Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Dagmara Słota: „W nauce ogranicza nas tylko wyobraźnia”

Dagmara Słota, doktorantka Szkoły Doktorskiej Politechniki Krakowskiej, została wyróżniona prestiżowym tytułem Młodego Promotora Polski. W  konkursie, zainicjowanym przez małżonkę prezydenta RP Agatę Kornhauser-Dudę, została uhonorowana za wybitną działalność naukową oraz zaangażowanie społeczne, które przyczynia się do umacniania pozytywnego wizerunku naszego kraju oraz popularyzowania wiedzy o Polsce poza jej granicami. Polka prowadzi interdyscyplinarne badania na pograniczu inżynierii materiałowej, biotechnologii oraz inżynierii chemicznej. Pracuje nad innowacyjnymi biomateriałami, które mogą zmienić medycynę. Ma na koncie wiele krajowych i międzynarodowych sukcesów. 

Fot. Dagmara Słota z małżonką prezydenta RP Agatą Kornhauser-Dudą, źródło: archiwum prywatne

Jest Pani prawdziwą kolekcjonerką nagród za działalność naukową. Jakie znaczenie ma dla Pani tytuł Młodego Promotora Polski?

Chyba nie nazwałabym siebie kolekcjonerką nagród, ale na pewno każda jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem i motywacją do dalszego działania. Tytuł Młodego Promotora Polski ma dla mnie szczególne znaczenie, nie tylko ze względu na prestiż, ale też dlatego, że odebrałam go w Pałacu Prezydenckim z rąk pierwszej damy RP. Czuję, że to nie jest tylko docenienie dotychczasowej pracy, ale poniekąd zobowiązanie, by dalej reprezentować Polskę, nasze rozwiązania i naukę z jeszcze większym zaangażowaniem.

Czy nauka to dobre narzędzie do promocji Polski? Jakie miejsce w międzynarodowym świecie nauki zajmuje polska inżynieria materiałowa, która jest głównym obszarem Pani aktywności badawczej?

Zdecydowanie tak. Uważam, że nauka to doskonały sposób na promocję Polski. O tym się nie mówi dużo w przestrzeni publicznej, a mamy w kraju ogromny potencjał intelektualny, ambitnych badaczy i badaczki, którzy realizują imponujące projekty i mają niesamowite pomysły. Promocja polskiej nauki za granicą pomaga w budowaniu naszego wizerunku jako kraju innowacyjnego i kreatywnego. Jeśli chodzi o pozycję polskiej inżynierii materiałowej, to – choć może nie jesteśmy jeszcze globalnymi liderami – uważam, że mamy zespoły, które prowadzą badania na bardzo wysokim poziomie. Mamy w inżynierii materiałowej coraz więcej mocnych, rozpoznawalnych globalnie ośrodków naukowych. Polscy naukowcy często współpracują z zagranicznymi jednostkami, prowadzą fantastyczne przełomowe badania, publikują ich wyniki na łamach prestiżowych czasopism i mają coraz więcej patentów. Mam wrażenie, że powoli udaje nam się umacniać naszą pozycję w światowej nauce, między innymi również przez tę otwartość na współpracę z innymi.

Pani zajmuje się innowacyjnymi materiałami do zastosowań biomedycznych. Co jest najbardziej fascynującego w badaniach, które Pani prowadzi?

Oczywiście samo tworzenie nowych rozwiązań dla medycyny jest interesujące, ale dla mnie najbardziej chyba fascynujące w nauce jest to, że ogranicza nas tylko wyobraźnia. Aby tworzyć wyjątkowe i nowe rozwiązania, trzeba bazować nie tylko na wiedzy i doświadczeniu, ale też być kreatywnym. W pracy naukowej każdy dzień przynosi coś nowego, czasem nie wszystko idzie po naszej myśli, ale dużo się dzieje i nie da się nudzić.

Które z rozwiązań jest dla Pani szczególnie ważne, przełomowe?

Chyba do każdego mam pewnego rodzaju sentyment, ale zdecydowanie najważniejsze było dla mnie opracowanie dwuwarstwowej powłoki do pokrywania implantów, która wykazuje zdolność uwalniania substancji aktywnych. To dla mnie ważne rozwiązanie nie tylko z tego powodu, że dotyczy mojej pracy doktorskiej. Pracując nad nim, mogłam się rozwinąć, bardzo dużo nauczyć, zdobyć pierwsze doświadczenia na międzynarodowych konferencjach i wystawach czy chociażby realizować staż. Teraz doktorat jest właściwie na ukończeniu – co miało być zrobione, jest zrobione, pozostaje tylko zebrać wszystko w całość i przelać na papier.

A jak postępują prace w projekcie realizowanym w ramach konkursu LIDER? Jak czuje się Pani w roli liderki zespołu naukowego?

Niedługo minie dokładnie rok od rozpoczęcia projektu „Bioaktywny, kompozytowy granulat o potencjale do biodruku 3D” z programu LIDER. Pracujemy w nim nad innowacyjnymi materiałami do zastosowania w implantologii. Wykorzystanie technologii druku 3D do drukowania ubytków kości jest realną szansą na ratowanie zdrowia i życia pacjentów po wypadkach lub tych zmagających się z chorobami prowadzącymi do deformacji czaszki. Technologia, nad którą pracujemy, umożliwia wydrukowanie spersonalizowanych implantów, dostosowanych do indywidualnych potrzeb pacjenta. Niezbędny jest jednak w tym celu odpowiedni, biokompatybilny i bioaktywny materiał, który może być bezpiecznie wszczepiony do organizmu. Prace idą zgodnie z planem, zmierzamy w dobrym kierunku. A bycie liderką zespołu? Przyznaję, że bywa dla mnie momentami stresujące, ale ciągle też uczę się nowych rzeczy. Podpatruję również moich mistrzów. Poza moim projektem jestem wciąż zaangażowana w inne, m.in. projekt OPUS, kierowany przez moją mentorkę prof. Agnieszkę Sobczak-Kupiec [„Hierarchiczne podejście do inżynierii tkanki kostnochrzęstnej” – przyp. red]. Nie ma czasu na nudę.

Sama też jest Pani mentorką i opiekunką studenckiego koła naukowego BioMat. Jakie znaczenie ma dla Pani praca z młodymi adeptami nauki?

To dla mnie ogromne źródło inspiracji. Młodzi ludzie często przychodzą ze swoimi ciekawymi pomysłami. Wydaje mi się, że dla studentów praca w kole naukowym jest o tyle ważna, że mogą nauczyć się wielu rzeczy nie tylko w teorii, ale też w praktyce. Dla mnie istotne jest też to, aby pokazać im, że nauka może być ciekawa, można realizować swoje pomysły, a studia to nie tylko siedzenie nad książkami.

Kobiety odnoszą wspaniałe sukcesy w nauce. Pani i zespół, w którym pracujecie na Wydziałe Inżynierii Materiałowej i Fizyki Politechniki Krakowskiej, jest tego doskonałym przykładem, ale kobiet wciąż nie jest tak wiele u sterów ważnych naukowych gremiów. W grupie profesorów jest ich zdecydowanie mniej niż mężczyzn. Podobnie w naukach technicznych. Dlaczego i jak to zmienić?

Myślę, że głównym powodem jest nadal utrzymujący się stereotyp, że nauki techniczne to domena mężczyzn. Trzeba skupić się na budowaniu większej świadomości dotyczącej możliwości, jakie kobiety mają w tych dziedzinach. Dlatego uważam, że ważna jest edukacja, mentorskie wsparcie, programy rozwojowe, ale też budowanie sieci kontaktów, które umożliwiają rozwój kariery naukowej kobiet. Dlatego sama zaangażowałam się w akcje promujące obecność kobiet w nauce, np.  #DziewczynyDoNauki. Staram się promować i zachęcać kobiety do wyboru kierunków STEM. 

Mówi Pani o sobie naukowczyni? Czy to – Pani zdaniem – ma znaczenie, żeby kobiety uprawiające naukę określać żeńskimi formami?

Lubię formy, takie jak naukowczyni czy doktorantka, bo od zawsze w przestrzeni publicznej dominowały męskie odpowiedniki. Uważam, że trzeba podkreślać obecność kobiet w nauce i dążyć do tego, by żeńskie formy były czymś naturalnym, a nie kontrowersyjnym, ale zdarza mi się powiedzieć Pani Doktor czy Pani Profesor i nie uważam, żeby było w tym coś złego. Takie zwroty są mocno zakorzenione w języku i ciężko czasem się przestawić. Chyba najważniejsze to dawać przestrzeń na wybór i stopniową zmianę.

Jakie najczęstsze pytania, wątpliwości słyszy Pani od maturzystek, które zastanawiają się, czy pójść naukową drogą? Co im Pani podpowiada?

Najczęściej słyszałam chyba pytania, czy jest trudno i czy sobie poradzę? Trudno jest na nie opowiedzieć, bo prawda jest taka, że zapewne będzie trudno. Nauka wymaga od nas poświęcenia czasu, energii i generalnie nie jest łatwa, ale na pewno warto, ponieważ inwestycja w siebie jest najlepszą inwestycją, jaką możemy zrobić. Coraz więcej imponujących sylwetek kobiet w nauce pokazuje, że da się być szczęśliwą, spełnioną zawodowo i prywatnie.  

Rozmawiamy przy okazji kolejnego sukcesu w Pani naprawdę imponującej drodze naukowej, ale zapewne nie zawsze jest tak doskonale. Co jest najtrudniejszego w pracy naukowej? Jak radzić sobie z porażkami?

Myślę, że najtrudniejsze w pracy naukowej jest czekanie. Czekanie czy to na badania, czy na wyniki. Oczywiście, że zdarzają się też porażki – są nieodłącznym elementem pracy naukowej. Tak, są trudne. Oczywiście one też w jakiś sposób uczą i pomagają wyciągać wnioski na przyszłość, ale chwilami ich natłok może być bardzo demotywujący. Nie mam wyjątkowego sposobu na radzenie sobie z nimi – w tego typu pracy trzeba po prostu zaakceptować ich obecność. Dla mnie oczywiście dużym wsparciem w chwili gorszego samopoczucia zawsze była rodzina, bliscy i mój zespół.

Czy badaczka czasem musi odpocząć od nauki?

Staram się mieć pewne aktywności, które pomagają mi i mojej głowie odpocząć. Odpoczywam, spędzając czas z bliskimi, spacerując z pieskiem, a do tego biegam, jestem fanką kryminałów. A jak tylko jest możliwość to wyjeżdżam nawet na chwilkę, uwielbiam zwiedzać.

Jakie ma Pani naukowe marzenia?

Mam dużo marzeń prywatnych i naukowych, ale zostawiam je jeszcze dla siebie, aby nie zapeszać. Wiem, że marzenia same się nie realizują, trzeba im czasem trochę pomóc.

Politechnika Krakowska

KOMENTARZE
news

<Maj 2025>

pnwtśrczptsbnd
28
29
Wzorcowanie i kwalifikacja wag
2025-04-29 do 2025-04-29
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
1
Newsletter