych środków zaradczych, takich jak lockdown, trzeba uwzględnić wszystkie aspekty – gospodarcze, polityczne, komunikacyjne. – Pamiętajmy o tym, że nie tylko COVID jest chorobą zakaźną, która krąży. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której ludzie chorzy na inne choroby nie będą otrzymywali właściwej pomocy w szpitalach, tylko dlatego że te szpitale będą zamknięte. Terapie nowotworowe, zawały serca, choroby przewlekłe, choroby metaboliczne, wreszcie gdy mowa o epidemiologii – zakażenia wewnątrzszpitalne. W dobie COVID-19 przestało się mówić o części zakażeń, a to że się o nich nie mówi, nie znaczy, że ich nie ma. W momencie kiedy odmrażamy szpitale, przywracamy przyjęcia planowe. Fakt istnienia COVID nie wyklucza faktu istnienia innych chorób zakaźnych – tłumaczył dr Paweł Abramczyk.
Przeciążone systemy ochrony zdrowia wyzwaniem dla całej Europy
Konieczność przekierowania części środków z budżetu na ochronę zdrowia z regularnej pomocy pacjentom na leczenie objawów COVID-19, koncentracja sił personelu medycznego na przypadkach osób zakażonych, wreszcie zmiana modelu funkcjonowania niektórych placówek medycznych – te wszystkie elementy wpłynęły na dostęp pacjentów z chorobami przewlekłymi czy wymagających interwencji medycznej do opieki zdrowotnej. Ich potrzeby muszą zostać zabezpieczone. Jak wynika z dostępnych badań, w czasie pandemii 42% pacjentów doświadczyło opóźnień lub anulowanych planowanych zabiegów. Jednocześnie 62% respondentów obawia się cały czas koronawirusa. Branża farmaceutyczna, systemy ochrony zdrowia i decydenci muszą znaleźć całościowe rozwiązania, które z jednej strony pozwolą na ochronę społeczeństwa w przypadku kolejnej fali pandemii, a z drugiej pozwolą skoncentrować się na objęciu możliwie najlepszą opieką wszystkich potrzebujących pacjentów.
– Europejskie systemy zdrowotne były przeciążone już przed pandemią COVID-19 i musimy liczyć się z falą powracających do systemu ochrony zdrowia pacjentów, których leczenie opóźniło się w czasie. Kluczem do zapewnienia dobrostanu społeczeństwa jest diagnostyka. Im więcej będziemy inwestować w tej chwili w diagnostykę i profilaktykę, tym lepsze efekty osiągniemy w przyszłości. Zmieniła się także rola przemysłu farmaceutycznego. Naszym zadaniem jest dostarczać rozwiązania nie tylko do szpitali, ale też do domów pacjentów. Powinniśmy zatem upowszechniać telemedycynę i innowacyjne technologie, aby zapewnić opiekę zdrowotną pacjentom w sposób całościowy, a nie tylko interwencyjny. Powinniśmy jednocześnie zwiększyć nasze wysiłki w poszukiwaniu nowych rozwiązań – wyjaśniał Wiktor Janicki, Dyrektor Generalny Roche Polska.
Wojciech Nowak, Dyrektor ds. Public Affairs w regionie Europy w Novartis, zwrócił uwagę na społeczne oczekiwanie zmian w systemach ochrony zdrowia. – Pandemia jest sytuacją bez precedensu, wymaga więc od wszystkich interesariuszy systemu bezprecedensowych działań. Na pewno pojawią się kolejne instrumenty wsparcia finansowego systemów ochrony zdrowia, nie można sobie bowiem wyobrazić rozwiązania tego kryzysu bez ich sprawnego działania – zarówno w wymiarze dostępności leczenia i profilaktyki – szczepionek, leków, jak i urządzeń czy sprzętu. Kluczowe jest także zabezpieczenie potrzeb pacjentów onkologicznych czy zmagających się z innymi chorobami przewlekłymi. Komisja Europejska przewiduje, że PKB spadnie o 7,4 proc. w Europie. Być może zamiast kryzysu ochrony zdrowia, będziemy mieć problem z kryzysem hybrydowym, który będzie się manifestował m.in. problem z dostępem do świadczeń zdrowotnych.
Współpraca międzynarodowa jest potrzebna bardziej niż kiedykolwiek wcześniej
Kreśląc sytuację na szczeblu międzynarodowym dr Gilles Poumerol, współpracownik Genewskiego Centrum Polityki Bezpieczeństwa i jednocześnie były szef Sekretariatu ds. Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zwrócił uwagę na konieczność podjęcia globalnej współpracy i wygenerowania dodatkowych środków finansowych na wypadek kolejnej pandemii. – Zdrowie jest celem politycznym i gospodarczym realizowanym na szczeblach krajowych. Agencje międzynarodowe – takie jak Światowa Organizacja Zdrowia – pełnią obecnie wyłącznie rolę doradczą, ponieważ to na poszczególne kraje spada rola organizatorów działań związanych pandemią. Silnie zaznacza się również tendencja do ograniczania decyzyjności WHO. WHO jest wyspecjalizowaną agencją ONZ, odpowiadającą za zdrowie, z budżetem na poziomie 2,5 mld dol. rocznie, zatrudniającą 7 tys. pracowników na świecie. Społeczność międzynarodowa nie daje zatem WHO zbyt wielu możliwości, aby interweniować w przypadku pojawiania się takich kryzysów jak COVID.
Ekspert zwrócił uwagę na normatywną i doradczą rolę Światowej Organizacji Zdrowia wobec krajów oraz jej zdolność do wypracowywania konsensusu międzynarodowego w kwestiach zdrowia publicznego. Kluczową rolę w podejmowaniu reakcji na wyzwania zdrowotne pełnią władze krajowe, które znają lokalną specyfikę i mają zdecydowanie większe możliwości związane z zapobieganiem podobnym kryzysom. Ważna jest również ich gotowość reagowania. Jaka więc koncepcja funkcjonowania organizacji międzynarodowych w czasach pandemii i kryzysów jest najbardziej właściwa? – Koncepcja tzw. „straży pożarnej”, która będzie reagowała w razie potrzeby. Istotna jest bowiem elastyczność, szybkość działania i zaangażowanie różnych sektorów w wypracowanie adekwatnej dla danej sytuacji reakcji. W czasach pandemii nauczyliśmy się, że mobilizacja i aktywizacja pomiędzy jednostkami jest możliwa. Solidarność między krajami nie była aż tak silna. To trzeba poprawić – wskazywał dr Poumerol.
Wyraził on przekonanie, że rola organizacji, które zajmują się zdrowiem na poziomie globalnym, będzie w przyszłości rosła. Podstawowa służba zdrowia musi być dostępna dla populacji najbardziej narażonej, najmocniej zagrożonej. I właśnie interesy i prawa tej grupy osób chronią globalne organizacje. Ważny jest system ochrony zdrowia niezależny zarówno od zakłóceń biznesowych, ekonomicznych, jak i politycznych. Ale co ważne, aby realnie mógł nieść wartość, jego zdolność do globalnego reagowania powinna być możliwie jak największa, a sama reakcja jak najszybsza. Pandemia to paradoksalnie dobry czas na zmiany, który skłania do rozważań i monitorowania krajów pod względem zapewnienia gotowości i przestrzegania międzynarodowych przepisów, egzekwowania norm i standardów oraz pełnienia roli „policjanta”, który dysponuje narzędziami motywującymi państwa do podejmowania działań na rzecz ochrony zdrowia ludzkości. – Wirus SARS-CoV-2 dał nam ważną lekcję – sytuacja zdrowotna w jednym państwie wpływa na zdrowie innych państw, a nawet kontynentów. Zdrowie to nasza wspólna odpowiedzialność. Są to dobra publiczne, które wpływają na całą ludzkość, powinny być więc dostępne dla wszystkich, a w szczególności dla osób najbardziej narażonych. Musimy też mieć globalne zasoby sprzętów ochrony osobistej, by wykorzystać je możliwie najszybciej w przypadku kryzysu zdrowotnego. Potrzebne jest także utworzenie światowego funduszu zdrowia, który zapewni zdolność finansową pozwalającą szybko reagować na pojawiające się zagrożenia. Teraz jest dobry czas, by pomyśleć o nowej, globalnej organizacji odpowiadającej na potrzeby zglobalizowanego świata – dodał dr Poumerol.
Pandemia dotknęła wszystkich pacjentów, nie tylko COVID-owych
Prof. Tomasz Zdrojewski, Przewodniczący Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk i były doradca Prezydenta RP ds. zdrowia wskazywał, że pandemia odsłoniła równolegle problemy, które nie dotyczyły chorób zakaźnych. – Wiadomo, że ilość zawałów serca i ilość udarów mózgu nie zmieniła się, natomiast ilość pacjentów zgłaszających się do szpitala uległa zdecydowanej redukcji. Możemy jednocześnie spodziewać się pogłębienia problemu otyłości w polskim społeczeństwie. W Polsce mamy epidemię cukrzycy – już dziś 3 mln osób żyje z cukrzycą. Chorzy z cukrzycą są obarczeni większym ryzykiem zachorowania i przebiegu choroby. Potrzebujemy szybkiej reakcji w ramach polityki zdrowotnej i zdrowia publicznego. Musimy edukować społeczeństwa, a informacja powinna docierać do wszystkich obywateli. Obecnie tylko 37 proc. Polaków planuje zaszczepienie się na COVID-19. Jeżeli skuteczność szczepionek będzie na poziomie 70 proc., wszystko wskazuje na to, że przy takim odsetku wyszczepionych, może to okazać się niewystarczające.
Niezwykle ważnym krokiem będzie wdrożenie systemów informacyjnych i utrzymanie współpracy, żyjemy bowiem w czasach, w których informacja jest na wagę złota, a płynny jej przepływ między regionami kraju i państwami może pomagać w realnej ocenie sytuacji. – Wyzwaniem dla sytuacji związanej z pandemią jest z pewnością jakość danych, szybkość ich pozyskiwania i wymiana informacji w ramach danego państwa oraz między państwami. COVID zdemaskował niedoskonałości systemów opieki zdrowotnej: niewystarczające tempo gromadzenia danych oraz słaby do nich dostęp. Problemy w przepływie informacji wynikają z braku międzynarodowych standardów. Państwa dysponują różnymi kwestionariuszami dot. obecności COVID-19, przybierają różne metody prezentacji danych, określają inne kryterium np. dot. temperatury (Chiny – 37,5 stopnia, USA – 38 stopni) – dodał prof. Zdrojewski. Również prof. Wojciech Hanke, Zastępca Przewodniczącego Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk, podkreślał, że pandemia ma ogromny wpływ na rosnące nierówności w dostępie do zdrowia – pacjenci bardziej wykształceni skuteczniej chronią swoje rodziny.
Eksperci uczestniczący w webinarium, będącym zapowiedzią 10. Polsko-Szwajcarskiego Forum Dialogu, byli zgodni – niezbędne jest kontynuowanie przygotowań i życie w gotowości, ponieważ wirus SARS-CoV-2 nie zniknął, a ryzyko związane z kolejnymi falami pandemii będzie rosło do czasu, kiedy nie pojawią się ostateczne rozwiązania – szczepionka lub efektywne i dostępne dla populacji światowej leczenie.
KOMENTARZE