Putin przyznał, że jedna z jego córek poddała się nawet takiemu szczepieniu, oczywiście w ramach prowadzonych badań. Jedyne, co dało się u niej zaobserwować, to lekki wzrost temperatury do 38 stopni bezpośrednio po podaniu substancji i spadek do standardowej wartości dzień później. Nie odnotowano skutków ubocznych. Prezydent mówił też, że kibicuje innym krajom, aby również miały dostęp do szczepień przeciwko COVID-19.
Rosyjska szczepionka została opracowana przez moskiewski Instytut Gamaleya. Putin wyraził nadzieję, że Rosja wkrótce rozpocznie masową produkcję szczepionki. Obecnie liczba zakażonych w tym kraju sięga już blisko 900 tys. osób, co daje niechlubne pierwsze miejsce w Europie pod względem liczby zachorowań na COVID-19, a czwarte na świecie – po USA, Brazylii i Indiach. Bardzo wysoki jest też dobowy przyrost zachorowań, oscylujący od dłuższego czasu wokół wartości ok. 5 tys. Ponad 15 tys. osób zmarło po zakażeniu.
Jeszcze na początku miesiąca ogłoszono, że szczepienia obywateli będą mogły zacząć się w październiku br., jednak eksperci niekoniecznie podzielają tę optymistyczną wizję. Muraszko uważa, iż realne jest wprowadzenie szczepionki do obrotu w ciągu dwóch miesięcy, choć pierwsi w kolejce do zaszczepienia będą pracownicy służby zdrowia. Co ciekawe, Agencja Bloomberg podawała nawet niedawno, że tę szczepionkę w studium badawczym otrzymali już miliarderzy, wyżsi urzędnicy państwowi oraz ich rodziny. Sceptycyzm i brak zaufania innych krajów jest związany także z tempem prac Rosjan. Wielu ekspertów, w tym dr Anthony Fauci, czołowy specjalista w tym zakresie w Stanach Zjednoczonych, wątpiło, czy aby na pewno przed dopuszczeniem do użycia przeprowadzone będą należyte testy, wykazujące skuteczność i bezpieczeństwo stosowania i czy prezydent Rosji nie stara się w ten sposób szybko poprawić wizerunek po niedostatecznych reakcjach na wybuch pandemii.
KOMENTARZE