Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
"...cena prądu wzrośnie i każdy Polak odczuje to we własnym portfelu!"- o przyszłości polskiej bioenergetyki rozmawiamy z członkami zarządu spółki Energene.
13.06.2012

Spółka Energene od niemal roku prowadzi swoją działalność w  Łódzkim Technoparku. Głównym celem spółki jest wspieranie rozwoju rynku bioenergetyki w Polsce poprzez innowacyjne rozwiązania agrotechniczne, biotechnologiczne oraz inżynierskie w zakresie wykorzystania roślin energetycznych w szczególności traw z rodziny Miscanthus, oraz konwersji powstałej biomasy w procesach biologicznych lub termochemicznych.

Firma zajmuje się przede wszystkim wieloletnią trawą energetyczną o nazwie Miskant olbrzymi (Miscathus x giganteus) - wg specjalistów najbardziej obiecującą obecnie rośliną z grupy roślin energetycznych. Unikalne podejście założycieli spółki do hodowli i uprawy Miskanta olbrzymiego zaowocowało otrzymaniem przez spółkę dofinansowania z działania 3.1 Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, udzielonego w ramach programu „Kapitał dla Energii”, realizowanego przez Park Naukowo - Technologiczny „Euro-Centrum” z siedzibą w Katowicach.

O spółce Energene, aktualnej sytuacji bioenergetyki w Polsce, a także potencjale i szansach oferowanych przez spalanie biomasy rozmawiamy z Andrzejem Matyjewskim, Prezesem Zarządu i Dyrektorem Generalnym spółki Energene, oraz z Michałem Moś, Wiceprezesem Zarządu i Dyrektorem ds. Badawczo – Rozwojowych w tej spółce.

Jeżeli spotykają Panowie laika w temacie bioenergetyki, biomasy i biotechnologii roślin, który chce dowiedzieć się czym zajmuje się spółka Energene, to jak Panowie zdefiniują mu swoją działalność?

Andrzej Matyjewski: Obraliśmy dwa kierunki działalności. Pierwszy z nich to działalność handlowa generująca dochody spółki, zaś drugi to działalność badawczo rozwojowa, która stanowi strategiczny cel spółki Energene. Działalność handlowa polega na zakładaniu wielkoobszarowych plantacji Miskanta na terenie Polski, zapewniających dostępność biomasy zarówno dla  energetyki zawodowej jak i średnich źródeł rozproszonych. W tym obszarze działamy kompleksowo, podchodząc indywidualnie do każdej plantacji. Dzięki temu, iż nawiązaliśmy współpracę z International Energy Crops (IEC) – czołowymi światowymi specjalistami z zakresu agronomi, agro-technologii biomasy z  Miskanta olbrzymiego – nasi klienci mają zagwarantowaną najlepszą technologię i materiał nasadzeniowy. Dodatkowo planujemy logistykę całego przedsięwzięcia - od wyboru sadzonek poprzez przygotowanie pola do sadzenia, opieki nad plantacją czy wyboru technologii przetworzenia włącznie.

Do kogo skierowana jest oferta spółki Energene?

AM: Do każdego kto chce założyć plantacje miskanta. To jest właściwie odpowiedź uniwersalna. Oczywiście posiadamy grupy docelowe i są nimi duże przedsiębiorstwa rolne i energetyka pod każdą postacią, oraz wszyscy, którzy działają na rynku biomasy. Kolejną grupą są inwestorzy dotychczas nie związani z branżą, za to widzący jej potencjał.

Co trzeba zrobić, aby pozyskać klienta w tej branży?

AM: Branża należy do dość specyficznych i jest pod wieloma względami skomplikowana, dlatego czas realizacji projektu jest długi. Składa się na niego szereg spotkań, wizytacji pól, analiz technologicznych i ekonomicznych dotyczących danego indywidualnego przypadku i stworzenia dokładnego planu działania dla każdego klienta osobno. Naszym zdaniem, prowadzenie dojrzałej plantacji Miskanta olbrzymiego jest najłatwiejszą częścią przedsięwzięcia. Natomiast największym problemem jest postępowanie tuż przed nasadzeniem, w trakcie, oraz przed pierwszą zimą. Jest bardzo wiele szczegółów, które mogą spowodować iż plantacja będzie nieudana, naszym zadaniem jest dopilnowanie aby te błędy nie miały miejsca.

Michał Moś: Jako jedyna firma w Polsce jesteśmy w stanie zasadzić naprawdę ogromne powierzchnie w jednym roku. To jest 4-5 tyś. hektarów. Materiał nasadzeniowy pochodzi z najlepszych w Europie plantacji matecznikowych, a założenie plantacji odbywa się przy pomocy maszyn zaprojektowanych i wykonanych tylko w tym celu. To nas wyróżnia. Mniejsi producenci rhizomów (materiału nasadzeniowego) nie mają takiego potencjału

Dlaczego akurat miskant olbrzymi?

AM: Długo rozważaliśmy jaką roślinę wybrać, bowiem Miskant to nie jedyna roślina, której uprawa nastawiona jest na pozyskiwanie biomasy wykorzystywanej w celach energetycznych. Jednak biorąc pod uwagę klimat w Polsce, różnorodność występujących gleb, dostępność ziemi pod uprawę właśnie tej rośliny, doszliśmy do wniosku, że Miskant będzie dawał lepsze plony niż np. wierzba, też uprawiana w celach energetycznych. Miskant jest rośliną mało kłopotliwą w uprawie, a prowadzenie plantacji jest dużo mniej ryzykowne niż choćby wspomnianej wierzby. Poza tym Miskant nie ma scharakteryzowanych typowych chorób, ani zagrażających mu szkodników.

MM: Ryzyko biologiczne jest na pewno dużo większe przy wszystkich innych gatunkach roślin energetycznych. Jeżeli w danym roku szkodnik zniszczy część plonów wierzby, bądź plony będą uszkodzone na tyle, że nie będzie można z nich otrzymać biomasy, to rolnik poniesie spore straty i nie będzie w stanie wywiązać się z warunków umowy zawartej z odbiorcą . W przypadku upraw Miskanta to zagrożenie biologiczne jest znikome, jeśli proces nasadzenia będzie przeprowadzony prawidłowo.

Miskanta wybraliśmy ponieważ wiemy jaki ma potencjał - znamy się na nim i od lat pracujemy z tą rośliną, testujemy jej różne odmiany, w różnych warunkach. Potencjał dla tej rośliny jest w Polsce olbrzymi. I myślę, że warto tu obalić pewien nieprawdziwy mit na temat Miskanta – mit twierdzący, że źle znosi on mrozy i zimy w polskich warunkach. Przy odpowiedniej technice sadzenia prowadzonej przez profesjonalistów, przy dobraniu odpowiedniego do danych warunków materiału nasadzeniowego Miskanta, roślina ta z powodzeniem zimuje.

Jak Miskant może wpłynąć na rozwój bioenergetyki w Polsce? Czy może być wykorzystywany jedynie w postaci biomasy w spalarniach, czy może służyć też jako materiał gnilny w biogazowniach?

MM: Największym plusem miskanta jest ogromna wydajność suchej masy z 1 ha przy bardzo małych nakładach produkcyjnych wynikających z braku potrzeby nawożenia czy intensywnych zabiegów agro-techicznych po pierwszym roku. Roślina ta remobilizuje cały azot z części zielonych liści i łodygi do systemu korzeniowego w czasie jesiennego starzenia, dzięki czemu jest samowystarczalna i na wiosnę nie trzeba jej nawozić. To się przekłada na niskie koszty uprawy i pozytywnie wpływa na środowisko. Nie zużywamy azotu i nie wprowadzamy go w nadmiernych ilościach do ziemi (zrównoważona produkcja biomasy). Jeżeli zetniemy w sierpniu, wrześniu miskanta, aby sporządzić z niego kiszonkę do biogazowni, musimy wziąć pod uwagę, że wraz z roślinami z 1 ha „zetniemy” też około 200 kg zawartego w nich azotu, który potem, na wiosnę będziemy musieli roślinom w jakiejś postaci oddać. Oczywiście, jeżeli mamy źródło zrównoważenia strat azotu, np. w postaci wysokoazotowych produktów ubocznych biogazowni, którymi później można nawieźć pole, to wykorzystanie Miskanta do produkcji biogazu jest możliwe. Niemniej jednak uważamy, że biorąc pod uwagę głównie czynniki środowiskowe, bezpośrednie spalenie jest obecnie najlepszą (najbardziej wydajną) metodą wykorzystania Miskanta. Późniejsze procesy fermentacyjne też są dopuszczalne, ale nie całkowicie zielonej biomasy, a raczej tej starzejącej się rośliny, z przełomu września i października, nawet z listopada, gdy większość azotu została już zmagazynowana w rhizomach.

AM: Inną ciekawą, dobrze znaną od kilku lat, aczkolwiek mało popularną technologią przetwarzania miskanta na energię jest zgazowywanie. Czyli produkcja syngazu nie w procesie biologicznym, a w procesie czysto fizykochemicznym. Technologia nie obarczona ryzykiem biologicznym, jak biogazownia, w której lokalny ekosystem, a więc przede wszystkim populacja bakterii produkujących biogaz jest bardzo wrażliwa i narażona na najmniejsze zmiany, czy też nawet śladowe ilości związków, które mogą się tam znaleźć np. razem z dostarczoną biomasą. Zmiany w lokalnym ekosystemie mogą spowodować zabicie wszystkich bakterii, a odbudowa ich populacji to duże pieniądze i przede wszystkim czas. Związki mogące spowodować taki „ekologiczny Armagedon” w biogazowni to np. związki chemiczne stasowane w uprawie, w przypadku biomasy roślinnej, lub np. antybiotyki podawane zwierzętom w hodowli – w przypadku biomasy pochodzącej z odpadów produkcji zwierzęcej. W metodzie fizykochemicznej technologii zgazowywania takie ryzyko nie występuje.

    

Pole przemysłowe Miskana. 4 tygodnie po nasadzeniu. Czerwiec 2012. Polska

Kto kupi biomasę od inwestora, który nie posiada własnej spalarni biomasy?

AM: Na pewno można powiedzieć że taki inwestor będzie miał skup. Negocjowanie umów z odbiorcą wymaga ogromnego zaangażowania. Jeżeli odbiorcą jest duże przedsiębiorstwo energetyczne to często nie przystępuje ono do negocjacji jeżeli dostawca nie jest w stanie zapewnić minimalnej, określonej w warunkach ilości biomasy. Na przykład jeżeli dostawca biomasy nie posiada co najmniej 300-400 ha plantacji. Na takich dużych przedsiębiorstwach energetycznych zarabiają pośrednicy, którzy skupują biomasę od wielu rolnych podmiotów i sprzedają jako całość. To są normalne praktyki rynku, a więc można założyć niewielką plantację i korzystać z usług pośredników, bądź ogromną plantację i rozmawiać od razu bezpośrednio z największymi przedsiębiorstwami energetycznymi.

Odbiorcy energetyczni są zróżnicowani. Nawet ci najwięksi często mówią „nie chcę, aby mój producent biomasy, z którym chcę związać się na 10-15 lat podejmował od razu duże ryzyko. Rozumiem, że on najpierw spróbuje na mniejszą skalę i sprawdzi jak układa się nasza współpraca”. Jeżeli taka współpraca się ułoży to rolnik będzie mógł z roku na rok powiększać plantację. I to jest to bardziej ludzkie podejście odbiorcy. Problemem energetyki odnawialnej jest brak porozumienia między światem rolnictwa i producentów energii. Brakuje zaangażowania rządu, programów centralnych wspierających rolników i biorących na siebie część ryzyka podejmowanego przez rolników. Brak długofalowego programu rozwoju rynku biomasy to jedna z dotkliwszych bolączek tego sektora. Rolnicy są nieufni wobec nowych rzeczy, poza tym, to nie po ich stronie powinna leżeć inicjatywa porozumienia. Oni mają swój sprawdzony biznes z produkcji rolnej, a to energetyka potrzebuje biomasy i to energetyka, przy współudziale rządu powinna starać się angażować rolników. Jeżeli energetyka nie będzie miała biomasy,  nie będzie produkować odpowiedniej ilości prądu z OZE, w związku z czym będziemy musieli płacić kary, a cena prądu wzrośnie i każdy Polak odczuje to we własnym portfelu. Więc tak naprawdę to rolników warto przekonać, że trzeba wejść w ten biznes, i trzeba ich wesprzeć np. odpowiednimi dopłatami do zakładanych plantacji. Dla energetyki najważniejsza jest niewątpliwie stabilna polityka w tym zakresie z długoplanowym wzrostem wykorzystania biomasy 2 generacji przy wytwarzaniu energii. Wtedy można liczyć na ich większe zaangażowanie się.

W 2008 roku takie dopłaty już były, a efektów póki co nie widać.

AM: Rzeczywiście takie dopłaty wówczas istniały, ale przez bardzo krótki okres czasu. Poza tym nie przeprowadzono żadnej dużej kampanii, która nawoływała by do tego, że warto zakładać plantacje Miskanta, czy jakichkolwiek innych roślin energetycznych. Niewiele osób skorzystało z dopłat, bo jeszcze mało kto wiedział czym jest biomasa. Było to incydentalne posunięcie bez wyraźnego długofalowego planu.

Dziś byłoby inaczej?

AM: Dopłaty do zakładania plantacji, wraz z poszerzaniem świadomości, ale nie tylko rolników, odniosły by na pewno dużo lepszy efekt niż 4 lata temu. Trzeba przede wszystkim łączyć, te dwa światy, energetyki i rolnictwa, prowokować dialog. Najlepszym tego przykładem jest Wielka Brytania gdzie wznowienie dopłat do zakładania plantacji Miskanta poskutkowało wzrostem powierzchni zakładanych plantacji do blisko 15 tys. ha. Należy tu przypomnieć, iż polski potencjał ziemski pod plantacje Miskanta liczony jest w setkach tysięcy hektarów. I na ten potencjał w związku z brakiem wyraźnych działań i inwestycji ze strony Polaków coraz częściej z zainteresowaniem zerkają inwestorzy zagraniczni.

Czy Energene scala świat rolników ze światem energetyki?

AM: Widzimy taką potrzebę, staramy się to robić w naszej małej skali, ale brakuje pomocy z góry. Na razie patrzymy z optymizmem w przyszłość, jeżeli chodzi o nasadzenia, bo na tym zarabiamy. Jesteśmy pasjonatami, wierzymy, że Miskant jest idealną rośliną na polskie warunki, stanowi rozwiązanie rodzącego się powoli problemu deficytu biomasy i może być kluczem do sukcesu polskiej bioenergetyki.

Zakładając, że rolnik dogadał się z przedstawicielem energetyki i znalazł miejsce skupu, bądź zdecydował się użytkować biomasę na własne potrzeby. Po jakim czasie zwróci się inwestycja w plantację? Jak duża musi być plantacja, aby można było mówić o potencjalnym zwrocie kosztów inwestycji?

Niektóre podmioty energetyczne kupują tylko pelet, niektóre zaś surową słomę. Pelet jest dużo droższy i więcej płaci się za niego w skupach. Pelet jest preferowany także ze względu na obniżone koszty transportu (mowa o kompaktacji biomasy). Według kalkulacji, w której zakładamy sprzedaż słomy, przy cenie skupu biomasy na poziomie średnim-niższym, zwrot inwestycji następuje w szóstym roku od nasadzenia i wtedy zaczynamy już zarabiać. 

MM: Należy zaznaczyć, że w tym momencie mówimy wyłącznie o sprzedaży biomasy. Jeżeli chcielibyśmy zainwestować w postawienie źródła wytwarzania energii i sprzedaż chociażby prądu, to śmiało można powiedzieć, że wraz z dopłatami za produkcję zielonej energii taka inwestycja zwróciłaby się dużo szybciej.

AM: Zaprezentowana kalkulacja bazuje na pewnych założeniach ponieważ nie ma uniwersalnych kalkulacji. Wszystko zależy od gleby, klimatu danego miejsca, oraz od podmiotu, z którym rozmawia się o skupie. Założyliśmy wydajność plantacji na poziomie 20 ton z hektara co jest możliwe do osiągnięcia już na IV klasie ziem.

Co jeśli dany rolnik chce iść z duchem czasu ale nie posiada zbyt dużego areału pod plantację?

MM: Jeżeli rolnik uprawia 10 ha pole i na 5 ha chce posadzić Miskanta to musi się on bardzo poważnie zastanowić czy to w ogóle ma sens.  Przy takiej skali, jeśli za rogiem nie ma skupu biomasy i firmy transportowej, albo elektrowni nie będzie to opłacalny biznes.  O 10 ha możemy zacząć myśleć w przypadku gdy rolnik ma dostęp do systemu brykietowania bądź posiada swój piec do spalania biomasy. Wówczas biomasa z 10 ha wystarczy mu na opalanie własnych budynków, ale 5-10 ha nie przyniesie dochodu.

AM: 50 -100 ha to minimum w którym można mówić o biznesowym podejściu do uprawy miskanta. To skala, z której można spodziewać się dochodów.

Czym się zajmuje dział R&D?

MM: Dział R&D to tak naprawdę biotechnologia roślin w bardzo szerokim rozumieniu. Zaczynając od podstaw hodowli roślin upraw polowych, klasycznej agronomii, po biologię molekularną. Część R&D w Energene to 3 duże działy. Biotechnologia roślin z grupą Miscanthus na czele, ale też inne rośliny energetyczne, bardziej przyszłościowe takie jak Arundo donax czy Switchgrass.Są to rośliny, o których w Polsce się jeszcze mało mówi i panuje o nich błędne przekonanie tak jak o Miskancie, że nie przetrwają zimy. Przy doborze odpowiedniego genotypu i przy odpowiednim nasadzeniu ta roślina może z powodzeniem przetrwać zimę, i może być wykorzystana także jako kiszonka w biogazowniach ponieważ zawiera dużo więcej wody niż Miskant, nawet w okresie zimowym. Jednakże głównie zajmujemy się bardzo zróżnicowaną genetycznie rodziną Miscanthus, z której najbardziej znanym i jedynie obecnie uprawianym na skalę przemysłową jest sterylny Miscanthus x giganteus, ale nie możemy zapominać, że do tej grupy należy jeszcze wiele ciekawych genotypów (Miscanthus sinensis, transmorisonensis,oligostahyus), a sami rodzice Miskanta olbrzymiego posiadają ogromną różnorodność genetyczną, co dodatkowo podnosi potencjał przy hodowli tej rośliny.

Prowadzicie Panowie badania, aby uzyskać rośliny jak najlepsze i jak największe?

MM: „Jak największe” to cecha oblegana przez naukowców (hodowców). Każdy by chciał, aby Miskant osiągał nawet 10 metrów wysokości, a nie tylko 3,5 m (w naszych warunkach). Ale nie ilość robi tę różnicę, a jakość. Chodzi o to, aby roślina posiadała jak najlepsze parametry, aby miała np. obniżoną zawartość krzemionek, czy zwiększoną zawartość ligniny.

AM: Należy pamiętać także, że w Miskancie nie wysokość buduje biomasę, a rozłożystość i ilość pędów.

MM: W R&D nastawiamy się na jakość biomasy.

  

Pole przemysłowe Miskanta. Roślina dwuletnia. Październik 2011. Polska.

Jak otrzymuje się rhizomy, z których wyrosną rośliny o odpowiednich parametrach?

MM: Przede wszystkim standardowa hodowla mendlowska, czyli krzyżowanie, ale też selekcja materiału, który nigdy nie był w Polsce. Utworzyliśmy dużą kolekcję Miskanta z wszystkich dostępnych w Europie, a także sprowadzonych odmian. Zebraliśmy to w formie naukowej na poletkach doświadczalnych, gdzie bada się przystosowanie danego genotypu.  Jako jedyni w Polsce, zrobiliśmy selekcję genetyczną posiadanego materiału. Dzięki uprzejmości Prof. Andrzeja Kiliana z Diversity Array Technologies z Australii (DArT) utworzyliśmy fingerprint całej kolekcji, dzięki czemu byliśmy w stanie stwierdzić, które odmiany pokrywają się genotypowo mimo wyraźnych różnic w fenotypie. To nam ułatwia pracę. Poza tym zabezpiecza nas też na przyszłość, bowiem będziemy mogli stwierdzić czy ktoś z konkurencji dysponuje nielegalnie genotypem Miskanta  naszej kolekcji, czy nie.

Czyli utworzycie Panowie katalog odmian, z którym pojedziecie do potencjalnego klienta i po analizie warunków będziecie w stanie zaproponować odpowiednią odmianę do uprawy?

MM: Prawie. Jedziemy do klienta, bierzemy katalog, rzeczywiście zwracamy uwagę na warunki klimatyczne, które są bardzo istotne, ale z klientem rozmawiamy przede wszystkim o tym, w jakim celu Miskanta będzie uprawiał. Jeśli to będzie bezpośrednie spalanie słomy, to zależny nam wówczas na plonie z jak największą zawartością ligniny w samej roślinie, czyli dobieramy roślinę o wysokiej zawartości ligniny w ścianie komórkowej. Jeśli mówimy zaś o fermentacji bezpośredniej, zależy nam na jak najmniejszej ilości ligniny, utrudniającej fermentację, ale pożądamy dużej ilości celulozy w roślinach, czyli dobieramy Miskanta  wysokocelulozowego.

AM: To jest naszym głównym celem. Po to została założona spółka. Badania prowadziliśmy jako fascynaci, finansowaliśmy je z własnej kieszeni, na długo przed założeniem spółki. Zdobyliśmy w ten sposób dużą wiedzę, którą wnieśliśmy do spółki.

MM: Badania się toczą i zajmują sporo czasu, a wyników można spodziewać się najwcześniej po 7 latach. Z kolei jak to bywa „u Mendla” może nam się poszczęścić i jedna krzyżówka z odpowiednio dobranymi roślinami rodzicielskimi może przynieść oczekiwane rezultaty już w pierwszym roku.  Dzięki temu, że posiadamy kolekcję Miskantów, stworzenie katalogu nastąpi dużo szybciej. Dysponujemy dobrą bazą wyjściową, dobrze opisaną także na poziomie molekularnym oraz stale poszerzamy kolekcję wykorzystując nasze międzynarodowe kontakty w krajach pochodzenia Miskanta.

Czy opisanie genomu Miskanta byłoby pomocne dla działu R&D w Energene?

MM: Gdyby genom Miskanta został zsekwencjonowany i upubliczniony byłoby to niewątpliwie ogromnie pomocne dla wszystkich. Mówiąc szczerze pierwszy raz komunikat o zsekwencjonowaniu Miskanta usłyszałem 6 lat temu, ale jak dotąd genomu nie widziałem.

Spotkałem się z pojedynczymi zsekwencjonowanymi fragmentami, ale trzeba zaznaczyć, że taki genom jest bardzo duży. Zsekwencjonowanie całego genomu pomogło by w znalezieniu nowych markerów odpowiedzialnych za poszczególne cechy. Spora część R&D w Energene skupia się na biologii molekularnej Miskanta, czyli właśnie szukaniu sekwencji genów odpowiedzialnych za poszczególne cechy rośliny.

Czy zabiegają Panowie o kolejne granty? Na co zostaną one przeznaczone?

AM: Powstaliśmy dzięki PO IG 3.1. Nasz biznesplan został oceniony jako bardzo innowacyjny. Dostaliśmy dofinansowanie na innowacyjną działalność w obszarach biotechnologii i energii odnawialnej, czyli obszarach, które zazwyczaj są rozpatrywane oddzielnie. W Polsce dla dobrego pomysłu pieniądze są. Nie jest trudno się o nie starać. Są też inne, o które starać się łatwiej lub trudniej i my to robimy. Trochę za wcześnie, aby mówić jakie to są dokładnie programy. Ogólnie mówiąc staramy się o dofinansowanie z dwóch programów krajowych oraz dwóch dużych projektów międzynarodowych.  Chcielibyśmy jeszcze rozwinąć kilka pomysłów z pogranicza nauki i biznesu.

MM: Naszym kluczem do sukcesu jest współpraca na światową skalę. Nie jesteśmy w stanie istnieć naukowo czy konkurować z największymi na świecie ośrodkami badawczymi Miskanta, ale możemy zrobić rzeczy innowacyjne na które tamte ośrodki nie wpadły. Prosto i równie skutecznie.

Dziękuję za rozmowę

Dziękujemy.

 

  

Michał Moś, Dyrektor R&D w spółce Energene, na polu dwuletniego Miskanta. Kwiecień 2012. Polska.

 

rozmawiał Tomasz Sznerch

 

zapraszamy również na stronę spółki www.energene.eu

KOMENTARZE
news

<Sierpień 2024>

pnwtśrczptsbnd
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
1
Newsletter