Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Polskie lekarstwa przebojem na zachodnich rynkach
19.10.2007
Przełom w eksporcie leków. Rosja przestała być największym zagranicznym odbiorcą polskich leków. W I półroczu 2007 r. zdystansowały ją Niemcy.


Już dawno nie było tak dobrze. Firmy wytwarzające farmaceutyki w kraju w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2007 r. sprzedały za granicę produkty warte 443,5 mln dolarów, głównie leki gotowe (za 349,8 mln). W efekcie eksport polskich leków w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2007 r. wzrósł o 40,8 proc. To oznacza, że stanowi już blisko 22 proc. obrotów krajowego przemysłu farmaceutycznego (ich wartość to 5,8 mld zł).

Tymczasem przez lata nie mógł przekroczyć bariery 10 proc. – Spory wpływ na te wyniki ma koniunktura panująca obecnie w całej gospodarce – studzi emocje Tomasz Jędorowicz, wicedyrektor i ekspert zespołu ds. sektora farmaceutycznego w PricewaterhouseCoopers, współautor polskiej części raportu „Pharma 2020 – Wizja”.

Polskie firmy nadal sprowadzają więcej leków z zagranicy, niż ich eksportują (import wart jest już ponad 3,6 mld zł) i wyrównywanie tej dysproporcji może zająć jeszcze sporo czasu. Mimo to wyniki eksportowe ostatniego półrocza są dla branży wyjątkowo optymistyczne. Z dwóch co najmniej powodów. Polski eksport farmaceutyków, tradycyjnie skierowany na Wschód – do Rosji i innych krajów byłego Związku Radzieckiego, bardzo długo nie mógł podnieść się po załamaniu z końca lat 90. spowodowanym tzw. kryzysem rosyjskim.

Od 2001 r. coś wreszcie drgnęło i sprzedaż zagraniczna systematyczne rosła. Drugi powód to zmiana kierunku eksportu. Po raz pierwszy palmę pierwszeństwa utraciła Rosja – dotąd główny odbiorca polskich leków. Wartość eksportu do tego kraju w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2007 r. wyniosła 56 mln dolarów, podczas gdy do Niemiec – 80 mln dol. A trzecie miejsce zajął inny kraj Unii Europejskiej – Wielka Brytania (31 mln dol.). Kolejni odbiorcy to Litwa (29 mln dol.) i Węgry (28 mln dol.).

Zmiana głównych kierunków polskiego eksportu to sygnał, że wciąż możemy wykorzystać światowe trendy, jak ucieczka globalnych koncernów z produkcją farmaceutyków poza Europę Zachodnią, w której koszty wytwarzania są wyższe – mówi Tomasz Jędorowicz. – Naszym atutem jest dogodna lokalizacja jako kraju tranzytowego, dobra baza produkcyjna i kadra naukowa. Zdaniem eksperta Polska może starać się o ulokowanie w krajowych zakładach farmaceutycznych produkcji na zlecenie, nawet leków innowacyjnych. Musi tylko przyciągnąć zagraniczne firmy zachętami podatkowymi i innymi ułatwieniami.

Źródło : Rzeczpospolita
KOMENTARZE
Newsletter