Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
„Skarbnica Nasienia – nazwana bankiem spermy noblistów – była radykalnym eksperymentem ingerującym w reprodukcję człowieka. Marzeniem o utopijnej przyszłości, gdzie narodziny poddaje się kontroli genetycznej w celu stworzenia superdziecka. Jej twórca, ekscentryczny milioner Robert Graham, wykorzystując najbardziej zaawansowaną technikę XX wieku, przekonał kobiety, że mogą rodzić dzieci o najlepszych genach, dzieci, które będą mądrzejsze, zdrowsze i szczęśliwsze, niż pozwoliłaby im na to natura. «Fabryka geniuszów» stworzyła ponad 200 dzieci”.

Czy Graham stworzył szczęśliwą populację? Na czym polega „szczęście super-dzieci”? Książka Davida Plotza, amerykańskiego dziennikarza, pt. „Fabryka Geniuszów. Niezwykła historia banku spermy noblistów” to nie literacka fikcja. W kontekście rozważań nad szansami i zagrożeniami płynącymi z uregulowań zawartych w polskiej ustawie o leczeniu niepłodności, może stać się dobrym punktem wyjścia do przemyśleń na temat regulacji ludzkich poczęć. Natomiast, artykuł na temat ustawy, autorstwa Redaktora Błażeja Kmieciaka, można przeczytać na stronie mp.pl.

 

Supermarket ojców/dawców

Amerykańskie katalogi dawców spermy, zgodnie z relacją autora książki, można podzielić na dwie grupy: podstawowy oraz zawierający dodatkowe informacje. Katalog podstawowy zawiera informacje dotyczące pochodzenia etnicznego, grupy krwi, koloru włosów, oczu, kierunku studiów lub wykonywanego zawodu. Autor, wprost przelicza wartość informacji o dawcy nasienia:

 

„Za 12 dolarów można obejrzeć «pełną charakterystykę» dowolnego dawcy ‒ jego dwudziestosześciowy stronicowy, ręcznie wypełniony formularz zgłoszenia. Za kolejne 15 dolarów można poznać wyniki kwestionariusza osobowości zwanego «Keirsey Temperament Sortier», a za następne 25 dolarów można kupić jego zdjęcie z dzieciństwa. Jeszcze 25 dolarów i można posłuchać nagrania z rozmowy. Za dalszą opłatą można przeczytać notatki poczynione przez pracowników banku podczas spotkania z dawcą. Za 50 dolarów pracownik banku wybierze nawet dawcę, który jest najbardziej podobny do męża klientki”. (Plotz, s. 177)

 

Cała procedura wyboru najodpowiedniejszego mężczyzny przypomina zakupy w ekskluzywnym sklepie. Zauważa to sam Plotz:

 

„Gdy zaczyna się myśleć o spermie w kategoriach produktu, zaczyna się ją też traktować jako produkt. (...) Kupowanie spermy odbywa się tak, jak handel w innych branżach. Mamy do czynienia z produktem, marketingiem, konkurencją. (...) Podczas kupowania spermy wpłaca się zaliczkę, lecz sprzedający nie przyjmuje zwrotów, nie oddaje pieniędzy i nie dokonuje wymiany”. (Plotz, s. 182)

 

Podobnie do zasad marketingu wszelkich innych produktów, również bankami spermy zaczęły rządzić prawa rynku:

 

„Z chwilą, gdy dawców zaczęły wybierać klientki, a nie lekarze, banki musiały podnieść swoje standardy i dostarczać mężczyzn, na których był największy popyt, oraz postawić im bardziej rygorystyczne wymagania dotyczące zdrowia”. (Plotz, s. 179)

 

„Produkt finalny” czyli człowiek?

Jednak, w odróżnieniu od innych „produktów”, dzieci powstałe przy współudziale banków spermy, a także ich matki, podejmowały liczne próby poszukiwania czy też rekonstruowania tożsamości własnej i ich dzieci. W przypadku ojców-dawców, poszukiwania swoich dzieci nie były tak popularne. Szczerze mówiąc, rzadko który z mężczyzn starał się dotrzeć do „finalnego produktu” swojego dawstwa. Z relacji Plotza wynika, że więcej dawców chciała utrzymać swoją anonimowość niż poszukiwać „swoich dzieci”.

 

Natomiast dla tych, którzy pragnęli kontaktu z dawcą, a którzy dotarli do Plotza, dziennikarz stał się kimś na miarę „prywatnego detektywa”. Inną drogą dotarcia do „genetycznych krewnych”, o której wspomina Plotz była i jest strona Donor Sibiling Registry, skupiająca obie strony korzystające z ofert banków spermy.

 

David Plotz przeprowadza swojego czytelnika poprzez historię myśli eugenicznej Ameryki (i nie tylko). Jest to ciekawa droga, która jednak może budzić niesmak… Początkowo dobre, z założenia, idee, zostały z biegiem czasu przekształcone w koszmar tzw. eugeniki negatywnej czy trudności w określeniu własnej tożsamości. Wbrew niektórym opiniom, nie należy tego ostatniego faktu lekceważyć.  Co dzieje się zarówno w psychice dziecka jak i matki, a także wielu innych, często problematycznych kwestii dotyczących osób korzystających z usług banków spermy, czytelnik dowie się z książki Plotza.

 

Co książka amerykańskiego dziennikarza, wydana w Stanach w 2005 roku może zmienić w podejściu polskiego odbiorcy, funkcjonującego przecież w zupełnie innych realiach? Wydaje się, że z Zachodu docierają do nas z pewnym opóźnieniem nie tylko nowinki techniczne czy najnowsze produkcje filmowe, ale również problemy społeczne i etyczne. Być może warto podpatrywać kraje zachodnie także w praktykach niezwiązanych z nową technologią czy kulturą masową… Zwłaszcza na progu prób dostosowania prawa wewnętrznego naszego kraju do standardów europejskich.


Zofia Szafrańska-Czajka, dział Bioetyka

Źródła

Źródło:

  1. David Plotz, „Fabryka geniuszów. Niezwykła historia banku spermy noblistów”, tłum. Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik, Świat Książki, Warszawa 2007

​Foto:

  1. Retinafunk, Flickr.com, dostępne przez: https://www.flickr.com/photos/retinafunk/21653293/sizes/o/ (20.03.2015)
KOMENTARZE
Newsletter