Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Fundusze inwestycyjne w biotechnologii - rozmowa z Robertem Rzemińskim, członkiem zarzadu MCI.BioVentures
25.09.2007




                                                                         

                                                                        Robert Rzemiński

Biotechnologia pochłania dużo funduszy dla swojego rozwoju. Proszę powiedzieć w jaki sposób doszło do powstania funduszu MCI.BioVentures?

 

Powstanie MCI.BioVentures jest pochodną rozwoju samego funduszu MCI Management, który jest aktywny w branży informatycznej i telekomunikacyjnej. W związku z bardzo atrakcyjnym sektorem rozwijającym się na świcie i w Europie, niestety nie w Polsce. Biotechnologia została zidentyfikowana jako docelowa we wspieraniu przez MCI. MCI.BioVentures zajmuje się inwestowaniem w biotechnologię, w med.-tech i farmację i life-sciences. To jest jego obszar działania.

 

Czy pieniądze z tego funduszu skierowane SA do środowiska naukowego czy też młodych startujących firm.

 

Fundusz nie dotuje grantów jako takich. My inwestujemy. MCI.BioVentures jest właśnie funduszem typu start-up, seed. Czyli takim, który skupia się na granicy nauki i biznesu. Skupiamy się na naukowcach, którzy z ideą i pomysłem, którzy myślą o wyjściu z uczelni, chcą założyć własne firmy, nie mając jednocześnie kapitału oraz małych firmach rozpoczynających działalność w interesujących nas branżach. Duże fundusze, które działają na rynku nie są zainteresowane tak małymi inwestycjami. Inwestycje seedowe i start-up są poza ich dolną granica inwestowania.

 

Kiedy fundusz rozpoczął swoje działanie?

 

Na początku tego roku, w pierwszym jego kwartale. Ale w rzeczywistości działamy w pełnym składzie od ponad miesiąca. Także jesteśmy młodym funduszem.

 

Czy pomimo krótkiego czasu działania, spotkaliście się państwo już z zainteresowaniem?

 

W tej chwili w pipeline mamy już 20 projektów. Mamy wybrane produkty, a do końca tego roku w przypadku dwóch projektów planujemy podpisanie umowy inwestycyjnej. Do końca 2008 roku planujemy zakończyć wszystkich dziewięć.

 

Czy posiadacie Państwo określony budżet, którym będziecie dysponowali?

 

Tak. Na ten etap mamy do zainwestowania około 20 mln PLN złotych. Dzieląc to na 9 projektów, na każdy przypada ponad 2 mln PLN, przy czym wielkość inwestycji jest uzależniona od projektu. Maksymalna kwotą, którą inwestujemy na dzień dzisiejszy jest około 1  mln euro, co stanowi odpowiednik około 4 milionów złotych.

 

Czy funduszy o podobnym profilu działania w Europie jest dużo? Czy wzorowaliście się Państwo na nich? Czy Polska będzie tym miejscem, w którym fundusze inwestujące w branżę biotechnologiczną będą działały intensywnie?

 

Bez dwóch zdań, rozwój na polu funduszy inwestycyjnych będzie szybki. Szczególnie funduszy seed w dziadzinach nauki, nazwijmy je ogólnie, high-tech.

Przykładem miejsca o zagęszczeniu takich funduszy typu seed są Stany Zjednoczone. Ikona biotechnologii, firma Genentech, powstała właśnie w ten sposób. Powstała dzięki inwestycji małego funduszu w spółkę znajdującą się na etapie badań.

 

Kiedy słucha Pan doniesień i wykładów , prezentacji firm biotechnologicznych. Czy patrząc z perspektywy funduszu inwestycyjnego, widać w tym duży potencjał?

 

Bez wątpienia jest to ogromny potencjał na poziomie akademickim, przy czym, należy zaznaczyć, że te projekty są niezorganizowane. Są one świetnie prowadzone na poziomie naukowym, natomiast nie na poziomie biznesowym.

Opinie o tym , że przemysł nie przychodzi do nauki po projekty, z mojego doświadczenia w przemyśle, wiem, ze mamy młody przemysł biotechnologiczny i farmaceutyczny. Walka na tym rynku jest jednak duża, a firmy te nie mają kompetencji by poukładać ten projekt, zwłaszcza na jego wstępnym, jeszcze akademickim etapie. Dlatego też nie ma tutaj odpowiedniego wsparcia, a tutaj zaczyna się nasza rola. Działając na tym wczesnym etapie, pomagamy ułożyć te projekty w sposób przekładalny na język biznesu. Pozwalamy się im ukazać jako spółkom ze sprawnie działającym zarządem i biznesplanem. To także nasza rola. Rola naukowców w projektach nie jest wszakże opracowywanie biznesplanów, a duże firmy nie mogą zajmować się tak wczesnym etapem, czyli praktycznie tworzeniem nowej spółki.

 

Jednakże w środowisku akademickim potrzebny jest trend poznania choćby podstawowych praw biznesu. Informacje na poziomie studenckim, jak przenieść naukę na biznes czy projekty znajdujące aplikacje w gospodarce.

 

Myślę, że dla całego środowiska naukowego dobrze byłoby znać podstawy tworzenia biznesplanów. Jako fundusz postanowiliśmy sobie też zadanie wyedukowania, choćby w części, naukowców. Pokazać im, jak przedstawiać projekty start-up, które nadają się do komercjalizacji. Tak by były one atrakcyjne dla funduszy takich jak nasz, ale także dla większego inwestora. Przy czym my widzimy dla siebie miejsce na etapie między start-up’em a faktycznie działającą spółką. Przedział czasowy naszych inwestycji to od 5 – 9 lat, w takiej perspektywie planujemy wyjście z inwestycji. Ale właśnie w takim czasie chcemy doprowadzać spółki do działania.

 

Jakie plany związane z MCI.BioVentures macie Państwo na przyszłość? Teraz macie pulę 20 mln PLN do rozdysponowania, a co potem?

 

Nasz fundusz przewidziany jest na dziesięć lat, także te dziewięć inwestycji pozwoli zrealizować plan właśnie w tym czasie. Co potem – zobaczymy, ale myślimy o  nowym funduszu, po zainwestowaniu wspomnianych 20 milionów. Liczę na to, ze będziemy się ciągle rozwijać a i projektów w które można inwestować będzie coraz więcej. Należy dodać, ze jesteśmy czysto polskim, prywatnym funduszem z własnym kapitałem. Nie ingerujemy w twórcza i merytoryczna część przedsięwzięcia. Wynalazca jest właścicielem pomysłu. Jeśli my przekonamy się do inwestycji, to znaczy że w pełni popieramy w linię, która jest wprowadzana przez właścicieli. Nie prowadzimy własnej polityki. Inwestujemy w projekt i w ludzi. Ludzie to największy kapitał. Można mieć nieograniczoną liczbę funduszy, jednak jeśli nie ma odpowiednich ludzi, którzy je spożytkują, nie będzie dobrych efektów. Ważne jest, należy to podkreślić, to, żeby wszelkie finansowanie projektów dotyczyło właśnie tych przedsięwzięć, które mają aplikacje komercyjne, gospodarcze.

Inicjatywa technologiczna?

 

W inicjatywie technologicznej, na przykład mamy do czynienia w projektami z każdej dziedziny. Ważny jest w np. w IT czas wdrożenia. W przypadku biotechnologii czy farmacji czas wdrożenia jest długi. Pomijając badania nad cząsteczką i formulacją,  sama ocena kliniczna jest długa, więc sam czas wdrożenia jest tutaj często wartością dyskryminująca. To różnice w perspektywach czasowych powinny być kryterium bardzo dokładnie analizowanym.

 

Zatem czas który przeznaczyliście na rozwinięcie firmy, w którą inwestujecie jest preferencyjny? Dziesięć lat to dużo.

 

10 lat to maksimum, optimum dla nas to 3 do 5 lat . Zdajemy sobie sprawę, ze efektem niektórych projektów w które inwestujemy, może być w ciągu tych lat wczesny etap badań klinicznych. Zdajemy sobie sprawę z tego, ze potrzebny jest czas. Patrzymy na to jak specjaliści a nie tylko finansiści. Chcemy rozumieć tę branżę. Zdajemy sobie sprawę także z wysokiego ryzyka projektów. Wiele najprostszych leków odpada na etapie końcowych faz badań klinicznych. My potrafimy to zrozumieć.

 

Jesteśmy jednak na najlepszej drodze do tego by te gałęzie przemysłu rozwijały się dynamicznie.

 

Tak waśnie życzyłbym sobie i nauce, a może odwrotnie, nauce a potem sobie. Nie ma odwrotu od rozwoju biotechnologii.

 

Dziękuję za rozmowę

 

Dziękuję


 

Kontakt z Panem Robertem Rzemińskim - r.rzeminski@mci.pl



Maciej Wierzbicki
KOMENTARZE
Newsletter