Słowem wstępu
Branża biotechnologiczna należy do najbardziej innowacyjnych na świecie. Nowe produkty wykorzystujące procesy biologiczne znalazły szerokie zastosowanie w wielu dziedzinach – począwszy od rolnictwa, przez energetykę, na medycynie skończywszy. Zwłaszcza w ochronie zdrowia rola biotechnologii jest kluczowa dla całego społeczeństwa – bez jej udziału nie zapewnimy pacjentom dostępu do nowoczesnych terapii w kraju. Przykłady takich państw jak Izrael czy Tajwan, a nawet Szwajcaria, jednoznacznie pokazują, że dzięki odpowiedniemu zapleczu naukowemu, połączonemu ze skuteczną komercjalizacją projektów biotechnologicznych, wspartych finansowaniem ze środków publicznych, bez względu na kulturę czy system polityczny – z biotechnologii można uczynić siłę napędową innowacyjnej gospodarki.
Absolwenci polskich uczelni to w tej chwili jeden z naszych najcenniejszych zasobów, który musimy właściwie wykorzystać, aby nie był tylko wartościowym zasobem eksportowym, ale przede wszystkim impulsem do rozwoju krajowej innowacyjnej gospodarki. Warto byłoby odwrócić dotychczasową tendencję i z kraju, który dostarczał wysoko wykwalifikowanych specjalistów wysoko rozwiniętym gospodarkom innych państw, stać się krajem, który nie tylko odzyskuje tych ekspertów, ale oferuje także nowe, atrakcyjne pokusy prowadzenia kariery dla zdolnych i przedsiębiorczych naukowców w Polsce, zarówno naszych rodaków, jak i cudzoziemców. Program rozwoju polskiej biotechnologii spełni swoje zadanie tylko wtedy, gdy w Polsce będą wymyślane i wytwarzane oryginalne, innowacyjne produkty biotechnologiczne, w tym nowoczesne leki. Wymiernym skutkiem tych działań powinno być stworzenie co najmniej kilku polskich, innowacyjnych produktów biotechnologicznym, które trafią na rynek globalny. Polacy nie mogą być jak dotąd tylko uzależnieni od importu zaawansowanych technologicznie leków. Naszym strategicznym, długookresowym celem powinna być sytuacja, kiedy minimum 50% leków biotechnologicznych będzie produkowanych w kraju nad Wisłą oraz kiedy polscy pacjenci jako pierwsi będą mieli do nich dostęp.
Czy to jest 5 minut polskiej biotechnologii? Wysoko wykwalifikowani absolwenci i naukowcy, rosnący rynek pracy, dostęp do infrastruktury badawczej, współpraca międzynarodowa na zasadzie równoprawnego partnerstwa, pierwsze globalne sukcesy polskich firm takich jak Selvita, Mabion czy OncoArendi Therapeutics, a przede wszystkim dostęp do unijnych możliwości finansowania – to elementy, które mogą tego dowodzić. Ich umiejętne połączenie oraz wdrożenie odpowiednich działań systemowych zadecyduje o tym, czy Polska wykorzysta ten moment na drodze do osiągnięcia skoku cywilizacyjnego.
A tak było w Pałacu
Jako pierwszy głos zabrał gospodarz spotkania, Prezydent RP Andrzej Duda. – Kiedy mówimy o tym, czy biotechnologia będzie potrzebna, to zadajemy sobie również pytanie, czy ludzie będą chcieli żyć dłużej, być dłużej zdrowsi, sprawniejsi, lepiej funkcjonujący, umieć usunąć negatywne skutki wypadków, chorób i innych niepełnosprawności, które dotykają człowieka? Człowiek zawsze będzie tego chciał i dlatego biotechnologia będzie jedną z topowych, najbardziej pożądanych i wykorzystywanych dziedzin. To jest ta dziedzina, która z całą pewnością w sposób niezwykle dynamiczny będzie się cały czas unowocześniała, mało tego – będzie w absolutnej szpicy rozwoju nauki, technologii i postępu cywilizacyjnego.
Prezydent podkreślał, że nasza rodzima biotechnologia nie jest za to w szpicy światowej, co wynika m.in. z tego względu, że nie mamy tak dużego bogactwa, jak najbardziej rozwinięte gospodarki, ale także nie mamy tak długiej tradycji finansowania nowoczesnych technologii. Przekonywał, że kluczem wcale nie musi być automatyczna adaptacja wzorców, które sprawdziły się w innych państwach, bo każdy taki wzorzec musi być dostosowywany do realiów i potrzeb konkretnego kraju, a to wymaga czasu i poniesienia po drodze wielu porażek. Nie można się jednak tym zrażać, tym bardziej że początki są najtrudniejsze – każda próba przecież uczy i jako taka na pewno nie jest czasem straconym.
O trafności słów Prezydenta zebranych na sali gości z pewnością przekonał prof. Tadeusz Pietrucha, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, prezes i założyciel firmy Bio-Tech Consulting sp. z o.o., a także portalu Biotechnologia.pl, który z akademicką precyzją wykładał od podstaw czym jest biotechnologia oraz przed jakimi wyzwaniami gospodarczymi i społecznymi stoi ów dziedzina. Zachęcał on jednak, by spojrzeć na biotechnologię w nieco mniej akademicki sposób, związany stricte z nazewnictwem (bio + technologia). – Biotechnologia tak rozumiana to już historia. Biotechnologii dzisiaj nową dynamikę rozwoju nadaje fakt, że potrafimy czytać i w coraz większym zakresie rozumieć informację biologiczną, która mówi o strukturze naszego organizmu oraz o mechanizmach życia. Możliwość poznania informacji zawartej w każdej naszej komórce zadecydowała o tym, że biotechnologia przestała być tylko obszarem zainteresowania nauki, ale także niezbędnym elementem praktycznej medycyny. Z ekonomicznego punktu widzenia już nie tyle sam produkt jest ważny, ważna jest wartość, jaką on dostarcza. Pacjenci i instytucje odpowiedzialne za finansowanie służby zdrowia nie chcą płacić za fakt dostarczenia leku, ale za efekt jego działania.
Podsumowując, biotechnologia dzisiaj to przede wszystkim badania genomowego DNA. Sekwencjonowanie całego genomu ludzkiego przechodzi ze sfery nauki do praktycznej medycyny – tzw. medycyny spersonalizowanej. Profesor po kilkunastu minutach zszedł z mównicy, ale był jeszcze często cytowany podczas panelu dyskusyjnego, który był kolejnym punktem programu konferencji. Poprowadził go redaktor naczelny portalu Polskiego Radia, Piotr Chęciński. Przyjrzyjmy się kwestiom, jakie były dotykane przez ekspertów.
Dr Edyta Kocyk, Prezes Zarządu Sidly sp. z o.o. miała za zadanie odpowiedzieć na pytania, jaki potencjał kryje się wśród młodych naukowców w kraju, jak rząd może pomóc branży stymulować powstawanie nowych start-upów i czy te mają możliwość nawiązać równą walkę z globalną konkurencją. Czy zatem w jakiś sposób sektor LifeScience może być atrakcyjny dla młodych i przedsiębiorczych Polaków? – Należy zacząć od wsparcia w stworzeniu produktu, który będzie możliwy do komercjalizacji, czyli stworzenia projektów i programów, które umożliwiałby wdrożenie danego osiągnięcia na rynek naszych klientów docelowych. Następnym krokiem musi być stworzenie ekosystemu myślenia innowacyjnego i wzięcie odpowiedzialności za innowacje wśród polskich przedsiębiorców. Proszę sobie wyobrazić, że abym mogła wdrożyć swój produkt do polskiego szpitala, najpierw musiałam wdrożyć go w Szwajcarii, ponieważ decydenci polscy bali się wzięcia odpowiedzialności za nowe rozwiązania. Pierwsze pytanie jakie w Polsce dostałam brzmiało: „Gdzie działa już ten produkt?”. [firma pani Edyty oferuje innowacyjne rozwiązania w obszarze telemedycyny, m.in. rewolucyjną opaskę telemedyczną SiDLY Care, która monitoruje funkcje życiowe człowieka: rytm serca, temperaturę skóry, upadek, utratę przytomności – przyp. red.] Jest jeszcze kwestia finansowania projektów wysokiego ryzyka. Mamy mało prywatnego kapitału, który z reguły jest najbardziej elastyczny i pozwala na finansowanie takich projektów. To jest spojrzenie holistyczne we wsparciu start-upowców we wdrażaniu swoich projektów i tylko takie umożliwi sukces jednostki, a poważne success story będzie stymulowało decyzje młodych naukowców o komercjalizacji swoich przedsięwzięć.
Słowa przedstawicielki świeżo upieczonego biznesu spotkały się ze słowami doświadczonego biznesmena, Prezesa Zarządu Celon Pharma S.A., dr Macieja Wieczorka. Współpraca nauki i biznesu, etos naukowca vs. potrzeby przedsiębiorców, transfer technologii oraz tworzenie sektora, który może nawiązać konkurencję w sektorze światowej innowacji, przeskakując etap pośredni w rozwoju – na tych tematach skupił się kolejny prelegent. – Specyfika branży biotechnologicznej polega na tym, że podstawą oceny projektu jest ryzyko. Według mojego doświadczenia tylko te firmy odnoszą sukces, w których przedsiębiorca staje się naukowcem, a naukowiec przedsiębiorcą, przynajmniej w takim stopniu, by móc rozmawiać ze sobą jak partner z partnerem. Mamy bowiem do czynienia z dwoma fundamentalnymi ryzykami – pierwsze, naukowo-techniczne, a drugie, finansowe. W tej branży średni cykl rozwoju produktu trwa 10 lat i dzieli się na 3 części – proof of concept przedkliniczny, proof of concept kliniczny, potwierdzenie bezpieczeństwa i skuteczności terapii. W tym czasie ciągle potrzebujemy finansowania i tylko te przedsiębiorstwa, które potrafią odpowiednio zidentyfikować i zanalizować ryzyko naukowo-badawcze (powiedzieć „Stop” w każdym koniecznym momencie) oraz finansowe – zwyciężają.
Jako kolejny głos zabrał prof. Leszek Kalinowski z Zakładu Diagnostyki Laboratoryjnej GUM, który starał się dowodzić roli medycyny spersonalizowanej w podnoszeniu skuteczności i efektywności nowoczesnej ochrony zdrowia. – Jesteśmy w tej chwili na takim etapie rozwoju medycyny, w którym inaczej się identyfikuje cel leczenia. Niedawno wszystkich leczyliśmy tak samo według konkretnych standardów, dziś, dzięki rozwojowi narzędzi biotechnologicznych, mamy możliwość indywidualizacji terapii i diagnostyki. W przyszłości nie będzie sprzedawany lek, tylko usługa, polegająca na tym, że diagnostyka będzie szła w parze z leczeniem, stąd powstał taki termin jak „medycyna spersonalizowana”, dotycząca konkretnego pacjenta, a nie nas wszystkich, nazywana także „medycyną precyzyjną”, bo leczenie jest skrojone na pacjenta (odpowiedni lek, dawka i czas podania), minimalizując możliwe efekty uboczne. W Polsce mamy ok. 900 zarejstrowanych testów diagnostycznych, tj. 4 razy więcej niż dekadę temu. Mogę zapewnić, że w dalszej przyszłości będą ich tysiące, wiedza o pacjencie będzie dokładniejsza. Czy warto w to inwestować? Poza podstawowym badaniem pacjenta i wywiadem, wszystkie inne badania są określane jako „badania dodatkowe”, dziś niesłusznie – są to badania krytyczne, dostarczające precyzyjnej wiedzy o pacjencie, stanowiącej źródło nawet 70% wszelkich informacji klinicznych o nim. Koszty ponoszone ze strony opieki medycznej wynoszą 3-5%. To jest odpowiedź.
Spojrzenie na rozwój biotechnologii jako szansę na powrót polskich naukowców i ludzi biznesu oraz Amerykanów polskiego pochodzenia z USA do Polski, a także jako system zachęt dla świeżo upieczonych absolwentów polskich uczelni do pozostania w kraju prezentował prof. Waldemar Priebe z MD Anderson Cancer Center. Zwrócił on uwagę na zupełnie inne podejście do inwestycji wysokiego ryzyka w obu kulturach. – Na 6 leków w zaawansowanych fazach badań, które pochłonęły już setki milionów dolarów, 1 osiągnie sukces. Kiedy podawałem te statystyki w NCBiR, wywołało to tam przerażenie, że nie będzie efektów pomimo wydanych pieniędzy. Dając pieniądze na start-upy, zakładamy, że większość z nich padnie, ale w tym samym momencie kształcimy kadrę. Biotechnologia musi być zbudowana na trupach tych pierwszych start-upów i na sukcesach wybranej grupy. Trzeba zrozumieć ten poziom ryzyka, żeby nie kryminalizować nauki za brak sukcesów. Większość leków na świecie (70-80%) ma swoje początki na uczelni i dopiero kolejnym krokiem jest stworzenie zespołu, znalezienie inwestora, a ten może, ale nie musi wywodzić się z nauki.
Prof. Tomasz Ciach z Wydziału Inżynierii Chemicznej i Procesowej Politechniki Warszawskiej, kierownik działu biotechnologii i inżynierii bioprocesowej poruszył tematy związane z kształceniem młodych naukowców i kadry dla innowacyjnego sektora biotechnologicznego, w tym start-upowego, aktywności naukowców w zakresie B+R oraz zmiany postaw wśród naukowców w zarządzaniu nauką. – Ważna jest odpowiednia atmosfera. Jeszcze kilka lat temu tworzenie nauki przydatnej było passe i sam pod swoim adresem słyszałem niezbyt przychylne komentarze, kiedy jednak uczestniczyłem w próbach klinicznych jednego z naszych produktów i pacjent mówił, że dzięki temu produktowi nie czuje bólu – to było bezcenne. Oczywiście, że nie możemy liczyć, że jak zmusimy wszystkich naukowców do zajmowania się naukami praktycznymi, to osiągniemy dramatyczny sukces, bo naukowcy są różni. Uczelnie polskie kończy wielu wspaniałych ludzi i nawet jak nie zostaną biznesmenami, to mogliby pokierować swoim zespołem tak, by ten tworzył efektywne firmy. Przykładem jest moja grupa, choć sam nie wiem skąd mam tyle szczęścia – są to młodzi naukowcy, którzy równolegle prowadzą badania naukowe, firmy, robią doktorat, studia MBA, wprowadzają produkty na rynek, wchodzą na giełdę. [pan Tomasz jest założycielem Laboratorium Inżynierii Biomedycznej oraz firm takich jak: NanoVelos, NanoThea i NanoSanguis – przyp. red.]. Wszyscy chcą zrobić coś praktycznego ,czasem myślę, że wystarczy im nie przeszkadzać.
Prof. Maciej Żylicz, Prezes Zarządu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, starał się odpowiedzieć na pytanie, jak powinna zmienić się współczesna nauka/naukowcy, by mogła sprostać wymogom i potrzebom rozwoju biotechnologii? Gdzie jest szansa na tę zmianę i czy nauka tworzona w Polsce ma szansę być widoczna w świecie? – Najważniejsze to uprawiać naukę na najwyższym poziomie i mierzyć się z najlepszymi. Uważam, że każda dobra nauka w końcu się sprzeda. Nie można też zapominać o badaniach podstawowych, które są często dźwignią innowacji. Nie zgodzę się z tym, że każdy naukowiec musi być biznesmenem, ale już wystarczyłyby odpowiednie rozwiązania systemowe na uczelniach, w parkach technologicznych, żeby pozostać naukowcem, ale równocześnie wdrażać technologie. 30 lat temu założyłem dwie firmy w Stanach, z których jedna jest na giełdzie, dalej pozostając naukowcem i przyjmując raz w miesiącu brokera innowacyjności, z którym znajdowałem jakąś przewagę konkurencyjną. Dobra nauka zawsze też jest widoczna, według wszelkich rankingów jesteśmy w czołówce jeśli chodzi o takie dziedziny jak biologia strukturalna czy informatyka i już same te dwie dziedziny pozwalają nam najpierw tworzyć leki w komputerze, a później je sprawdzać w rzeczywistości. Ci ludzie to oczywiście tylko wyspy doskonałości w różnych dziedzinach, ale na nich możemy zbudować przyszłość.
Ostatnim punktem programu była prezentacja założeń Programu Rozwoju Biotechnologii na drodze do innowacyjnego ekosystemu biotechnologicznego w Polsce Pawła Borysa, Prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju. Jest to program realizowany w ramach Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Biotechnologia odgrywa w nim bardzo znaczącą rolę ze względów:
a) gospodarczych – najwyższy wskaźnik innowacji (70% firm farmaceutycznych wprowadza innowacje), znaczący wpływ na wzrost PKB (13,8 mld PLN polskiego PKB), budowa gospodarki opartej na wiedzy (8% udziału w całkowitych nakładach B+R), wysokopłatne miejsca pracy (108 tys. miejsc pracy),
b) społecznych – zapewnienie leków dla starzejącego się społeczeństwa, możliwość wyleczenia nowych jednostek chorobowych, leki cenowo dostępne dla wszystkich pacjentów.
Paweł Borys zauważa oczywiście problem braku leków innowacyjnych i biopodobnych i jego wpływ na ujemny bilans handlowy i właśnie dlatego celem Programu Rozwoju Biotechnologii w Polsce jest rozwój innowacyjnego sektora biotech w kraju poprzez wzrost liczby tworzonych, badanych klinicznie i produkowanych leków generycznych, biologicznych i biopodobnych, dostępnych cenowo dla polskich pacjentów. Interesariuszami programu jest tak sektor publiczny (MZ, MR, MNiSW, MF, Grupa PFR, NCBiR), jak i prywatny (polskie, innowacyjne firmy biotechnologiczne, polskie i zagraniczne koncerny farmaceutyczne jako partnerzy polskiej gospodarki).
Określono kilka grup roboczych dla wypracowania rozwiązań dla rozwoju sektora biotechnologii w Polsce:
a) nauka i transfer technologii (potencjał badawczo-rozwojowy uczelni, jakość kształcenia, finansowanie badań, transfer technologii),
b) rozwój firm biotechnologicznych (dostępność wyspecjalizowanych kadr oraz infrastruktury, finansowanie grantowe i kapitałowe),
c) badania kliniczne (proces rejestracji badania klinicznego, dostęp pacjentów do badań klinicznych),
d) refundacja i rejestracja (zachęty refundacyjne, proces rejestracji leków),
e) świadomość branży (świadomość atrakcyjności branży biotech wśród inwestorów, promocja polskiej branży biotech zagranicą).
Pisząc bardziej szczegółowo, wytypowano następujące rozwiązania służące stworzeniu przyjaznego ekosystemu dla firm z sektora biotech w Polsce:
a) kapitał ludzki – celem jest kształcenie studentów kierunków z obszarów nauk o życiu o kompetencjach dopasowanych do potrzeb branży poprzez 6-miesięczne, obowiązkowe praktyki zawodowe oraz dopasowanie efektów kształcenia studiów do potrzeb branży,
b) infrastruktura – celem jest zapewnienie miejsca rozwoju dla innowacyjnych firm biotechnologicznych oraz wymiana pomysłów i doświadczeń wewnątrz branży poprzez budowę hubu biotechnologicznego,
c) finansowanie – celem jest zapewnienie dostępu do finansowania dla projektów na każdym etapie rozwoju oraz możliwości komercjalizacji bardziej zaawansowanych produktów poprzez program finansowania fazy proof of concept (sprawdzenia słuszności badanej koncepcji), a także badań klinicznych,
d) promocja – celem jest zwiększenie liczby zagranicznych firm i naukowców prowadzących swoje projekty w Polsce poprzez polskie stoiska na światowych targach biotechnologicznych,
e) otoczenie instytucjonalne – celem jest wsparcie regulacyjne firm biotechnologicznych poprzez ustawę o badaniach klinicznych oraz Mechanizm Scientific Advice (doradztwo naukowo-badawcze).
W dalszej kolejności Prezydent RP zaprosi do siebie na następne konferencje reprezentantów branż: gospodarka cyfrowa, energetyka i środowisko oraz materiały zaawansowane jako kolejnych technologii przyszłości. Czemu zaś biotechnologia „poszła na pierwszy ogień”? Dodatkową odpowiedzią niech będzie poniższy film:
KOMENTARZE