W UE blisko dwa tysiące uniwersytetów i szkół wyższych ma ambicje prowadzenia własnych badań naukowych. Komisja Europejska nie ma o to pretensji, ale wskazuje, że w Stanach Zjednoczonych tylko co dziesiąta wyższa uczelnia nadaje tytuły doktorów. Jeszcze mniej ośrodków jest naprawdę aktywnych w badaniach naukowych. To oznacza, że do podziału o wiele większych funduszy jest mniej chętnych niż w Europie, więc możliwe są prace nad znaczącymi projektami, które z kolei przyciągają wybitnych naukowców. Jeśli nasze wysiłki będą podzielone, nie stawimy czoła światowej konkurencji - mówił przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, ogłaszając swoją inicjatywę. Jego zdaniem, EIT zatrzyma w Europie największe talenty. Obecnie trzy czwarte doktorantów z UE studiujących w USA deklaruje, że chce tam zostać i robić karierę. EIT ma też przyciągnąć dobrze zapowiadających się badaczy spoza UE. Jeśli w europejskich klubach możemy mieć światową czołówkę piłkarzy, to dlaczego na uniwersytetach nie ma najlepszych naukowców? - pyta Barroso. Statystyki Nagród Nobla pokazują, jak Europa traci swoją pozycję na rzecz USA i Japonii. W pierwszej połowie XX wieku niemal trzy czwarte laureatów pochodziło z 25 krajów obecnej UE. W latach 1995-2004 - tylko co piąty. EIT ma być konkurentem dla prestiżowego amerykańskiego Massachusetts Institute of Technology, ale będzie miał bardziej rozproszoną strukturę. Ciało zarządzające zajmie się strategią, budżetem, sprawami organizacyjnymi, a także oceną i selekcją zespołów badawczych, które będą pracować w ramach EIT. Będzie ich co najmniej kilkanaście, rozrzuconych w różnych krajach i skupiających najlepszych studentów i naukowców z krajów UE. Całość będzie miała osobowość prawną i będzie niezależna od władz krajowych. Kraje członkowskie czeka teraz bój o siedzibę EIT. Wcześniej Komisja Europejska sugerowała, że jest zwolennikiem któregoś z miast w nowych krajach członkowskich. Komisarz ds. edukacji i kształcenia Jan Figel powiedział, że powinno to być miasto z pewnym dorobkiem i tradycjami. Wrocław zgłosił swoją kandydaturę już w zeszłym roku. Jesteśmy gotowi stanąć do konkursu - podkreśla wrocławski eurodeputowany Jacek Protasiewicz (PO). - Jest co do tego zgoda lokalnych instytucji i środowisk, które chcą wykorzystać potencjał miasta. Konkurencja z pewnością będzie silna. Francuski rząd zaproponował kandydaturę Paryża. Wymienia się także Strasburg, o ile obradujący tam raz w miesiącu Parlament Europejski całkiem przeniósłby swoją siedzibę do Brukseli. O takim warunku (za którym mają stać Niemcy), nie chce jednak słyszeć Francja. Barroso uciął te spekulacje, mówiąc na konferencji prasowej, że na razie prowadzą donikąd. Z tych samych powodów nie ujawnił, jaki będzie budżet przyszłej instytucji. Tego rodzaju dyskusje potrafią zabić każdy dobry pomysł - powiedział. Na razie wiadomo, że EIT ma być finansowany zarówno z budżetu UE, jak i poszczególnych krajów, a także - wzorem USA - w dużym stopniu przez sektor prywatny, by lepiej powiązać badania z europejskim przemysłem. Sprawą zajmą się szefowie państw już na marcowym szczycie w Brukseli. Przed końcem roku zostanie przedstawiona formalna propozycja legislacyjna Komisji Europejskiej. Przyjęcia wszystkich aktów prawnych można się spodziewać nie wcześniej niż w 2008 roku, zarząd EIT będzie więc powołany najwcześniej w 2009 roku.
Źródło: PAP
.
KOMENTARZE