Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Poznański profesor dramatycznie szuka pieniędzy na badania nad przełomowym lekiem leczącym raka skóry
13.12.2010

Gorycz, złość i bezsilność od 13 lat towarzyszy prof. Andrzejowi Mackiewiczowi, kierownikowi Kliniki Immunologii Nowotworów UM w Poznaniu, który walczy o ten lek. - To jest droga przez mękę, którą ja muszę nieustannie pokonywać tylko dlatego, że pracuję w Polsce, bo gdybym mieszkał na Zachodzie, szczepionka byłaby już stosowana - mówi poznański badacz.

Nie rozumie, że tak trudno znaleźć uznanie dla leku, który w naszym kraju może ocalić tysiące ludzkich istnień. Onkolog jest może owładnięty ideą fiks? Walczy o coś, w co trudno uwierzyć? Przeciwnie. Bronią go chorzy, którzy żyją tylko dzięki tej szczepionce, jak Lidia Grabowska spod Gdańska. - Kiedy zgłosiłam się do Poznania po szczepionkę, był rok 1998, a ja miałam już przerzuty, nikt mi wtedy nie dawał szans - przekonuje dzisiaj kobieta.

Ona i 150 Polek i Polaków z całego kraju regularnie meldują się w poznańskim ośrodku po życie. Tak traktują swoje wizyty. Najstarsza osoba w tej grupie ma 72 lata, a najmłodsza 23. Nie wyobrażają sobie, aby któregoś dnia leku mogło dla nich zabraknąć.

- To są wybrańcy losu - mówi Milena Ziółkowska z Ostrowa Wielkopolskiego. - Oni zachorowali kilka lat temu, a u mnie śmiertelnego czerniaka wykryto w lipcu tego roku, więc nie mam szans na szczepionkę - żali się.

Prof. Mackiewicz rozkłada ręce. Od sześciu lat nie włączył do badań ani jednej osoby. Mimo próśb i nalegań. Telefonują chorzy ze wszystkich zakątków kraju. Wie, że nie powinien odmawiać, ale na obecnym etapie nie ma możliwości pomóc. Poznańskiemu zespołowi grozi dzisiaj przerwanie badań. Dla półtorej setki osób już włączonych do eksperymentu byłoby to równoznaczne z wyrokiem.

Bywało źle, ale nigdy tak beznadziejnie jak teraz. Przez pięć ostatnich lat badania wspierała finansowo biofarmaceutyczna firma z Wielkiej Brytanii. Kryzys i bankructwo sponsora przerwały dopływ pieniędzy. Wszystko więc stanęło w miejscu, chociaż poznański profesor nie ustaje w pukaniu do kolejnych drzwi. Badania zostały rozpoczęte na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, który nadal je sponsoruje, ale tylko w pewnym, określonym zakresie.

- Przez te wszystkie lata zgromadziliśmy największą na świecie grupę chorych z tak długimi obserwacjami i teraz brakuje nam tylko jednego, ostatniego badania III fazy. Ono powinno już zakończyć cały proces przed rejestracją leku - opowiada onkolog.

Jest wiele ośrodków na świecie, które tak jak klinika w Poznaniu prowadzą badania nad szczepionką wymierzoną przeciwko jednemu z najgroźniejszych nowotworów, jakim jest czerniak. Przewaga badań naszego ośrodka polega na tym, że tylko ta szczepionka, która jest skonstruowana na komórkach czerniaka, tak skutecznie stymuluje układ odpornościowy pacjenta, że ten odrzuca nowotwór. I dzięki temu tylko w Polsce najdłużej żyją "zaszczepieni" przeciw rakowi, bo aż 13 lat!

Aby dzisiaj zrobić kolejny krok zbliżający do celu, jakim jest rejestracja leku i wprowadzenie go do powszechnego leczenia, potrzeba około 15-20 milionów złotych. Te pieniądze niezbędne są na kontynuowanie badań i opłacenie niezależnej instytucji, która oceni szczepionkę. Dopiero obiektywny dokument potwierdzający osiągnięcia lekarzy zostanie skierowany do przemysłu farmaceutycznego. Pozyskanie inwestora branżowego, który musi wyłożyć 100-200 mln euro. Te pieniądze są tak niebotyczne, że nikt nawet nie przymierza się do szukania ich na polskim rynku. A tyle obecnie kosztuje wdrożenie nowego leku. Ale czy kilkunastu milionów złotych nikt, żadna polska instytucja, żaden przedsiębiorca nie wyłoży?

Onkolodzy jeszcze nie rezygnują. Rozpoczęli przygotowania do trzeciej fazy badań, które będą kontynuowane w wytypowanych ośrodkach klinicznych. Ciągle wierzą, że kilkanaście brakujących milionów nie może zablokować leku, na który czekają tysiące chorych.

W Polsce każdego roku przybywa około 2,5 tysiąca nowych zachorowań na czerniaka, z których tysiąc umiera. Na całym świecie z każdym rokiem przybywa chorych z tym groźnym rakiem skóry i nie dotyczy to tylko obszarów o wysokim nasłonecznieniu. Niestety, walka z tym nowotworem, który zazwyczaj jest zbyt późno wykrywany, prawie z góry jest przegrana. Szybko następują przerzuty do innych organów, a wtedy maleją szanse na wyzdrowienie.

Polscy chorzy, którzy żyją dzięki szczepionce otrzymywanej w Klinice Immunologii Nowotworów UM w Poznaniu, nie płacą za leczenie, bo takie są reguły badań. Ponieważ szczepionka jest w kolejnej fazie badań, więc nie jest zarejestrowana w Polsce i dlatego nie podaje się jej kolejnym chorym. Nie może jej też refundować fundusz zdrowia. To wielka szkoda, ponieważ rachunek za terapię szczepionką jednego chorego przez cały rok nie przekracza 10 tysięcy złotych. Tyle kosztuje rok życia osoby chorej na czerniaka! To o wiele taniej niż standardowe leczenie onkologiczne obejmujące chemioterpię i naświetlania. Ale przede wszystkim ratuje i skuteczniej przedłuża życie pacjentom.

Prawdopodobnie już niebawem w Unii Europejskiej zostanie zarejestrowany nowy obiecujący lek na czerniaka o nazwie ipilimumab. Będzie to pierwszy preparat immunologiczny, który wydłuża życie. Pacjenci nim leczeni żyją od wykrycia choroby cztery lata. To sukces, którego nikt nie podważa. Przyjmujący poznańską szczepionkę żyją co najmniej trzy razy dłużej!

Danuta Pawlicka, "Polska Głos Wielkopolski"

KOMENTARZE
Newsletter