Na łuszczycę cierpi około 2% ludzi na świecie. Jest to choroba wyjątkowo uciążliwa i do tej pory leczenie było możliwe tylko w sposób objawowy. Jej patogeneza wywodzi się z nieprawidłowości układu immunologicznego, a mianowicie cytokin wydzielanych przez nieodpowiednio funkcjonujące limfocyty T. Terapia leczenia opiera się głównie na wykorzystaniu substancji immunosupresyjnych i kortykosterydów, jednak ich wykorzystanie wywołuje szereg efektów ubocznych, które ograniczają leczenie tego schorzenia.
Najnowsze badania opierają się na inhibicji specyficznego łańcucha miRNA, określanego jako miR-21. Nukleotydowy łańcuch wpływa na syntezę peptydów, które są bezpośrednią przyczyną nasilenia objawów łuszczycy. Ta obserwacja stała się inspiracją dla Erwing’a Wagner’a ze Spanish National Cancer Research Centre w Madrycie, który do leczenia łuszczycy w terapii eksperymentalnej u myszy użył cząsteczek anti-miR-21. Powodują one wyciszenie syntetyzowanego w komórkach łańcucha miRNA stymulującego nasilenie objawów łuszczycy.
Wykorzystanie anti-miR-21 w efekcie prowadzi do wzrostu stężenia macierzowego enzymu TIMP-3 (tkankowy inhibitor metaloproteazy 3), który zmniejsza aktywność enzymów (TACE (tumor necrosis factor–α–converting enzyme)/ADAM17 (metaloproteaza)) stymulujących produkcje cytokin zapalnych, które powodują występowanie objawów dermatologicznych na skórze.
Zdaniem Andor Pivarcsi immunologa z Karolińska Institutet w Sztokholmie: terapia jest całkowicie nową formą walki z łuszczycą oraz jest nową nadzieją dla tych osób, w których przypadku dotychczasowe metody nie przynoszą oczekiwanych efektów.
Największą przeszkodą w dalszych badaniach nad terapią jest opracowanie efektywnej formy podania leku przez skórę człowieka. Dotychczasowe metody aplikowania leku są mało wydajne, przez skórę wchłania się zaledwie 1%, co jest zdecydowanie zbyt małą ilością jeżeli produkt ma trafić na rynek komercyjny.
KOMENTARZE