Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Z polskiej nauki może rozkwitnąć biznes na światową skalę
12.04.2007




W naszym kraju jest potencjał do tworzenia technologicznych firm, zdolnych zdobywać światowe rynki. Jest szansa, żeby go wykorzystać.


Jeszcze nigdy nie było w Polsce tylu inicjatyw, które wspierałyby powstawanie i rozwój firm tworzonych na bazie osiągnięć naukowych. Ten rok może być przełomowy.


Do tej pory jedynym polskim potentatem technologicznym, który wykorzystuje osiągnięcia naukowców do zdobywania światowych rynków, jest Bioton. Pojawia się jednak szansa, że takich rodzynków będzie dużo więcej.
Dzięki wsparciu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości ponad 120 min zł (licząc dotacje i fundusze własne) będą miały do wydania fundusze seed capital. W Polsce były one do tej pory egzotyką, ale na przykład w USA przyczyniły się do sukcesu wielu gigantów technologii, np. Google. W najbliższych miesiącach Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego rozdysponuje również w ramach programu „Inicjatywa technologiczna" 300 mln zł dla firm i naukowców chcących skomercjalizować swoje badania naukowe. Jeżeli realizacja obu projektów się powiedzie, w kolejnych latach ich budżety mogą znacznie wzrosnąć. A do gry wchodzi też warszawska giełda, która przed wakacjami zamierza stworzyć nowy rynek, na którym małe spółki technologiczne mogłyby pozyskiwać kapitał.



Mały kapitał, wielka katapulta
Wprawdzie pieniądze, jakie z różnych źródeł mogą być przeznaczone na powstawanie firm na bazie osiągnięć naukowych, są na razie relatywnie niewielkie. W przypadku innowacyjnych technologii nawet małe dekapitalizowanie może być jednak katapultą do dużego sukcesu.
Tak ma się stać z firmą Fine-pharm z Jeleniej Góry, produkującą aktywne substancje farmaceutyczne. Trzy lata temu założył ją biotechnolog dr Jan Czarnecki. Opracował kilka niszowych substancji, na które jego firma ma w Polsce niemalże monopol. — Moglibyśmy je z powodzeniem sprzedawać również za granicą, ponieważ producentów takich substancji jest zaledwie kilku na świecie — mówi Czarnecki. — Jako jedyni w kraju produkujemy aprotyninę, która zapobiega komplikacjom podczas dużych operacji. Na świecie jest tylko jeden duży jej producent.
Problem w tym, że aby wejść na rynki Unii Europejskiej, trzeba znacznie rozbudować zakład oraz, co trudniejsze, zdobyć specjalny europejski certyfikat jakości produkcji. Firmą zainteresował się fundusz technologiczny MCI Management, jeden z niewielu w Polsce inwestujących w małe przedsiębiorstwa. Do 2009 r. wyłoży 7 mln zł aby Finepharm mógł zdobyć certyfikat i przeprowadzić inwestycje. Dzięki temu już w przyszłym roku przychody firmy mogą wzrosnąć aż o 100 proc., do 10 mln zł, a w 2010 r. mają wynieść niemal 40 min zł.



Można ruszyć bez zysków
Jednak nie każdy naukowiec, pragnący wejść ze swoimi pomysłami w biznes, ma możliwość osiągnięcia przychodów i zysków samemu, tak jak uczynił to założyciel Finepharmu jeszcze przed wejściem MCI. A bez zysków nie ma obecnie szans na finansowanie. Takie programy, jak Inicjatywa Technologiczna", i wsparcie funduszy seed capital mają pomóc nawet firmom bez większej historii, ale z potencjałem szybkiego rozwoju.
Wniosek o grant z resortu złożył Medicalgorithmics, producent aplikacji medycznych do zdalnego monitorowania pracy serca. Firmę założyli matematyk Marek Dziubiński oraz fizyk Marcin Szumowski. Stworzenie takich aplikacji jest efektem kilkuletnich badań matematyczno -informatycznych. — Chcemy być jednym ze światowych dostawców—mówi Szumowski. Na razie Medicalgorithmics nie ma przychodów. Czy zatem jego plany nie są zbyt ambitne?  Nie. Firma podpisała już umowy z jednym z funduszy seed capital. Możliwe, że polskim funduszom, które powstają ucieka smakowity kąsek.  - Według symulacji sporządzonych przez nas i przez fundusz w ciągu pięciu lat wartość naszych obrotów może się mieścić w przedziale od 10 do 100 mln dolarów rocznie—mówi Szumowski.



Projekty naukowe mogą być źródłem zysków
Osiągnięcia naukowe, szczególnie w biotechnologii, mogą być przekute w bardzo zyskowny biznes. Marże na produktach są bowiem trzycyfrowe, a innowacja pozwala zdobywać rynki.



Zmienia się mentalność nauki
Oprócz braku kapitału do tej pory przeszkodą w komercjalizacji technologii na szeroką skalę była również mentalność naukowców. Takich przedsiębiorczych i przebojowych doktorów jak Jan Czarnecki, Marek Dziubiński i Michał Szumowski nie jest wielu. - Naukowcom często wydaje się, że wystarczy stworzyć innowacyjny produkt czy technologię, i koniec. A tymczasem należy mieć pomysł jak i gdzie to można sprzedać - mówi Piotr Kłodnicki, dyrektor inwestycyjny z MCI.
Antyrynkową mentalnością charakteryzowały się również uczelnie. Większość wciąż dysponuje całością praw do zysków z komercjalizacji prac badawczych. Dopiero miesiąc temu Uniwersytet Jagielloński, jako jeden z pierwszych w Polsce, przyznał swoim pracownikom prawo do 50 proc. zysków z osiągnięć.


 
Źródło: Rzeczpospolita




Ignacy Morawski
KOMENTARZE
Newsletter