Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Cztery giełdowe hurtownie walczą o kontrakt
18.03.2008
Giełdowe spółki PGF, Farmacol, Torfarm i Prosper znalazły się na krótkiej liście firm, które mogą podpisać umowę dotyczącą bezpośredniej dystrybucji z firmą AstraZeneca (AZ) Polska.


Każda z nich ma w swojej ofercie produkty AZ, ale brytyjski koncern już w ubiegłym roku zapowiedział, że chce zmienić sposób rozprowadzania swoich leków do polskich aptek. Do tej pory hurtownia kupowała leki w polskim oddziale AstraZeneca, a później odsprzedawała je detalistom, narzucając własną marżę. Obecnie AZ chce, by jej klientami były bezpośrednio apteki, a hurtownicy mieliby świadczyć wyłącznie usługi logistyczne - magazynować i dostarczyć zamówiony towar (tzw. System Sprzedaży Bezpośredniej - direct to pharmacy, DTP).
W ten sposób zmniejszy się zapewne zarobek hurtowni. Wprawdzie szczegółowe rozwiązania finansowe są wciąż przedmiotem negocjacji, ale dystrybutorzy będą musieli podporządkować się producentowi. Apteki chcą mieć pełen asortyment, głównie leków refundowanych. Mimo że produkty AZ stanowią poniżej i proc. rynku (wartego ok. 22 mld zł w cenach aptecznych), to ich brak w hurtowni mógłby skłonić aptekarzy do korzystania z usług konkurencji, również w przypadku dostaw leków innych producentów. Czy wobec tego pozycja którejś z giełdowych firm jest zagrożona? Niekoniecznie, bo AZ zamierza wybrać 2-4 pośredników. Teoretycznie jest więc miejsce dla czterech giełdowych spółek.
- Rozstrzygnięcie przetargu planujemy na drugi kwartał - mówi Ewa Strzelczyk, odpowiedzialna za wprowadzenie DTP w AZ Polska.
Koncern tłumaczy, że nowy system pozwoli lepiej nadzorować dystrybucję. - Możemy wziąć pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo leków od momentu ich wytworzenia do dostarczenia do aptek - twierdzi Strzelczyk. Obserwatorzy rynku uważają jednak, że w ten sposób firma stara się zabezpieczyć swoje interesy w związku z rozwojem tzw. importu równoległego leków. Ponieważ ceny leków danego producenta są różne w różnych krajach, przepisy unijne pozwalają certyfikowanym firmom kupować je tam, gdzie taniej, i sprzedawać np. w Polsce drożej. Odbywa się to poza systemem obrotu producenta. Import równoległy stanowi na razie margines polskiego rynku, ale np. w Wielkiej Brytanii oszczędności pacjentów sięgają już kilkuset milionów euro rocznie.

Źródło: Parkiet
KOMENTARZE
Newsletter