Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
NewConnect otwarte na naukę - rozmowa z Arturem K. Klucznym, wiceprezesem firmy PKF Capital
09.01.2012

Biotechnologia.pl: Jakby Pan skomentował takie hasło?

A.K: New Connect został utworzony przede wszystkim z myślą o przedsięwzięciach innowacyjnych tzw. start-upach, które rozwijają nowoczesne technologie i potrzebują kapitału na rozwój. Dla tych przedsiębiorstw podwoje na rynek New Connect zawsze będą otwarte.


Biotechnologia.pl: Część spółek twierdzi, że wejście na New Connect opóźnia ich rozwój. Dlaczego?

A.K: Pozyskanie kapitału może w pewien sposób opóźniać proces prac badawczych z prostego powodu – absorbuje uwagę tych, którzy w takich badaniach uczestniczą, i przesuwa ich wysiłki na rzecz dbania o część organizacyjną i korporacyjną przedsięwzięcia. Niestety, naukowcy, którzy rozwijają swoje badania z myślą o ich komercjalizacji, muszą też brać pod uwagę to, że biznes funkcjonuje w określonych ramach prawnych i organizacyjnych. Zmaganie się z tzw. biurokracją zabiera czas, ale jest za to nagroda: na dogodnych warunkach uzyskuje się kapitał z rynku.


Biotechnologia.pl: Czy sądzi Pan, że naukowcy są na to przygotowani?


A.K: Uczenie się biznesu jest zupełnie oczywiste i naukowcy radzą sobie z tym na różne sposoby. Część naukowców odkrywa w sobie żyłkę biznesmenów i odnajdują w sobie także talenty organizacyjne i korporacyjne. Są też tacy, którzy chcą się w całości poświęcić swojej pasji badawczej i wówczas zatrudniają ludzi, którzy się znają na prowadzeniu działalności gospodarczej i ich w tym wspierają. Naukowcy, jeśli jako współudziałowcy nie czują się na siłach, by sami skomercjalizować swoje przedsięwzięcie, zawsze mogą znaleźć takich menadżerów, którzy będą godni zaufania i którzy przejmą od nich odpowiedzialność za codzienne zarządzanie firmą. Tu mamy jednak trochę do czynienia z błędnym kołem, albowiem ażeby wynająć menedżerów do zarządzania przedsięwzięciem musi już ono generować jakieś przychody. Stąd bierze się chyba kłopot, z jakim się w Polsce borykamy: uczonym jak dotąd nieczęsto udaje się skomercjalizować efekt swoich badań naukowych.


Biotechnologia.pl: Czy są jakieś wymogi/standardy, których wiele początkujących spółek nadal nie spełnia? Może wręcz bariery?


A.K: Sięgając po pieniądze oferowane przez inwestorów trzeba niestety spełnić szereg warunków, zarówno tych narzucanych przez prawo, jak i tych stawianych przez samych inwestorów. Zawsze i wszędzie mamy do czynienia z tą zasadą. Z drugiej strony przepisy prawa i wymogi biurokracji stwarzają pewne mechanizmy, które ograniczają ryzyko defraudacji czy oszustwa itd. Umożliwiają one tym samym, na warunkach w miarę bezpiecznych, funkcjonować ludziom, którzy się w całości poświęcają swoim badaniom. W przypadku New Connect przepisy i formalne wymogi są potrzebne, żeby chronić inwestorów, którzy powierzają spółce swoje pieniądze. Przez bariery formalne rozumieć należy przede wszystkim to, że start-up musi mieć formę spółki akcyjnej, że musi publikować sprawozdania finansowe itd. Są to istotne wymogi, dlatego że spółka akcyjna to bardzo złożony twór prawny, od którego wymaga się spełniania szeregu obowiązków choćby z zakresu rachunkowości i sprawozdawczości oraz przestrzegania przepisów, określonych przez kodeks spółek handlowych, a dotyczących sposobu funkcjonowania spółki i kształtowania relacji między jej organami i interesariuszami. Do tego żeby założyć spółkę akcyjną, trzeba po prostu organizacyjnie dojrzeć.


Biotechnologia.pl: Czy do tego, żeby naukowcy utworzyli spółkę akcyjną, potrzebny jest inwestor?

A.K: Inwestor niekoniecznie we wczesnej fazie rozwoju, ale doradca prawny czy finansowy jak najbardziej się przydaje. W tej chwili doradzamy spółce akcyjnej, która zajmuje się produkcją gier komputerowych . Założyciele tej spółki są pasjonatami, dla których spółka to przede wszystkim wehikuł, dzięki któremu mogą pozyskać dodatkowe środki finansowe  - i tworzyć gry komputerowe. Ci młodzi ludzie bardzo szybko nauczyli się, jak utworzyć spółkę akcyjną i jak ją prawidłowo prowadzić. My również włożyliśmy sporo wysiłku w to, ażeby od strony organizacyjnej pomóc tej spółce w jej działalności. Dla kolejnych akcjonariuszy przystępujących do spółki będzie to już przedsięwzięcie czysto ekonomiczne, którego ma być generowanie wartości dla jej udziałowców.


Biotechnologia.pl: Czy jest jakiś minimalny czas istnienia spółki, aby wejść na rynek New Connect?

A.K: W przypadku NewConnect nie ma właściwie takiego warunku. Spółka może wejść na rynek niemal natychmiast po zarejestrowaniu. Niemniej musi już mieć wykrystalizowany biznes lub pomysł na biznes taki, by inwestorzy żywili przekonanie, że się szybko w ten biznes zamieni. Czasami na New¬Connect sprzedaje się samą ideę biznesową, pomysł na rozwój takiej działalności, która ma potencjał generowania przychodów i która tym samym przyciąga inwestorów. Trzeba jednak cały czas pamiętać, że to, że naukowiec ma dobry pomysł, to jeszcze nie wszystko, musi do tego pomysłu przekonać inwestorów, budując biznes plan i przygotowując rzetelne projekcje finansowe.


Biotechnologia.pl: Jak wygląda sytuacja w sektorze Biotechnologii/Farmacji. Czy coś nowego się pojawia się na NewConnect?

A.K: Jest to sektor „na fali”, inwestorzy są żywo zainteresowani, co się w tym sektorze dzieje. Świadczy o tym liczba choćby spółek z tego sektora już notowanych na rynku (np. w skład indeksu NCX Life Science wchodzi w tej chwili 10 spółek). Co więcej, inwestorzy są dalej gotowi udzielić kredytu zaufania spółkom funkcjonującym w tym sektorze i powierzyć im swoje pieniądze. Oczywiście, za odpowiednią cenę. Wszystkie start-upy cechują się bowiem wysokim poziomem ryzyka. Ceną za podzielenie się tym ryzykiem z inwestorami jest to, że inwestorzy oczekują, że nabędą udziały w takich przedsięwzięciach , w naszym przypadku za akcje w spółkach, które wybierają się na NewConnect, na warunkach dla siebie atrakcyjnych. Zwykle jest tak, że na wczesnym etapie rozwoju przedsiębiorstwa inwestorzy obejmują jego akcje za cenę wyznaczoną na stosunkowo niskim poziomie, adekwatną do fazy rozwoju przedsięwzięcia i związanego z nim ryzyka inwestycyjnego.


Biotechnologia.pl: Jaka jest rola tzw. Business Angels we wspieraniu rynku New Connect?

A.K: Aniołowie biznesu zazwyczaj wspierają biznesy  start-upowe, zanim przekształcą się one w formę spółki akcyjnej. Są to osoby inwestujące w przedsięwzięcia, w których pomysł na biznes dopiero się rodzi, a samo przedsięwzięcie dopiero zaczyna nabierać kształtu ekonomicznego. Kiedy przychodzi młody człowiek i mówi,” ja chcę robić to i to, potrzeba mi pieniędzy na rozruch”, wtedy ‘Business Angel’ wspiera tego młodego człowieka pomagając mu w rozwoju jego biznesu. Czasami pomaga mu po prostu założyć firmę, w której będzie mógł potem partycypować. Zwykle ma 20-40% udziałów w firmie. Nie musi być to jeszcze spółka akcyjna ani nawet spółka z o.o. , chociaż wcześniej czy później może się nią stać. Na początku może to być spółka jawna lub działalność gospodarcza. Przy czym pomysłodawcę, który działa na takich jeszcze mało sformalizowanych zasadach, wiąże z opiekunem biznesu umowa inwestycyjna, gdzie wyraźnie określone są warunki współpracy i korzyści jakie przypadają poszczególnym stronom.


Biotechnologia.pl: Dlaczego hasło New Connect nie spotyka się jak dotąd z żywym odzewem środowiska akademickiego? Zbyt mało działań w kierunku komercjalizacji?

A.K: Tu, moim zdaniem, pewnym wyjaśnieniem może  być to, że rynek finansowy, w tym rynek udziałowych papierów wartościowych, który stanowi jego część, jest wysoce złożonym systemem, w związku z czym zapoznanie się z regułami jego funkcjonowania wymaga wysiłku i uwagi. Budujemy rynek kapitałowy w Polsce od ledwie dwudziestu kilku lat i wciąż wszyscy potrzebujemy czasu, żeby oswoić się z jego mechanizmami, także naukowcy. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że rynek New Connect działa zaledwie od sierpnia 2007 roku, to jego sukces jest zadziwiający, a jego rozpoznawalność - nad wyraz wysoka. Naukowcy, którzy koncentrują się głównie na swoich badaniach, mają pełne prawo nie znać szczegółów funkcjonowania tego rynku. Ba, na etapie pracy badawczej w ogóle nie wydaje się potrzebna świadomość istnienia New Connect. Ważne jest przecież to, jak najpierw osiągnąć pozytywne rezultaty badawcze, a dopiero następnie to, czy da się je - i jak - przetransformować na konkretne działania biznesowe. Wtedy też pojawia się dogodna chwila na to, by pomysł biznesowy skomercjalizować i dalej go rozwijać. Ze względu na dostęp do kapitału NewConnect z pewnością  jest jedną z platform bardzo przydatnych dla skutecznej komercjalizacji wyników badań naukowych.

Biotechnologia.pl: Dziękuję bardzo.

Materiał zrealizowano podczas seminarium "New Connect - bilans zysków i strat" na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego, które odbyło się 16 grudnia 2011r.

Portal Biotechnologia.pl serdecznie dziękuje Panu Arturowi Klucznemu za możliwość przeprowadzenia wywiadu.

Red. Justyna Grzelak

KOMENTARZE
news

<Styczeń 2025>

pnwtśrczptsbnd
30
31
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
1
2
Newsletter