Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Biotechnologia - nauka i biznes.
05.01.2010
Czy Polska ma szansę zaistnieć w świecie biotechnologii? Tak, jeśli spojrzy na naukę biznesowym okiem – przekonuje Piotr Łada z PM Group Polska
PM Group jest jedną z wiodących europejskich firm inżynierskich świadczących usługi dla przemysłu farmaceutycznego i biotechnologicznego. Firma pracowała przy projektach na terenie Europy, USA, Bliskiego i Dalekiego Wschodu m.in. dla Genzyme, Centocor, Elan Bio, Amgen, Pfizer, Wyeth oraz GSK Biologicals. Większość inwestycji w tej branży koncern PM Group realizował w Irlandii. Jego polska spółka zaangażowana jest w projektowanie i budowę Parku Biotechnologicznego Life Science w Krakowie. – Projekt jest unikatowy, bo w przeciwieństwie do innych parków technologicznych nie koncentruje się wyłącznie na wynajmowaniu powierzchni na działalność innowacyjną – podkreśla Piotr Łada, ekspert PM Group Polska. – Life Science to klaster laboratoriów wyposażanych obecnie w ultranowoczesną aparaturę do badań fizykochemicznych jak i biotechnologicznych. To miejsce, w którym w sposób nieskrępowany niedostatkiem odpowiedniej techniki, będą miały szansę rodzić się biotechnologiczne odkrycia naukowe.

Samo odkrycie to jednak początek drogi od pomysłu do produktu. Bo biotechnologia może być stosowana na masową skalę. Przykłady? Historycznie patrząc produkcja piwa jest efektem odkrycia biotechnologicznego z przed 8 tysięcy lat, w którym wykorzystano fermentację cukrów prostych przez drożdże. Współczesna wiedza biotechnologiczna pozwoliła na przykład, na stworzenie fluorescencyjnej ryby, wyhodowanej w celu wykrywania zanieczyszczeń.

Co zrobić by genialny pomysł naukowca przełożyć na przemysłową produkcję na powiedzmy: leku, czy tkanki, która wszczepiona do organizmu będzie mogła przedłużać lub ratować życie? Po pierwsze trzeba sprawdzić, czy odkrycie będzie można „przeskalować” ze skali laboratoryjnej do przemysłowej. Następnie, czy produkt znajdzie odpowiedni rynek odbiorców, czyli potwierdzić jego opłacalność. O tym, że biotechnologiczne badania przynoszą zysk od lat wiedzą Amerykanie. W Bostonie, uważanym za jeden z głównych ośrodków amerykańskiej biotechnologii, w latach 70. opatentowano 126 odkryć, w latach 90. – ponad 3 tysiące. W regionie działa kilkaset firm biotechnologicznych, a władze stanowe dotują naukowe badania przekazując na nie rocznie sumy liczone w miliardach dolarów.

W Polsce branża biotechnologiczna jako innowacyjna może liczyć na wsparcie finansowe dzięki unijnym dotacjom. Problem polega jednak na tym, że programy rozdzielające pieniądze z Brukseli traktują jako innowacyjne także te inwestycje, które polegają na zakupie gotowej technologii. – W efekcie naukowiec starający się o wsparcie badań i wdrożenie ich efektu do produkcji jest na przegranej pozycji. Wyżej oceniony zostanie zakup nowatorskiej maszyny, bo łatwiej wykazać opłacalność takiego zakupu. Wniosek o dotacje na badania będzie trudny do zweryfikowania, a urzędnik po prostu nie weźmie na siebie odpowiedzialności za powodzenie pomysłu, którego nie rozumie, a dodatkowo nie jest go w stanie ocenić.

Nawet, jeżeli firma biotechnologiczna zdobędzie unijne pieniądze na innowacje to musi się liczyć z kontrolą ich „kwalifikowanego” wydatkowania w okresie kilku lat. Pytanie, co będzie, jeśli weryfikacja wykaże, że badania się nie powiodły i nieefektywnie wykorzystano fundusze z Brukseli? – Z tego punktu widzenia znów dużo prościej jest rozliczyć zakup na przykład „innowacyjnej tokarki”.

Tymczasem firmy biotechnologiczne potrzebują ogromnego kapitału, który zwraca się dopiero po kilku lub kilkunastu latach. W Polsce brakuje funduszy wysokiego ryzyka, które wyłożą pieniądze na badania i rozwój. Trudno jest też liczyć na tak zwanych aniołów biznesu, ponieważ inwestycja w tę branżę jest wysoce ryzykowna i długoterminowa. Fabryki biotechnologiczne to wydatek od 5 do 10 tysięcy Euro w przeliczeniu na jeden mkw. Zakładając, że produkt jest przystosowany do produkcji przemysłowej, fabryki takie wymagają też więcej czasu: od projektu do uruchomienia muszą minąć co najmniej 3 lata.

Bez finansowania prywatnego i publicznego można jednak coś robić. Na przykład angażować się w rozwój badań na etapie przedklinicznym. Analizować powodzenie ekonomiczne wynalazków oraz szansę na ich przeskalowanie. – Okazuje się czasem, że produkt powstały w procesie biologicznym w skali laboratoryjnej, nie powstaje w takiej samej ilości lub jakości w skali przemysłowej. I mimo, że istnieje zapotrzebowanie na dany produkt, nie można go wytwarzać masowo – tłumaczy Piotr Łada. PM Group oprócz projektowania biotechnologicznych laboratoriów zajmuje się technicznymi aspektami skalowania odkryć naukowych. Specjalista z PM Group uważa, że kluczowym zadaniem dla Polski jest zmiana sposobu myślenia o biotechnologii. Naukowcy będą bardziej świadomi potencjału własnych badań, jeżeli zderzą prace naukowe z potrzebami rynku, studenci powinni zdobywać też wiedzę ściśle związaną z rzeczywistymi wyzwaniami stojącymi przed medycyną, farmacją, i innymi branżami. By w szczególności stworzyć atmosferę do komercjalizacji badań naukowych potrzebna jest wydajna promocja udanych wdrożeń. – Studenci, doktoranci, kadra profesorska – wszyscy muszą widzieć, że opłaca się prowadzić badania, bo przekładają się one nie tylko na dokonania naukowe, ale również na nowe skuteczne leki, szczepionki itd. Przykładem może być wrocławski genetycznie zmodyfikowany len, stosowany w opatrunkach na trudno gojące się rany. Profesor Szopa-Skórkowski wykonuje tutaj pionierską robotę w sensie zmiany sposobu myślenia o pracy naukowej. Jego przykład pokazuje, że warto angażować się w badania i myśleć o ich komercjalizacji.

Ekspert PM Group ma nadzieję, że budowany w Krakowie Park Life Science stanie się wylęgarnią nie tylko pomysłów biotechnologicznych, ale także talentów. Piotr Łada uważa jednak, że biznesowe spojrzenie na naukę najlepiej zaszczepić zza granicy. – Tam do dzisiejszych doświadczeń dochodzono kilkadziesiąt lat. Szybciej będzie zaimportować wiedzę o komercjalizacji dobrych pomysłów biotechnologicznych od specjalistów na przykład ze Stanów Zjednoczonych, czy z Europy Zachodniej, by nie wyważać samodzielnie drzwi, otwartych gdzie indziej już dawno temu. Uczmy się od najlepszych i promujmy własną naukę oraz miejsca, gdzie zbliża się ona do każdego z nas, jak Jagiellońskie Centrum. W ten sposób z jej potencjału będziemy mogli szybko korzystać wszyscy.

PM Group jest międzynarodową firmą architektoniczną, zarządzającą realizacją inwestycjami i zajmującą się doradztwem technicznym dla sektora prywatnego i publicznego. Firma powstała w Irlandii, a obecnie posiada biura na wszystkich kontynentach. Na całym świecie zatrudnia blisko 1800 osób. W rodzimej Irlandii jest największą firmą inżynierską i liderem w zakresie projektowania i zarządzania inwestycjami w sektorze farmaceutycznym i biotechnologicznym. Polska siedziba firmy znajduje się we Wrocławiu, ale spółka prowadzi także biura w Warszawie, Łodzi, Szczecinie i Krakowie. Polski oddział PM Group zatrudnia około 270 inżynierów i architektów.
KOMENTARZE
news

<Maj 2024>

pnwtśrczptsbnd
29
30
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
1
2
Newsletter