Kilka lat temu Bioton S.A. był jedną z najpopularniejszych i budzących nadzieje na największe zyski z inwestycji, spółek notowanych na giełdzie. W latach 2004-2007 jako jeden z czołowych emitentów znacznie podwyższała WIG20, a każdy inwestor rozważał posiadanie akcji tej firmy w swoim portfelu.
Problemy pojawiły się jednak bardzo szybko. Zaczęło się od usunięcia Biotonu z indeksu Blue Chipów (określenie dużej spółki giełdowej, cieszącej się zaufaniem inwestorów i mającej dobrą sytuację finansową), a firma stała się tzw. „spółką z grupy groszówek”.
Ta sytuacja nie zraziła inwestorów, którzy wierzyli w potencjał biotechnologicznego koncernu. Pojawiły się bowiem plany ekspansji sztandarowego produktu spółki na rynki światowe. Plany, które szybko zweryfikował rynek, stawiając Bioton w punkcie wyjścia. Wówczas na przełomie 2010/2011 kurs osiągnął historyczne minimum 14 groszy.
Wydawało się, że gorzej być nie może?
Nic bardziej mylnego. Bioton obiecał inwestorom podpisanie bardzo korzystnej umowy z islandzkim Actavisem. Przedmiotem transakcji miała być licencja na sprzedaż insuliny produkowanej przez Bioton w krajach Unii Europejskiej, USA, Skandynawii i Japonii. Po tej informacji kurs akcji wrósł z 14 na 17gr. Szansa na dochodową transakcje uspokoiła akcjonariuszy. Jednak nie na długo. Zakończenie rozmów przeciągało się w czasie. Początkowo do podpisania porozumienia miało dojść w marcu. Termin był przekładany wielokrotnie. W ostatnim komunikacie spółka podała datę 15 lipca. Do dziś nie pojawiła się informacja, czy negocjacje zostały zakończone.
Reakcją na to była surowa opinia ze strony Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych i pismo w sprawie braku wyniku rozmów z Actavisem, które trafiło już do Komisji Nadzoru Finansowego.
Jak ta sytuacja zostanie rozwiązana będziemy informować w kolejnych artykułach. Tymczasem kurs Biotonu ustanawia kolejne minimum na poziomie 11 groszy za akcję. Poniżej wykres przedstawiający sytuację spółki.
red. Blanka Majda
KOMENTARZE