Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Definicja sukcesu według Arnity Wofford
Adam Zalewski, 14.11.2016 , Tagi: univar, arnita wofford
W dniach 28-29 września 2016 r. jako patroni medialni uczestniczyliśmy w szóstej edycji targów HPCI (Home and Personal Care Ingredients) połączonej z debiutującą na polskim rynku imprezą CosmeticBusiness Poland. W gąszczu krótkich pogawędek z firmami, które dobrze znaliśmy lub z którymi dopiero poznaliśmy się w hali Expo XXI, przy kilku stoiskach zatrzymaliśmy się na dłużej. Efekty widzieliście pod postacią ostatnich wywiadów u nas na stronie, a cykl artykułów z tej imprezy zamknie rozmowa z Arnitą Wofford (Head of Marketing Personal Care of Europe, Middle East and Africa, Univar), do której lektury zapraszamy poniżej.

 

 

Jest Pani osobą odpowiedzialną za działania marketingowe globalnej firmy na kilku kontynentach w kluczowym dla Was obszarze Personal Care. Co wchodzi w zakres Pani codziennych obowiązków?

Odpowiadam za wizerunek firmy oraz całość kontaktów zewnętrznych (tj. głównie z dziennikarzami) i wewnętrznych (komunikacja wewnątrz firmy, wdrażanie jednolitej strategii marketingowej oraz nowych kampanii recepturowych, decyzje jakie produkty powinniśmy szczególnie w danej chwili promować i dlaczego, jak również informowanie załogi czy w ofercie pojawiły się nowe interesujące surowce). Ponadto odpowiadam za funkcjonowanie naszych dwóch laboratoriów badawczo-wdrożeniowych – w Versailles we Francji oraz w Brukseli w Belgii - m.in. w zakresie nowych formulacji, nad którymi aktualnie pracują Specjaliści Techniczni. Mamy także zewnętrzny zespół Managerów Technicznych w różnych państwach, który określam „on-the-ground team” i w związku z tym upewniam się, czy otrzymali wszystkie informacje techniczne oraz informacje o trendach, które powinny do nich trafić, a także czy pracownicy laboratoryjni nie mają do nich jakiś pytań dotyczących rynków lokalnych. To są moje codzienne obowiązki, w zakresie których nie uwzględniłam oczywiście organizowania wystaw, seminariów czy wewnętrznych materiałów i prezentacji, prowadzenia wykładów lub udzielania wywiadów, tak jak dziś.

 

Kilka miesięcy temu dobiegły do nas informacje o powstaniu nowej jednostki, o której już Pani wspomniała – ośrodka eksperckiego w Versailles w dziedzinie Personal Care. Jak wpłynęło to na pracę Pani, jak i całej firmy? 

Jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że udało nam się otworzyć ten ośrodek na terenie kampusu ISIPCA (Institut Supérieur International du Parfum de la Cosmétique et de l'Aromatique Alimentaire), wiodącej instytucji kształcącej studentów i doktorantów w dziedzinie kosmetologii. To bardzo wartościowa współpraca przede wszystkim dlatego, że nie jest ona prowadzona wyłącznie na poziomie laboratorium, ale także wymiany wiedzy o surowcach czy pracy z samymi studentami. Nie tylko czerpiemy, ale także dajemy – prowadzimy wykłady dla młodych adeptów kosmetologii, zapoznajemy ich z realiami rynkowymi, a ci później przekazują zgromadzoną wiedzę dalej. Dzięki temu sami nabieramy doświadczenia, a firma staje się jeszcze lepiej rozpoznawana. Poza tym, nie zapominajmy o tym, że ci studenci mogą być naszymi przyszłymi pracownikami, co nas cieszy, ponieważ obecnie jesteśmy w stanie rozbudować nasz personel laboratoryjny. Większy zespół pozwoli nam dokonać wyraźnego podziału kompetencji – pracownicy w Versailles skupią się na bardziej luksusowych i prestiżowych liniach receptur i formulacji, zaś w Brukseli – na produktach przeznaczonych na rynek masowy. Krok naprzód, jakim było otworzenie ośrodka w Versailles pokazuje, że Univar inwestuje w Personal Care, czyli naszą podstawową działalność.

 

Pracując wcześniej w L’Oreal i Seppic stale poszerzała Pani swoje doświadczenie w branży kosmetycznej, jednak stanowiska, które Pani zajmowała znacznie się od siebie różniły. Jak może je Pani ze sobą porównać i w jakim stopniu pomogły Pani w obecnej pracy?

Praca w L’Oreal była niezwykle interesującym doświadczeniem, przede wszystkim dlatego, że była moim pierwszym kontaktem z branżą. Byłam bardzo skoncentrowana na nauce zagadnień stricte chemicznych z zakresu surowców. Z solidną wiedzą merytoryczną i całkiem dobrym oglądem rynku kosmetycznego, przeniosłam się do Seppic, gdzie moje obowiązki związane były z rozwojem sprzedaży. Oznaczało to, że musiałam przekuć całą swoją wiedzę laboratoryjną i technologiczną na umiejętności sprzedażowe. Uczyłam się zarządzania produktami oraz ich wdrażania i pozycjonowania. To było w Stanach Zjednoczonych, a kiedy przeniosłam się do Europy, pracowałam  głównie jako koordynator techniczny wszystkich centrów usługowych Seppic, czyli w podobnym zakresie jak obecnie w Univarze. Dzięki tym doświadczeniom, teraz jestem w stanie pracować w różnych typach laboratoriów, w różnych krajach i z różnymi klientami, a przede wszystkim – rozumiem na czym polega praca globalnej firmy. To duże wyzwanie zarządzać 12 strategicznymi portfelami produktów z zakresu Personal Care w Univarze, ale czuję się dobrze przygotowana do tej pracy.  

 

Pani praca jest nieodłącznie związana z podróżami, więc łatwo dojść do wniosku, że Univar stawia bardzo mocno na bezpośredni kontakt ze swoimi klientami, nie ograniczając się tylko do wysyłania ofert mailowych bądź rozmów telefonicznych, tak jak ma to w zwyczaju wiele mniejszych, nowych firm, start-upów. Dlaczego taka tradycyjna forma relacji wciąż powinna zajmować uprzywilejowaną pozycję w relacjach biznesowych?

Staram się spotkać z każdym zespołem co najmniej raz na kwartał, chyba że wcześniej ma miejsce rozpoczęcie jakiejś nowej kampanii, wypada mi spotkanie z kluczowym dostawcą lub prowadzę zwykłe, techniczne wizyty czy seminaria. Mam bezpośredni kontakt z zespołem techniczno-handlowym i z regionalnymi szefami biznesów. Pozostajemy dodatkowo w stałym kontakcie telefonicznym ze sobą, ale tak jak Pan podkreślił – spotkanie twarzą w twarz jest nie do przecenienia. Najczęściej relacja rozpoczyna się od rozmowy telefonicznej lub przez Skype, a jeżeli kontakt dobrze rokuje, obie strony są zazwyczaj chętne, żeby się spotkać. Zazwyczaj nasze skrzynki mailowe są pełne i nie mamy czasu i możliwości zatrzymać się dłużej przy jednym, konkretnym temacie, więc jeśli mamy okazję na spotkanie przy kawie i wytłumaczenie w detalach wszystkiego klientowi – nie możemy jej marnować. Co do małych firm, rozpoczynających dopiero swoją działalność, to te nie mogą sobie pozwolić na tak wysokie inwestycje jak firmy, które są obecne na HPCI, ponieważ jak wiadomo – podróżowanie oraz wystawianie się na targach generuje znaczące koszty. Zatem to chyba nie tyle brak chęci, co realnych możliwości…

Ponadto, za każdym razem kiedy jadę do innego kraju, robię sobie lokalne badanie rynku, taką wycieczkę po supermarketach, drogeriach i prestiżowych sklepach, aby zobaczyć gdzie ludzie kupują i jakie produkty preferują. Tak robię także przyjeżdżając do Polski. Dzięki temu zyskuje generalny ogląd cen, produktów oraz marek dostępnych na rynku. Oczywiście jest wiele innych narzędzi, pozwalających zebrać podobne dane, ale najlepsze są informacje z pierwszej ręki.

 

Jakie są więc Pani obserwacje na temat polskiego rynku kosmetycznego?

Póki co uważam, że to naprawdę zdrowo funkcjonujący rynek. Liczba lokalnych graczy na nim, głównie w kosmetyce kolorowej, jest zadziwiająca, zwłaszcza jak na tak wąski rynek. Macie wielu ciekawych producentów kontraktowych, którzy nie tylko pracują na rzecz dużych marek, ale także samych siebie. Dzięki temu ilość konkurencyjnych produktów na podobnym pułapie cenowym jest bardzo atrakcyjna. To co zaskoczyło mnie na polskim rynku to fakt, że wciąż jesteście bardzo uzależnieni od zagranicznych marek w przypadku kosmetyków do pielęgnacji skóry i włosów.

 

To chyba mimo wszystko dość pochlebna recenzja. Na Waszej stronie internetowej czytamy, że firma stara się być „miejscem, gdzie ludzie chcą pracować”, więc najbardziej oczywiste i prozaiczne pytanie – dlaczego chce Pani dalej pracować dla Univaru?

 

To najlepsza praca, jaką miałam. Bardzo cieszą mnie kontakty z ludźmi oraz to, że każdy jest bardzo oddany i zadowolony ze swojej pracy. Kiedy odwiedzam członków zespołu z innych krajów, bardzo rzadko zdarza mi się spotkać kogoś, kto byłby niezadowolony z polityki firmy. Nie słyszałam nigdy od nich takich typowo „korporacyjnych powiedzeń”, jak np. „No nie, dzisiaj czeka mnie jeszcze 15 spotkań...” lub „Mój Boże, kolejny raport do napisania!”. Wynika to przede wszystkim z tego, że ta bardzo ułatwia pracownikom tworzenie nowych narzędzi sprzedażowych np. kampanii, zostawia dużą swobodę w kwestiach sprzedażowych oraz wyznaczania spotkań np. z dostawcami. Nie ma przesadnie dużo biurokracji, przez którą trzeba przejść, zanim zaczniemy sprzedawać. Główny cel, jakim ma być sprzedaż produktu i bycie lepiej widzialnym na rynku, ma być tak prosta, jak tylko to możliwe. Dobrze już znane na całym świecie określenie „Univar Network” ma solidne przełożenie na rzeczywistość!

 

A dla niewtajemniczonych – co mamy rozumieć przez pojęcie „Univar Network”?

Może mieć ono kilka znaczeń, ale zacznę od tego, które nawiązuje do mojej ostatniej wypowiedzi, czyli wewnętrzna sieć pracownicza, która funkcjonuje tak sprawnie z uwagi na świetną komunikację w zespole. W każdej chwili bez problemu mogę dowiedzieć się co dzieje się u moich współpracowników w USA, Chinach czy Ameryce Południowej i wymienić się z nimi opiniami. Mamy nawet swój newsletter, wysyłany co piątek do wszystkich osób w firmie, za pośrednictwem którego przekazywane są oficjalne komunikaty od Dyrektora Generalnego i menagerów regionalnych, ale także bardziej prywatne wiadomości od współpracowników, którymi ci chcieliby się podzielić z firmą.

To wyrażenie możemy także rozumieć jako ogromną i potężną globalną sieć dystrybucji. We wszystkich obszarach, w których działamy, jesteśmy jednym z dwóch wiodących dystrybutorów na świecie. Naszą pracę usprawnia elektroniczny system obsługi zamówień i śledzenia przesyłek oraz system „just-in-time”, dzięki któremu produkt z magazynu z łatwością może trafić do 100 różnych krajów. Rozbudowana oferta, świetnie działająca sieć logistyczna oraz wszelkie udogodnienia z zakresu IT czynią nas dostawcą  kompletnym.

 

Czy możemy podsumować naszą rozmowę stwierdzeniem, że Univar z firmy typowo technologicznej, produktowej przekształca się w firmę, stawiającą potrzeby klienta w centrum?

Mogę mówić tylko o swojej „działce”, czyli Personal Care i w tym wypadku, jeśli spojrzy się jeszcze dwa lata wstecz, nie da się nie dostrzec reorganizacji w kierunku skoncentrowanego i wertykalnego przemysłu, co wymusza na nas większą odpowiedzialność. Im bardziej nasza struktura jest przejrzysta i zrozumiała w oczach klientów, tym bardziej nam ufają. Podam Panu kolejny przykład polityki firmy, która znacznie ułatwia nam pracę – jest to scentralizowana obsługa sprzedaży. Jest tylko jedna osoba w każdym obszarze, która odpowiada za decyzje i to nie tylko buduje zaufanie w oczach klienta, ale także ułatwia rozwiązywanie kwestii spornych. Naszym celem jest oczywiście powiększać dochodowość naszych działań, ale by było to możliwe, musimy postawić dobro klienta na przedzie.

 

To powinna być przewodnia idea każdej firmy. Dziękuję za rozmowę i życzę miłego pobytu w Polsce.

Dziękuję i pozdrawiam wszystkich czytelników.

KOMENTARZE
Newsletter