Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Krionika, czyli czy warto się zamrozić w oczekiwaniu na postęp nauki?
Jak mówi najpopularniejsza encyklopedia internetowa – „krionika jest techniką głębokiego ochładzania ciał zwierząt, których współczesna medycyna nie jest w stanie utrzymać przy życiu i przechowywania w temperaturze ciekłego azotu (-196 °C), z intencją przywrócenia do życia, kiedy medycyna wystarczająco się rozwinie. Brzmi dość futurystycznie, prawda? Jednak jak wskazują liczne dane, liczba osób zainteresowanych „ożywieniem” jest z roku na rok coraz większa. Czym zatem jest krionika i czy na prawdę może zapewnić nam drugie życie?

 

Zgodnie z wynikami przeprowadzonych badań, przechowywanie ciała w temperaturze ciekłego azotu zatrzymuje wszelkie reakcje chemiczne w nim zachodzące. Mówimy wówczas o biostazie,  a w przypadku  krioniki – kriostazie. Lekarze twierdzą, że procesy chemiczne zachodzące w ciele bezpośrednio po zgonie uniemożliwiają późniejsze „wskrzeszenie”. Naukowcy zajmujący się zamrażaniem majętnych klientów twierdzą zaś coś zupełnie przeciwnego. Krionicy są zdania, że osoby uważane za martwe według obecnych standardów niekoniecznie muszą być uważane za nieżywe według standardów, które będą obowiązywać w przyszłości. Jak twierdzą - ciało przechowywane w kriostazie może doczekać lepszych czasów i zostać reanimowane z zastosowaniem przyszłych technologii.

Na początku warto rozróżnić dwa często mylone pojęcia. Krionika nie ma nic wspólnego z hibernacją, a mówienie o niej w kategoriach snu należy traktować nieco w przenośni - pacjent bowiem nie śpi, lecz jest po prostu martwy. W żadnym kraju na świecie nie istnieją przepisy, które pozwalałyby na zamrożenie żywego człowieka. Precyzyjnie rzecz ujmując, chodzi tu zatem o przywrócenie pacjenta  do życia lub jak to woli – „wskrzeszenie”.  Idea zamrażania ciał ludzi, których obecna medycyna i postępująca nauka nie jest w stanie utrzymać przy życiu standardowymi metodami, zyskała popularność w latach 50. XX wieku. Już prawie 70 lat temu naukowcy wysnuwali pogląd, że kluczem do nieśmiertelności  człowieka są niskie temperatury. Jednak pomimo ogromnego rozwoju nauki i medycyny wiedza na temat procesu zamrażania i sposobów bezpiecznego rozmrażania tkanek nie posunęła się jednak do tego stopnia, by można uznać tę metodę za skuteczną. Mimo to chętnych na powrót do życia nie brakuje, a klienci liczą, że w świecie przyszłości nowe technologie zwalczą choroby, na które dziś nie ma lekarstwa.

 

Okiem biochemika

Temperatura, w której wszystkie reakcje biochemiczne ulegają zahamowaniu to -196 stopni Celsjusza. By całkowicie zahamować metabolizm i funkcjonowanie ludzkiego organizmu ciało umieszcza się w ciekłym azocie. Kluczowa dla tego procesu jest szybkość - dla powodzenia całego procesu niezbędne jest, aby zamrażanie przebiegło bardzo szybko (kilka lub nawet kilkanaście stopni na sekundę). Najistotniejszym problemem i wyzwaniem dla firm zajmujących się krioniką jest woda. Zamrożenie komórek ciała zawierających wodę powoduje lizę, czyli rozsadzenie tkanki przez lód i jej bezpowrotne zniszczenie. Opracowano więc metody odprowadzania wody z ciała i umieszczania w jej miejsce krioprotektantów, które zapobiegną lizie. Szczególną uwagę zwraca się tutaj oczywiście na mózg. Najważniejszym elementem przygotowania do kriostazy jest zatem wprowadzenie do organizmu specjalnej mieszaniny glicerynowej, której celem jest zabezpieczenie przed wytrąceniem się kryształków lodu z przestrzeni międzykomórkowych. Zabieg ten jest niezbędny dla zachowania prawidłowej struktury komórek i zapobiega  ich rozsadzeniu od środka. Ciało jest następnie  umieszczone  w hermetycznie zamkniętym pojemniku ze specjalnie przygotowanej stali nierdzewnej. W przebiegu całej procedury brana jest także pod uwagę możliwa awaria aparatury – dlatego też pacjent zamrażany jest w pozycji do góry nogami, by w razie problemów technicznych, uszkodzenie najważniejszej części ciała, czyli mózgu, nastąpiło na końcu. Należy jednak bez wątpienia zadać sobie pytanie  - czy stosowane krioprotektanty rzeczywiście mają ochronny wpływ na ciało i są w stanie znieść kolosalne zniszczenia wywołane przez tak niską temperaturę? Próby reanimacji zamrożonych zwierząt  zakończyły się niepowodzeniem i porzucono je już w 1957 roku. Po tym czasie prawdopodobnie nie zostały na poważnie wznowione. Okazuje się jednak, że nowoczesne krioprotektanty, które opracowali Gregory Fahy oraz Brian Wowk, dają bardzo dobre rezultaty. Próby na zwierzętach wykazały, że potraktowane nimi mózgi nie wykazywały żadnych śladów uszkodzeń spowodowanych formowaniem się lodu wewnątrz komórek. Substancje te są obecnie wykorzystywane przez Cryonics Institute oraz Alcor. Proces zabezpieczania ciała za pomocą tych metod nazywany jest witryfikacją. Oczywiście wszystkie te procedury nie są obojętne dla ludzkiego organizmu. Brak lizy zastępują uszkodzenia spowodowane przez toksyczne działanie krioprotektantów. Jak twierdzą naukowcy, nie są one na tyle istotne, by w pewnych warunkach nie można ich było odwrócić, jednak w chwili obecnej współczesna technologia nie jest w stanie sobie z nimi poradzić.

 

Mózg przetrwa wszystko?

Pojęciem powszechnie występującym wśród kriogeników jest "śmierć informacji". Naukowcy podkreślają, że ich głównym  wyzwaniem jest takie zabezpieczenie mózgu, by ośrodki odpowiedzialne za pamięć i umysł pozostały całkowicie nienaruszone. Pacjent po wybudzeniu ma być całkowicie świadomy swoich przeżyć, wiedzieć kim jest i pamiętać dlaczego obudził się w lodówce… Obecnie kilkudziesięciu naukowców podpisało się pod otwartym listem, w którym stwierdzono, że istnieje szansa na ocalenie mózgu we wzorcowo przeprowadzonej kriostazie i obudzenie pacjenta z zastosowaniem wciąż nieistniejących technik. Istnieje powszechnie obowiązujący pogląd mówiący, że śmierć mózgu następuje po 4–6 minutach od ustania krążenia, a co za tym idzie  -  zatrzymania transportu tlenu. Kriogenicy uparcie jednak twierdzą, że czas ten jest jedynie umowny i nie został poparty żadnymi jednoznacznymi wynikami badań. Uważają także, że śmierć mózgu to jedynie pozbawienie go tlenu, które może być odwrócone w przyszłości. To właśnie w tym kontekście wspomina się o "śmierci informacji". Naukowcy ci twierdzą, że martwy mózg to jedynie „mózg przyduszony”, a  osobowość i wspomnienia człowieka w dalszym ciągu się w nim znajdują. Właśnie ten aspekt powoduje, że by zdążyć na czas, firmy krioniczne utrzymują w ciągłej gotowości pogotowiu ekipy specjalistów, które tuż przed zgonem lub błyskawicznie po nim witryfikują zwłoki.

 

Cała nadzieja w bioinżynierii

Nasuwa się zatem pytanie co dalej z ciałem po odmrożeniu? Kriogenicy podkreślają, że kluczem do udanej kriogeniki są postępy w bioinżynierii, a przede wszystkim w nanotechnologii. Nanoroboty powinny naprawić uszkodzenia spowodowane przez witryfikację, a ciało zostanie poddane regeneracji. Klienci firm zajmujących się krioprezerwacją wierzą, że śmierć to jedynie przeczekanie momentu, w których ich organizm nie poradził sobie z chorobą, a dzięki tej technice znajdą się w rzeczywistości wolnej od zmory chorób, jakie dręczyły ich w poprzednim życiu. Brzmi utopijnie i dość nierzeczywiście bowiem najpierw jednak trzeba pokonać wiele przeciwności. Przede wszystkim naukowcy muszą znaleźć sposób, by przywrócić niedotleniony mózg do życia. Istotnym pytaniem jest czy odmrożony, przywrócony do życia mózg będzie miał zachowaną świadomość , pamięć oraz osobowość? Zagadką bez wątpienia jest także to, czy odmrożony człowiek będzie w stanie odzyskać całkowicie swoje funkcje życiowe? Wiadomo, że obecnie jest to niemożliwe. Nadzieją jest jednak fakt, że naukowcy potrafią już przecież skutecznie zamrozić i ożywić ludzkie embriony, a procedura ta jest złotym standardem wykorzystywanym przy zapłodnieniu in vitro. Można zatem śmiało powiedzieć, że cała nadzieja w postępie bioinżynierii i nanotechnologii, które, jak wierzą kriogenicy - wydają się być rozwiązaniem na kluczowe problemy związane z „zatrzymywaniem” życia.  

 

Gratka nie dla wszystkich, czyli słowo o cenie

Najwięcej firm zajmujących się tą nietypową dziedziną nauki jest jak łatwo przewidzieć – w USA. Najbardziej znaną wśród nich jest wspominana Alcor Life Extension Foundation z siedzibą w Arizonie. Alcor to połączenie jednostki naukowej prowadzącej poważne badania ze stowarzyszeniem miłośników kriogeniki. Według danych z 1 września 2015 roku w kriostazie w Instytucie znajduje się 135 ludzi, 190 próbek ludzkiego DNA oraz 112 zwierząt. Podobne usługi, co instytuty w Ameryce, oferuje się również w Europie, m.in. w Rosji, gdzie działa firma KrioRus. Opłaty za tego typu usługi są jednak nieosiągalne dla przeciętnego człowieka. Procedura zamrożenia całego ciała kosztuje około… 200 tys. dolarów. Jak mówią dane - jest to opłata jednorazowa, a klienci Instytutu muszą dodatkowo opłacać składki "członkowskie", czyli około 500 dolarów  rocznie. Za krioprezerwację samego mózgu należy zapłacić 80 tysięcy dolarów. Nasuwa się tu oczywiście pytanie – po co mrozić sam mózg? Otóż,  sens zamrożenia samego mózgu jest taki, że jeśli technologia umożliwi odmrożenie człowieka wraz z przywróceniem mu funkcji życiowych, to umieszczenie mózgu w syntetycznym ciele (np. sklonowanym z próbek zamrożonego DNA) nie powinno już wówczas stanowić problemu.

Pod koniec 2016 roku w Wielkiej Brytanii miała miejsce głośna sprawa poddania się krionice 14-letniej dziewczynki chorej na raka. Po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii ciało człowieka zostało zamrożone, a zgodę na to wydał sąd.

Źródła

https://pl.wikipedia.org/wiki/Krionika

http://www.cryonics.org/

http://www.alcor.org/

http://www.dzienniklodzki.pl/polska-i-swiat/swiat/a/krionika-14letnia-dziewczynka-poddala-sie-hibernacji-na-zamrozenie-ciala-zgodzil-sie-sad-video,11489897/

 

 

KOMENTARZE
news

<Marzec 2017>

pnwtśrczptsbnd
27
28
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
1
2
Newsletter