Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Project Glass – okulary od Google zrewolucjonizują medycynę?
20.08.2012

Okulary dzięki którym przed naszymi oczyma miesza się trójwymiarowa wirtualna projekcja z rzeczywistością? Pomysł nie jest nowy. Nowy projekt z laboratorium firmy Google może jednak nie tylko szturmem zdobyć serca miłośników gadżetów elektronicznych, ale również wznieść codzienną medycynę na zupełnie nowy poziom. Project Glass nadciąga, a wraz z nim zbliża się kolejna rewolucja.

 

Zanim zajmiemy się „cudownymi” okularami przyjrzyjmy się najpierw tak zwanej rzeczywistości rozszerzonej (AR). Koncept AR (od angielskiego „Augmented Reality”) polega na dodawaniu – dzięki możliwościom współczesnej technologii – elementów wirtualnych do widzianej ludzkimi oczami rzeczywistości. Najprościej obrazuje to zamieszczone w dalszej części tego tekstu zdjęcie przedstawiające mężczyznę stojącego obok komputerowo wygenerowanego bałwanka.

Rzeczywistość rozszerzona została kompleksowo zdefiniowana przez Ronalda Azumę w następujący sposób: jest to system łączący w sobie świat realny oraz rzeczywistość wirtualną oraz umożliwiający interakcję w czasie rzeczywistym i pełną swobodę ruchów w trzech wymiarach.

Implementacje AR doskonale sprawdzają się między innymi w zastosowaniach marketingowych, turystycznych, czy szkoleniowych. Podobnych systemów od jakiegoś czasu używają również piloci wojskowi. Idealnym wprost polem do wykorzystania rzeczywistości rozszerzonej jest natomiast oczywiście medycyna. O tym jednak za chwilę.

 

Project Glass

Plotki o projekcie okularów AR tworzonych przez Google pojawiły się w Internecie pod koniec zeszłego roku. W lutym bieżącego roku przecieki te zostały oficjalnie potwierdzone, zaś w połowie kwietnia Sergey Brin – jeden z twórców najważniejszej wyszukiwarki świata – pojawił się na spotkaniu Foundation Fighting Blindness nosząc prototyp urządzenia.

Same okulary pozwalające łączyć wirtualne obrazy z rzeczywistością już istnieją. Project Glass posuwa się jednak o krok dalej. Już sama konstrukcja „szkieletu” jest nowatorska – to tylko szkła do złudzenia przypominające stosowane w modnych oprawkach korekcyjnych, miniaturowa kamera i dwa paski aluminium. Lekkie, wygodne i estetyczne – takie jest przynajmniej pierwsze wrażenie. Dotychczasowe konstrukcje są przeważnie dość ciężkie i niezbyt praktyczne w codziennym użytku.

Znacznie ważniejsza jest jednak pełna integracja (oczywiście poprzez połączenie bezprzewodowe) z elektroniką powszechnego użytku: tabletami, smarfonami, komputerami stacjonarnymi, urządzeniami nawigacji satelitarnej. Oraz – co w przypadku Google wydaje się wręcz oczywiste -  aplikacjami internetowymi.

Argumentem, który przemawia do wyobraźni najbardziej, jest natomiast cena. Wirtualne gogle Google mają ujrzeć światło dzienne w drugiej połowie przyszłego roku, a koszt zakupu nie powinien przekroczyć 1500 dolarów. W 2014 roku ma pojawić się wersja komercyjna urządzenia, której cena prawdopodobnie zejdzie poniżej 1000 dolarów. To – w połączeniu z najnowocześniejszą technologią – pozwala sądzić, że na okulary stać będzie nie tylko poważne laboratoria i duże firmy, ale nawet najmniejsze przychodnie, czy lekarzy prowadzących niewielkie prywatne praktyki. Wróćmy zatem do medycyny.

 

Rewolucja rozszerzona

Wyobraźmy sobie lekarza, który przyglądając się pacjentowi widzi nakładane na jego ciało w czasie rzeczywistym na przykład - wcześniej odpowiednio przetworzone - obrazy z tomografu komputerowego. Wystarczy, by pacjent obrócił się na krześle, aby można było obejrzeć potencjalnie podejrzany guz w jego płucach z każdej strony – widzieć jak się zachowuje, a nawet jak może zareagować na leczenie. Co więcej – uruchamiając stosowną symulację natychmiast ujrzymy „na żywo” prawdopodobną interakcję pomiędzy lekami. Dokładnie to samo zobaczy inny lekarz prowadzący na bieżąco konsultację tego przypadku z zupełnie innego końca świata.

To tylko jedno z możliwych zastosowań. Nieocenioną pomocą okulary z Google mogą okazać się także w chirurgii. Zwykle chirurdzy posługują się podczas operacji obrazami z różnego rodzaju prześwietleń. Wszystkie one mają jednak podstawową wadę: są statyczne i nie są sterylne. Lekarz często musi odwracać się od pacjenta lub po prostu skupiać na monitorze, by dostrzec szczegóły. Tymczasem udostępnione na odpowiednim serwerze zdjęcia rentgenowskie, szczegółowe wyniki badań i pełna dokumentacja medyczna mogą być w czasie rzeczywistym prezentowane automatycznie bezpośrednio przed oczami specjalisty. Automatyczny system może nawet zaalarmować lekarza, kiedy na przykład cięcie będzie nieprecyzyjne lub niebezpiecznie zmienią się parametry życiowe pacjenta.

W tym momencie warto również zwrócić uwagę na olbrzymią funkcję edukacyjną urządzenia. W tym samym czasie bowiem studenci medycyny mogliby obserwować przebieg całej operacji z dokładnie tej samem perspektywy, co chirurg prowadzący. Co więcej – dzięki nałożeniu dodatkowych wirtualnych obrazów na transmisję, byliby także w stanie jednocześnie prowadzić „wirtualną” operację!

Bardzo ciekawą cechą urządzenia jest również możliwość wyeliminowania z udziału w bezpośrednich kontaktach międzyludzkich  typowych urządzeń elektronicznych. Oto prosty przykład: lekarz oznajmiając pacjentowi diagnozę może przez cały czas zachować kontakt wzrokowy. Dla osób chorych jest to niezmiernie ważne, tymczasem potrzeba odczytania danych z komputera lub – co już się zdarza (sic!) – smartfonu w pewnym sensie dehumanizuje spotkanie pomiędzy lekarzem i pacjentem.

Takich przykładów można prawdopodobnie wymienić jeszcze wiele. Istotny jest fakt, że zarówno możliwości technologiczne, jak i cena Google Glass, mogą przynieść ze sobą olbrzymią rewolucję w medycynie. To, czy tak się stanie, pokaże oczywiście czas, ale chyba warto już dziś dać się ponieść wyobraźni i spróbować przewidzieć kolejne praktyczne zastosowania urządzenia.

 

Małe "ale"...

Problem ze wszystkim projektami Google jest natomiast jeden i brzmi w przypadku zastosowań medycznych jak prawdziwy koszmar: reklama. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której lekarz patrząc na poszczególne części ciała pacjenta – a nawet generowane komputerowo organy wewnętrzne – jest dosłownie atakowany reklamami nowych medykamentów. Łatwo sobie to wyobrazić, bardzo trudno natomiast zaakceptować. Na szczęście jednak Sergey Brin zapowiedział, że systemy reklamowe nie będą zintegrowane z Google Glass. Przynajmniej przed ukazaniem się wersji komercyjnej. Z drugiej strony – prawdopodobnie będzie dostępna również wersja reklam pozbawiona, chociaż zapewne w wyższej cenie.

Pojawia się też jeszcze jedno ciekawe pytanie: czy pacjenci będący zwolennikami tezy o  „szpiegowaniu” przez Google „zawsze i wszędzie” pozwolą się w ogóle badać lekarzom wyposażonym w takie okulary…?

 

Adam Czajczyk

zdjęcia: Zugaldia, Overig na flickr.com lic. CC

KOMENTARZE
news

<Kwiecień 2034>

pnwtśrczptsbnd
27
28
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
Newsletter