- Opracowaliśmy tak zwane biosensory komórkowe - mówi Dastych. - Testujemy toksyczność bez udziału żywych organizmów. Nasze komórki zmodyfikowaliśmy genetycznie tak, aby świeciły, gdy toksyczna substancja działa na pewne geny. Są one w stanie wychwycić, czy np. dana substancja ma właściwości wyciszające układ odpornościowy, który dzięki temu nie odrzuca np. przeszczepu. Na tej samej zasadzie można wykrywać, które związki chemiczne mogą stać się w przyszłości lekami przeciwzapalnymi, antyalergicznymi czy np. antynowotworowymi.
Naukowcy z CBM podkreślają, że ich biosensorami w krótkim czasie można zbadać dużą liczbę substancji. Są więc nie tylko bardzo przydatne przy poszukiwaniu i badaniu nowych leków. Przynoszą też dużo oszczędności - czasu, pieniędzy, a przede wszystkim żywych zwierząt, których na podstawowe badania związków chemicznych wykorzystywano tysiące.
Żeby to odkrycie nie pozostało tylko na papierze i w laboratoriach naukowych, przy CBM powstała firma Proteon Pharmaceuticals, która zajmie się komercjalizacją testu. - Z centrum będziemy powiązani umową i oczywiście patentem, dzięki czemu przez jakiś czas będziemy mogli korzystać z jego sprzętu i laboratoriów - mówi docent Dastych.
Profesor Czesław Cierniewski, dyrektor CBM: - To pierwsza przy naszym centrum firma typu spin-off, czyli taka, która działa na styku nauki i przemysłu. To korzystne dla nas wyjście. Naukowcy opracowują ideę, opatentowują ją i na tym kończy się ich praca nad wynalazkiem. Resztą, czyli transferem odkrycia do przemysłu, zajmuje się firma biotechnologiczna.
KOMENTARZE