Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Nabór do tego zawodu nie dokonuje się na ulicy
17.01.2012

Prof. Tadeusz Dobosz jest Kierownikiem Zakładu Technik Molekularnych na Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich we Wrocławiu; Inicjator Międzyuczelnianej Pracowni Balistyki i Mechanoskopii, w rozmowie o tym jak rozwija się polska kryminologia i czy w tej dziedzinie jest miejsce dla biotechnologów. 

 

Marta Cipińska: Na jakim poziomie ocenia Pan polskie badania kryminalistyczne?

Prof. Tadeusz Dobosz: Ja bym tu nie odróżniał polskich od niepolskich. Geografia sukcesu w pionierskich badaniach naukowych co prawda się zmienia – i nie przymierzając, niczym w Tour de France, peleton prowadzi raz ten, raz inny kolarz. Są też specjaliści – ten od szybkich sprintów, inny od górskich premii, ale sądzę, że Pani nie o to pyta. W codziennej rutynowej pracy jesteśmy do siebie podobni. Więcej, musi tak być, aby wyniki były ze sobą porównywalne, aby polska prokuratura mogła skorzystać ze szwedzkiego banku danych, gdyby zaszła taka potrzeba.

 

Czy bardzo odstajemy od innych państw Europejskich?

Prof. Tadeusz Dobosz: Nie, idziemy łeb w łeb. Różnica nie leży w wyszkoleniu biegłych, ani nie w stosowanych metodach, lecz w ilości posiadanego sprzętu. To bardzo drogi sprzęt, np. za nasz aparat do Real-time PCR zapłaciliśmy 600 tys. Zł. A taki np. sekwencer DNA drugiej generacji do niedawna kosztował 2 miliony zł.

 

Czy w Polsce mamy wystarczającą ilość specjalistów w tej dziedzinie?

Prof. Tadeusz Dobosz: Ha, to zależy od tego jaką Pani zastosuje definicję specjalisty. Wie Pani, był taki etap w rozwoju polskiej seksuologii, że każdy lekarz, który miał taką fantazję mógł powiedzieć, że jest seksuologiem i już. To wystarczyło, aby nim po prostu był. Teraz podobny zamęt panuje w polskiej kryminalistyce. Mamy specjalistów różnej rasy, miary i kalibru: biegłych z listy sądowej, biegłych resortowych, biegłych do sprawy (pracowników katedr medycyny sądowej) i biegłych z samomianowania – takich „kryminalistycznych seksuologów”. Ktoś otwiera prywatną firmę i mówi, że jest biegłym i się na tym zna. Jeżeli ma dobre układy z władzą i tnie koszty (często niestety kosztem jakości), to otrzymuje zaskakująco dużo zleceń na badania.

 

Czy w laboratorium kryminalistycznym jest miejsce dla biotechnologa?

Prof. Tadeusz Dobosz: Jeżeli w laboratorium wykonuje się badania genetyczne to jak najbardziej, z tym że nie od razu. Można to porównać z pilotami samolotów pasażerskich. Nabór do tego zawodu nie dokonuje się na ulicy – zatrudniani są piloci ze stażem w innych dziedzinach lotnictwa i dość długo latają jako drudzy piloci zanim przejmą stery. W genetyce sądowej szkolenia narybku, wychodząc od dyplomowanego biotechnologa, trwają wyjątkowo długo, aż kilka lat. 

 

Czym zajmuje się Międzyuczelniana Pracownia Balistyki i Mechanoskopii Sądowej we Wrocławiu?

Prof. Tadeusz Dobosz: Raczej czym się zajmowała, bo już ją rozwiązaliśmy i nie istnieje. To było tak: kiedyś, w trakcie kontroli drogowej, polski policjant zastrzelił ukraińskiego kierowcę. Policjant twierdził, że to był wypadek, żona zabitego, że morderstwo. Trzeba było wykonać ekspertyzę balistyczną (odległość od broni, kąt strzału, sprawność broni itp.) i  z konieczności wykonała to policja, bo tylko takie laboratoria były w kraju. Ukraińcom to się bardzo nie podobało, i słusznie. Pomyśleliśmy sobie wtedy – prof. Jaworski z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Wrocławskiego i ja, że potrzebna jest w Polsce cywilna pracownia balistyczna. Policja niech bada wszystkie wątpliwe strzelaniny, a my tylko te, w których brała udział policja. Ponieważ jednak pracownia musi z czegoś żyć, a takich spraw jest mało, rozszerzyliśmy spektrum usług o mechanoskopię i usługi dla ludności, a konkretnie badanie energii strzału z wiatrówek, bo mamy taką ustawę  o broni, że na wiatrówkę o energii poniżej 17 J nie trzeba zezwolenia, a powyżej trzeba. No i ludzie chcieli wiedzieć, jakie mają wiatrówki. I tak sobie, lepiej lub gorzej, pracownia działała przez kilka lat, aż nasz specjalista balistyk zdecydował się przejść do pracy… w policji. Ponieważ wyszkolenie nowego zajęłoby za dużo czasu, nie było rady – musieliśmy zamknąć interes.

 

Jakiego typu sprawy zdarza się Panu badać najczęściej?

Prof. Tadeusz Dobosz: Jestem genetykiem sądowym, a więc ustalanie spornego ojcostwa. Ponadto badanie dowodów rzeczowych (głównie krew, sperma, ślina). Ponadto ustalanie tożsamości zwłok i szczątków ludzkich. Czasami badania archeogenetyczne (kopalnego DNA). No i na deser takie różne ciekawostki jak np. ustalanie tożsamości psa czy drzewa (dębu).

 

W ostatnich latach bardzo popularne stały się testy na ojcostwo.

Prof. Tadeusz Dobosz: Ale tam. Zajmuję się ustalaniem ojcostwa od końca lat 60-siątych. Początkowo badaliśmy w tym celu grupy krwi, polimorficzne białka surowicy i enzymy krwinkowe, czasami też antygeny transplantacyjne (HLA). Od 1991 r. wprowadziliśmy (niedługo po prof. Słomskim - polskim pionierze w tej dziedzinie) badania polimorfizmu DNA. Początkowo robiliśmy ok. 600 trójek rocznie, teraz połowę tego. No i gdzie ta niby rosnąca popularność?

 

Pojawiły się doniesienia, że w przeciągu kilku najbliższych lat nie będą one już konieczne, ponieważ zastąpi je, dokonywana tuż po urodzeniu, charakterystyka profilu genetycznego na podstawie SNP. Czy sądzi Pan, że te przewidywania mogą się ziścić?

Prof. Tadeusz Dobosz: A bo ja wiem? Na pewno (sądzę, że ma Pani na myśli sekwencjonowanie pełnego genomu) wyniki przydatne do ustalenia ojcostwa będą tam gdzieś, w tej gigantycznej masie informacji tkwić, na bank. Ale wydobycie ich nie będzie takie proste. Dam przykład: niby wiedziałem, że w Biblii jest fragment mówiący o „miedzi brzęczącej i cymbale grzmiącym” i potrzebowałem tego fragmentu, aby zacytować w jakiejś mojej pracy. O rany, ale się tego naszukałem, zanim znalazłem. Szybciej by mi chyba poszło tę Biblię napisać.

 

Jakie techniki molekularne są wykorzystywane przy badaniu próbek pochodzących z miejsca zdarzenia?

Prof. Tadeusz Dobosz: Kluczowe są techniki izolacji i oczyszczania DNA i RNA. Dowody rzeczowe bywają bardzo zanieczyszczone. Jest tam też dużo inhibitorów. Jak już mamy co badać, to potem stosujemy PCR, Real-Time PCR, Reverse-Transcription PCR i różne techniki sekwencjonowania.

 

Jak nowe narzędzia informatyczne wspierają pracę kryminologa?

Prof. Tadeusz Dobosz: Tu są dwa podejścia. Pierwsze ceni, wielbi i bezkrytycznie stosuje te metody. Kiedyś też taki byłem, więcej, byłem jednym z pionierów obliczeń biostatystycznych w Polsce. Dziś nie lubię statystyki. Życie mnie nauczyło, że złośliwcy mówiący „są kłamstwa, potem bezczelne kłamstwa, a na koniec statystyka” oraz ci, którzy twierdzą, że „jeżeli właściciel ma dwie nogi, a pies cztery, to statystycznie oboje mają po trzy”- mają sporo racji. I tak jakoś się stało, że dziś jestem w obozie reprezentującym drugie podejście, twierdzące że owszem, biostatystyka to rzecz miła i ważna, ale jednak nie ma to jak zdolność do poszerzenie w razie potrzeby spektrum wyników o dodatkowe testy, i że to jest o niebo lepsze niż molestowanie arytmetyczne.

 

Czy komputery DNA są już codziennością w laboratorium?

Prof. Tadeusz Dobosz: W ogóle nie wiadomo, co się z tym dzieje. Sprawa jest dosyć tajemnicza. Myśmy tym się trochę zajmowali, chociaż tak po prawdzie, to głównie śledziliśmy doniesienia w piśmiennictwie na ten temat.  I wszystko wyglądało coraz lepiej i lepiej. I nagle – jak ręką uciął. Cisza kompletna. Taka sytuacja oznacza, że albo rzecz okazała się ślepą uliczką i wszyscy porzucili ten temat, albo rzecz okazała się niesłychanie ważna i rozwojowa i właśnie trwa etap przygotowywania prototypów, patentów itp., w związku z czym zapadło embargo na publikacje. Niech każdy czytelnik wybierze sobie wersję, którą chce…

 

Portal Biotechnologia.pl serdecznie dziękuje za udzielenie wywiadu.

Red. Marta Cipińska

KOMENTARZE
news

<Luty 2024>

pnwtśrczptsbnd
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
1
2
3
Newsletter