Człop, czy baba?
Czasem w codziennymi rozmowach słyszymy takie zwroty, jak ; "Babachłop", czy też "facet w spódnicy". Podobne sformułowania ukazują specyficzne zjawisko, w którym dana osoba prezentuje zachowania inne niż większość osób tej samej co ona płci. Czasem zdarza się wręcz, że np mężczyzna dochodzi do wniosku, iż zmieni płeć. Omawiane działania podejmują również kobiety. Zachowania te coraz mniej nas dziwią. Konkretne przykłady w tego typu kwestiach dostarczają nam gwiazdy show biznesu, czy też politycy. Zaburzenia w zakresie tożsamości płciowej od lat znane są w medycynie. Najczęściej ukazywane są dwa źródła problemu: genetyczne, lub psychologiczne.
Kilka lat temu w Poznaniu odbyła się konferencja z cyklu Dwugłos w nauce. Próbowano odpowiedzieć na pytanie; Człowiek, od kiedy? (zob. Dwugłos nauki: Człowiek- od kiedy?) To właśnie w trakcie wspomaganego spotkania zaproszeni biolodzy opowiadali o fenomenie ludzkiego poczęcia. W sposób dokładny opisano również prenatalny proces różnicowania się płciowego, proces, który może być zaburzony. Owo zaburzenie znajduje się czasem na poziomie ludzkich chromosomów. Np u kobiety jeden z chromosom X może być "uśpiony", co powoduje, iż "wchodzi on w rolę" męskiego chromosomu Y. W konsekwencji owa kobieta posiadać będzie wygląd niewiasty. Genetycznie będzie to jednak mężczyzna. Podobna historię opisała w swojej ostatniej książce (Uczcie się kochać) dr Wanda Półtawska-specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży. Jakiś czas temu poproszono ją o przebadanie kandydatki do zakonu żeńskiego. Diagnoza genetyczna oraz psychiatryczna wykazała jednak, że kobieta ta była mężczyzną. Półtawska zwraca uwagę, iż w jej ponad sześćdziesięcioletniej praktyce psychiatry sytuacje takie były rzadkością. Jej zdaniem warto pamiętać, że odnosząc się bowiem do płci należy wskazać na każdą komórkę ludzkiego organizmu. Każda z nich ma bowiem cechy męskie, bądź żeńskie. Zdarzyć się jednak może w pewnych wypadkach, iż "wnętrze" jest np męskie, a "zewnętrzna otoczka" kobieca.
Ach ta psychika i prawo
Coraz częściej w dyskusji społeczno - medycznej zwraca się uwagę, iż płeć to w istocie utrwalone pogląd emocjonalny dotyczący własnej osoby. Tym samym genotypowo i fenotypowo dana osoba jest np kobietą, emocjonalnie uznaje jednak, że jest mężczyzną. W pewnych przypadkach wskazuje się, że jest to zaburzenie w obszarze tożsamości płciowej. Odnoszą się do nich zarówno klasyfikacja DSM IV, jak i ICD 10. Coraz częściej jednak podkreśla się, że mamy w tym miejsc do czynienia z doświadczeniem przez osobę dyskomfortem, który winien być rozwiązany po przez zmianę płci. Mamy bowiem np mężczyznę, który od dzieciństwa interesował się lalkami. Był cichy, grzeczny, jako młodzieniec miał subtelne, nieco zniewieściałe ruchy. W wielu podobnych przypadkach nie znamy przyczyn ich występowania. Z jednej strony pojawia się pogląd, iż wychowanie może prowadzić w pewnych przypadkach do podobnych zachowań. Czasem jednak brak jest jakiejkolwiek, obiektywnej przyczyny.
W Polsce dana osoba by zmienić płeć musi skierować sprawę do sądu. Działania te jednak mogą być w tym ujęciu prezentowane od różnej strony. Gdy mężczyzna "staje się" kobietą nie powinien spodziewać się, iż otrzyma zdolność zajścia w ciążę. Teoretycznie jednak, gdyby w procedurze adopcyjnej (po owej modyfikacji) przyznano mu dziecko, wówczas wpisany będzie jako "matka". Zmiana płci w tym przypadku powoduje również pojawienie się prawa do otrzymania nowego aktu urodzenia oraz nowych, zmodyfikowanych dokumentów poświadczających zdobyte wykształcenie. Warto jednak pamiętać, że nadal obowiązujące przepisy prawno-karne zakazują dokonywania zabiegów medycznych, które pozbawiają daną osobę zdolności płodzenia. Dlatego też, gdy np kobieta chce dokonać korekty płci musi uzyskać zgodę sądu, który bazując na opinii biegłych z zastępu genetyki, psychiatrii, psychologii lub seksuologii, wyraża akceptację na zmianę płci. Akceptacja ta jest jednocześnie zgodą na przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego, który w innym przypadku byłby nielegalnym.
Jak chcesz!!!
Uchwalone przez Sejm przepisy w sposób istotny zmieniają powyższą praktykę. Z założenia ustawa o uzgodnieniu płci miała na celu wprowadzenie prostszych rozwiązań. O zmianie płci ma decydować wyłącznie sąd okręgowy w Łodzi. Całe postępowanie odbywać ma się w trybie nieprocesowym. Oznacza to, iż sędzia bez udziału stron będzie podejmować decyzję, po wcześniejszym zapoznaniu się z opinią psychiatry i seksuologa. Okazuje się, iż w postępowaniu tym głosu nie będzie zabierać genetyk. Więcej, mężczyzna, który dojdzie do wniosku, że jest kobietą nie będzie musiał dokonywać modyfikacji chirurgicznych. Znane z mediów obrazy kobiet z brodą mogą okazać się zatem coraz częstsze. W przyjętym przez parlament dokumencie najistotniejsza staje się wola danej osoby. Wola ta musi być niejako potwierdzona przez psychiatrę, który np. wykluczy występowanie urojeń lub omamów, wskazujących na pojawienie się choroby psychicznej. To jednak utrwalone postanowienie (co ciekawe znajdujące się w klasyfikacji zaburzeń psychicznych- ICD 10 F64), a nie biologiczne uwarunkowania odgrywać będzie decydującą rolę.
Czyli jak?
Decyzja polskiego parlamentu powoduje, iż płeć zostaje z perspektywy prawnej oddzielona zupełnie od biologii. Staje się ona nie tyle kluczowym, naturalnym elementem tożsamości danego organizmu. Jest ona- jak sugeruje tytuł ustawy- zjawiskiem uzgodnionym, znajduje się w pewnej przyjętej wcześniej konwencji. Schemat jest tutaj następujący: pojawia się myśl, myśl jest utrwalona, pojawia się następnie ocena eksperta, oraz decyzja sądu. Nie jest wykluczone, że np kobieta, po zmianie płci dalej będzie chodzić w spódniczkach. Wszem i wobec podkreślać może, że jest mężczyzną, ale nie chce zmieniać swoich ubraniiowych przyzwyczajeń. Słusznie w tym kontekście w trakcie sejmowej debaty pytała poseł Marzena Wróbel, zastanawiając się ile razy w ciągu życia dana osoba będzie zmieniać płeć. Nie jesz bowiem wykluczone, że młoda kobieta „zmieniając się” w mężczyznę, po wielu latach dojdzie do wniosku, iż popełniła błąd.
Trudno w tym miejscu nie zwrócić uwagi, iż płeć całkowicie oddzielona jest od biologii. Nikolleta Broda- położna oraz socjolog- zwróciła w rozmowie z naszym portalem na ciekawe zjawisko: „Jak to jest z tą płcią właściwie, jest w DNA czy nie? Bo widzi Pan rodzice, którzy doświadczają straty dziecka i jeśli jest to maleństwo np. 8 tyg. to żeby pochować i uzyskać świadczenia typu macierzyński czy zasiłek pogrzebowy minister zdrowia zaleca określić płeć. badania genetyczne kosztują ok. 300-400 zł, kiedyś można było wpisać "płeć nieokreślona" i już. Teraz każą robić badania i ja się zastanawiam, po kolejnej trudnej rozmowie z rodzicami, (…) jest ta płeć w DNA czy nie?”.
Nie ulega wątpliwości, że doświadczanie trudności w postrzeganiu własnej płci nie jest łatwe. Dana osoba, wyglądając jak mężczyzna nie potrafił przestać zachowywać się jak kobieta. W wielu jednak przypadkach nie znamy przyczyn podobnego stanu. Genetycznie potrafimy wskazać np. uszkodzony chromosom. Psychiatrycznie nie posiadamy jednak takich możliwości. Każda z podobnych sytuacji wymaga szacunku dla osoby, która twierdzi, iż "żyje w cudzej skórze". Wprowadzenie ustawy, która opiera się na uzgodnieniu prawdopodobnie przyspieszy wiele spraw pod katem procedury prawnej. Jednocześnie jednak będzie krokiem w stronę otwarcia się na nowe zjawiska. Czemu dzieci mają nie mieć prawa do uzgadniania kim są lub kim chcą być? W przyjętej przez Sejm omawianej ustawie wprowadza się przecież możliwość nadania dziecku imienia, które nie będzie określać jego płci. Rodzice będą mieć takie prawo po uzyskaniu opinii psychiatry, który wykryje u dziecka, iż doświadcza ono odmiennej od biologicznej płciowej tożsamości. W Norwegii już podjęto debatę na temat "prawa dziecka" do zmiany płci od 7 roku życia. Możemy uzgodnić także, iż człowiek chce być np zwierzęciem. Już znane są przykłady osób, które fizycznie chcą się upodobani do kotów. Czemu zatem nie lobbować za ustawą o uzgodnieniu gatunku?
Biologię można pominąć w prawie. Najczęściej jednak prawo pomija wówczas człowieka.
KOMENTARZE