Jak powstaje cellulit?
Fakt, że cellulit jest problemem niemal wyłącznie kobiet, wynika z dwóch podstawowych czynników: kobiecej gospodarki hormonalnej i odmiennej niż u mężczyzn struktury skóry. Estrogeny zwiększają elastyczność włókien kolagenowych i elastynowych, które tym samym łatwiej odkształcają się, „wyginają”, pod wpływem naciskających na nie powiększonych komórek tłuszczowych. Kolejnym niezwykle istotnym czynnikiem leżącym u podstaw cellulitu jest więc nadmierny rozrost adipocytów. Jest to wynikiem nagromadzenia nie tylko kwasów tłuszczowych, ale i toksyn. W tym miejscu jako czynnik sprawczy pojawiają się: zaburzenia mikrokrążenia i wadliwie funkcjonujący układ limfatyczny.
Kosmetyki antycellulitowe mają w zamierzeniu likwidować przyczyny problemu. Ich zadaniem jest pobudzenie spalania tkanki tłuszczowej, usprawnienie przepływu krwi i limfy oraz wzmocnienie naczyń i struktury skóry. W składzie preparatów znajdują się więc substancje, które wykazują – przynajmniej teoretycznie – takie właśnie działanie. Jakie to są substancje?
Składniki antycellulitowe
Naukowcy z Finnish Institute of Occupational Health przeprowadzili analizę składu preparatów antycellulitowych, w pewnym stopniu uzupełniając lukę w badaniach dotyczących tego zagadnienia [1]. 32 produkty, które zostały wzięte pod uwagę, zawierały łącznie 263 substancje (liczba ta uwzględnia również konserwanty, substancje zapachowe i inne). Większość z nich (44) została zakwalifikowana jako surowce roślinne, a do najczęściej umieszczanych w składzie należały: bluszcz pospolity (Hedera helix; w 10 produktach), algi (w 9 produktach), ruszczyk kolczasty (Ruscus aculeatus; w 8 produktach).
Nieco rzadziej (w 4 produktach) pojawiały się: wąkrotka azjatycka (Centella asiatica), kasztanowiec zwyczajny (Aesculus hippocastanum), miłorząb dwuklapowy (Ginkgo biloba). Oprócz wyciągów roślinnych bardzo często w kosmetykach umieszczana była kofeina (w 14 produktach). Czy popularność składników antycellulitowych ma uzasadnienie w ich skuteczności?
Kofeina
„Ulubieńcem” firm kosmetycznych jest kofeina, bez której nie może się obejść właściwie żaden produkt wyszczuplający i redukujący „pomarańczową skórkę”. Uważa się, że pobudza krążenie, działa moczopędnie, a więc zapobiega obrzękom, oraz wzmaga spalanie tkanki tłuszczowej (lipolizę). Podobne działanie przypisuje się aminofilinie, związkowi zaliczanemu wraz z kofeiną do metyloksantyn. Potwierdzenie działania antycellulitowego kofeiny ma jednak dość słabe poparcie w badaniach.
Jednym z nielicznych testów przemawiających za słusznością stosowania tej substancji jest analiza przeprowadzona na myszach [2]. W badaniu, którego wyniki opublikowano w Journal of Cosmetic Dermatology, na skórę zwierząt aplikowano przez 21 dni preparaty z: kofeiną, kofeiną i benzoesanem sodu, SAC (Siloxanetriol Alginate Caffeine; organiczny silikon). W porównaniu do grupy kontrolnej, u myszy, w przypadku których stosowano emulsję z samą kofeiną, nastąpiła 17 proc. redukcja średnicy adipocytów. W grupie SAC liczba komórek tłuszczowych zmniejszyła się o 26 proc. Żadnych zmian nie zaobserwowano w grupie, w której testowano połączenie kofeiny i benzoesanu sodu.
Aminofilina
Jednoznacznego potwierdzenia skuteczności brakuje również w odniesieniu do wspomnianej aminofiliny. Wyniki opublikowane w Plastic and Reconstructive Surgery wskazują, że związek ten nie jest efektywny w walce z cellulitem [3]. Badanie zasiało również wątpliwości co do skuteczności popularnego zabiegu endermologii. Pierwsza grupa kobiet aplikowała krem z aminofiliną dwukrotnie w ciągu dnia, druga grupa poddawana była tylko zabiegom endermologii dwa razy w tygodniu, natomiast w przypadku trzeciej stosowano i zabieg, i krem. Kuracja trwała 12 tygodni. Statystycznie istotnych zmian nie zanotowano w żadnej z grup.
Retinol
Jak się okazuje, największą skuteczność w walce z cellulitem wykazuje retinol. Mechanizm jego działania polega w głównej mierze na pobudzaniu syntezy kolagenu, a tym samym zwiększaniu grubości skóry, dzięki czemu cellulitowe grudki są mniej widoczne. Jedno z wielu badań dotyczących wpływu zewnętrznie stosowanego retinolu na cellulit przeprowadzone został z udziałem 20 kobiet i trwało 6 miesięcy [4]. Preparat z retinolem nakładano na jedną nogę dwa razy dziennie. Po upływie tego czasu zaobserwowano nie tylko wzrost grubości warstwy skórnej, ale również znaczącą poprawę przepływu krwi.
Wyciągi roślinne
Liczną grupę związków umieszczanych w kosmetykach antycellulitowych stanowią wyciągi roślinne, których głównym zadaniem jest oddziaływanie na kondycję naczyń krwionośnych – zwiększanie ich elastyczność, zmniejszanie przepuszczalności, pobudzanie mikrokrążenia – oraz na funkcjonowanie układu limfatycznego. Są to chociażby wspomniane powyżej: wąkrotka azjatycka, bluszcz, kasztanowiec, miłorząb, ruszczyk, ale także rozmaryn czy imbir. Lecz i w tym przypadku liczba badań jest niewystarczająca.
W jednym z testów przez 30 dni aplikowano na skórę kosmetyk z kofeiną, algami, planktonem, proteinami sojowymi, wyciągiem z kasztanowca, bluszczu i ruszczyka [5]. Zanotowano zmniejszenie grubości podskórnej tkanki tłuszczowej o 2,8 mm, jednak po zakończeniu stosowania preparatu nastąpił powrót do stanu sprzed badania.
Stosować czy nie stosować?
Efektywność kosmetyków przeznaczonych do walki z „pomarańczową skórką” pozostawia wiele do życzenia. W ich składzie najczęściej pojawia się kofeina, co jednak nie znajduje konkretnego naukowego uzasadnienia. Z drugiej strony natomiast, retinol, którego korzystne działanie zostało udowodnione, w kosmetykach takich umieszczany jest zdecydowanie rzadziej.
Zbyt mała liczba badań dotyczących preparatów antycellulitowych to tylko jeden problem. Drugim jest bez wątpienia brak określenia, jakie powinno być minimalne stężenie poszczególnych substancji aktywnych, aby ich działanie było zauważalne.
Terapia antycellulitowa wymaga wielokierunkowego działania. Błędem jest opieranie jej wyłącznie na kosmetykach, pomijając dietę i aktywność fizyczną. Nawet jeśli sama pielęgnacja przyniesie efekty, to bardzo prawdopodobne, że po odstawieniu kosmetyku osiągnięte rezultaty szybko znikną.
Źródła:
[1] Sainio, E-L., Rantanen, T., Kanerva L., 2000, Ingredients and safety of cellulite creams, European Journal of Dermatology, 10 (8), 596–603.
[2] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18254807
[3] http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10654755
[4] http://informahealthcare.com/doi/abs/10.3109/09546639909056013
[5] A. V. Rawlings, 2006, Cellulite and its treatment, International Journal of Cosmetic Science, 28, 175–190.
oprac. Małgorzata Przybyłowicz
KOMENTARZE