W badaniach przeprowadzonych m.in. przez naukowców z Institute for Health Research oraz Kaiser Permanente Colorado wzięło udział ponad 323 tys. dzieci urodzonych między 2004 a 2008r. Sprawdzano zależność między czasem podania pierwszego szczepienia MMR (odra, świnka, różyczka) lub MMRV (odra, świnka, różyczka, ospa wietrzna), a wystąpieniem powikłań w postaci drgawek gorączkowych. Analizie zostały poddane niemowlęta między 12 a 23 miesiącem życia. „Nasze badania wykazały, że niebezpieczeństwo wystąpienia drgawek po szczepieniu (7-10 dni po iniekcji) między 12 a 15 miesiącem życia dotyczy w 1 na 3000 przypadków, a między 16 a 23 miesiącem życia znacznie wzrasta.” – komentuje dla portalu biotechnologia.pl dr Simon Hambidge z Institute for Health Research, który specjalizuje się w profilaktyce zdrowia dzieci, w szczególności w badaniach nad rozwojem i bezpieczeństwem nowych szczepionek. Nie wykazano również istotnej różnicy przy wystąpieniu powikłań u dzieci immunizowanych poniżej pierwszego roku życia. Badania te wskazują, że czas podania szczepionki ma istotny wpływ na wystąpienie jej skutków ubocznych.
Obawy o uboczne skutki szczepionek
Większość skutków ubocznych szczepień jest bardzo łagodna i krótkotrwała. Należy do nich m.in. zaczerwienienie lub obrzęk wokół miejsca iniekcji, rozdrażnienie, złe samopoczucie dziecka.
Jednym z groźniejszych niebezpieczeństw jest nasilone wywołanie odpowiedzi immunologicznej. Wiąże się to z występowaniem gorączki, która w konsekwencji może prowadzić do drgawek. W bardzo rzadkich przypadkach dochodzi nawet do zapalenia mózgu i poważnych powikłań na tle neurologicznym.
„Zwykłe drgawki gorączkowe, choć są strasznym wydarzeniem dla rodziców, same znikają i nie mają długoterminowych skutków zdrowotnych.” – komentuje dr Hambidge. Przyjmuje się, że mniej niż 1 na 1000 takich przypadków wymaga interwencji lekarza. „Ryzyko zarażenia odrą i powikłań towarzyszących tej chorobie znacznie przewyższa rzadkie niebezpieczeństwo drgawek gorączkowych po szczepionce MMR.” – dodaje pediatra.
Istnieją również obawy w stosunku do toksyczności niektórych składników szczepionek, a także liczne powiązania z wystąpieniem autyzmu u dzieci po zastosowaniu się do zaleceń. Wielu rodziców kojarzy początki widocznych oznak choroby swoich dzieci z czasem przyjęcia szczepionki. Przypuszczenia te nie znalazły jednak rzetelnego potwierdzenia naukowego w postaci pozytywnych wyników badań.
Ryzyko nieszczepienia
Coraz więcej rodziców odsuwa w czasie decyzję o szczepieniach swoich dzieci lub całkowicie świadomie z nich rezygnuje. Jakie mogą być skutki tego typu działań?
Przede wszystkim ryzyko infekcji oraz konsekwencji medycznych jakie ona za sobą niesie. Zwykle niepożądane następstwa szczepionki są o wiele bardziej łagodne niż powikłania choroby.
Simon Hambidge dodaje – „Wynikiem tego jest również obecnie największa liczba przypadków odry w Stanach Zjednoczonych od 20 lat, przy czym należy zauważyć, że większość z nich występuje u osób, które świadomie rezygnują ze szczepień. Co gorsze, mogą oni zarazić dzieci, które są jeszcze za małe, by zostać zaszczepione. To znów wiąże się z ryzykiem poważnych powikłań i rozprzestrzeniania choroby dalej.” W społeczeństwie chronionym przez regularne szczepienia, mimo że zachoruje jedna osoba – infekcja nie przeniesie się dalej. Jednak w przypadku, gdy więcej dzieci nie było szczepionych istnieje duże zagrożenie wystąpienia epidemii.
Szczepić czy nie szczepić?
Od jakiegoś czasu coraz częściej słyszy się o rodzicach odkładających w czasie szczepienia swoich dzieci, lub wręcz rezygnujących z nich w całości. Jak narodził się ten popularny trend i dlaczego tak prężnie się rozwija? Skąd przekonanie, że dzisiejszy przemysł farmakologiczny skupia się jedynie na zysku, a nie na dobru dzieci? Dr Simon Hambidge wyjaśnia, że „dużo rodziców decyduje się na opóźnienie lub całkowicie rezygnuje ze szczepienia swoich dzieci między innymi ze względu na zwiększenie ilości nierzetelnych informacji o szczepionkach w Internecie.” Z powodzeniem w mediach rozszerza się kampania „too many, too soon”, która głosi, że zbyt wiele szczepionek na raz, u małych dzieci może przytłoczyć niewykształcony jeszcze odpowiednio system odpornościowy.
Ryzyko szczepień, jak każdej interwencji medycznej, nigdy nie będzie zerowe. W takich przypadkach należy patrzeć nie na rzadkie niebezpieczeństwo powikłań a znacznie szerzej rozumiane korzyści. Zalecany harmonogram szczepień dzieci powstaje na podstawie długoletnich badań mających na celu maksymalizację plusów przy minimalizacji minusów. Regularne szczepienia pozwoliły praktycznie wyeliminować tak niebezpieczne, śmiertelne choroby jak ospa prawdziwa.
Naturalne jest, że dla każdego rodzica w pierwszej kolejności liczy się dobro dziecka. Zawsze aktualne pozostaje pytanie „czy dobrze robię? Ważne, by decyzje, zwłaszcza na temat spraw, na których nie do końca się znamy podejmować w oparciu o rzetelne i wiarygodne źródła informacji.
KOMENTARZE