Niezliczone alergie i astma to problem dzisiejszych czasów, zwłaszcza w krajach rozwiniętych i rozwijających się. Coraz częściej zadajemy sobie pytanie – skąd to się bierze? Kiedyś przecież tego nie było. Odpowiedź może być dla niektórych szokująca, jednak w znacznej liczbie przypadków sami jesteśmy sobie winni. Człowiek z natury ma predyspozycje do przesady. Nie potrafimy znaleźć złotego środka i popadamy ze skrajności w skrajność. Gdzie leży problem? W niewystarczającej wiedzy. Okazuje się, że paradoksalnie im bardziej człowiek chce „pomóc” tym bardziej szkodzi. Ktoś kiedyś powiedział parę słów o bakteriach, ktoś powiedział coś o wirusach, gdzieś usłyszano okropne słowo „patogen” i nagle społeczeństwo oszalało na punkcie nadmiernej higieny. Odkażano wszystko i wszystkich. Najwięcej oczywiście w najbliższym otoczeniu dzieci – bo o nie przecież dba się najbardziej.
Najnowsze wyniki badań, opublikowane w czasopiśmie Alergologii i Immunologii Klinicznej potwierdzają dotychczas znaną hipotezę higieny. Dzieci wychowujące się w tzw. „sterylnych domach” znacznie częściej zapadają na różnego rodzaju alergie oraz astmę. Dzieje się tak dlatego, że ich układ immunologiczny nie ma możliwości „ćwiczenia” od najmłodszych lat. Regularna (ale kontrolowana) ekspozycja na drobnoustroje stymuluje organizm do „nauki co jest dobre, a co złe”.
Badanie przeprowadzono na 467 noworodkach zamieszkujących tereny śródmiejskie. Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo, ponieważ właśnie w dużych miastach obserwuje się największy poziom alergii, w przeciwieństwie do dzieci wychowujących się na terenach wiejskich. Stan zdrowia dzieci był monitorowany przez trzy lata, a ich domy sprawdzono pod kątem poziomu i rodzaju występujących alergenów. Wykazano, że niemowlęta które przed ukończeniem pierwszego roku życia miały częsty kontakt z sierścią zwierząt domowych, gryzoni, a nawet odchodami karaluchów, w wieku trzech lat znacznie rzadziej chorowały na świszczący oddech, różne alergie i astmę. Dzieci, które miały duży kontakt z szeroką gamą drobnoustrojów, zwłaszcza z grup Bacteroides i Firmicutes były w późniejszych latach mniej narażone na atopie. Wyniki te są zgodne z tymi, otrzymanymi w czasie wcześniejszych badań na zwierzętach.
Autorzy komentują w swojej publikacji – „Jest to pierwszy raport naukowy wykazujący, że ekspozycja we wczesnym dzieciństwie na wysokie poziomy alergenów, połączona z środowiskiem bogatym w konkretne rodziny bakterii daje efekt ochronny przed atopią i świszczącym oddechem.”
Dlaczego tak istotna okazała się ekspozycja już w pierwszym roku życia dziecka? Istnieje kilka możliwych wyjaśnień. Skład mikrobiomu niemowląt kształtuje się przez pierwszy rok życia, a sposób w jaki to nastąpi ma w przyszłości istotny wpływ na układ odpornościowy. „Domowe mikroorganizmy”, które były zidentyfikowane w badaniu, w większości należą do potencjalnych ludzkich kolonizatorów, produkujących ponadto ważne immunomodulujące metabolity. W związku z tym wczesna ekspozycja na tego typu bakterie mogłaby powodować ich zasiedlenie w ludzkim organizmie, które jako „skutek uboczny” powodowałoby zmniejszenie podatności na atopie i alergie w późniejszych latach. Innym prawdopodobnym wyjaśnieniem może być fakt, że wczesne zetknięcie układu oddechowego z mikroorganizmami, może wpływać na wrażliwość błon śluzowych, co w konsekwencji zmniejszałoby odpowiedź zapalną na alergeny w przyszłości. "Skład i funkcja mikrobiomu jelita silnie wpływają na reakcje immunologiczne i przedstawiają nową drogę dla rozwoju lecznictwa zarówno astmy jak i wielu innych chorób” – komentuje dla kierująca badaniem dr Susan Lynch.
"Wyniki naszych badań sugerują, że jednoczesna ekspozycja na wysokie poziomy niektórych bakterii i alergenów we wczesnym życiu może być bardzo korzystne.” – dodają autorzy w swojej publikacji.
O skutkach ekspozycji na alergeny w pierwszym roku życia dziecka pisano już również jakiś czas temu w Clinical and Experimental Allergy. Przebadano 566 chętnych osób w wieku 18 lat , którzy mieli dostarczyć próbki krwi oraz informacje dotyczące warunków w jakich wychowywali się w dzieciństwie. Wykazano, że dzieci wychowujące się w pierwszym roku życia wraz z psem lub kotem mają o połowę zmniejszone ryzyko wystąpienia alergii na te zwierzęta w dorosłym życiu.
Czy w takim razie rodzice powinni przestać zwracać uwagę na higienę środowiska życia swoich dzieci? Oczywiście, że nie. Należy po prostu podejść do wszystkiego z głową i nie przesadzać w żadną stronę.
KOMENTARZE