Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Żywność light nie taka lekka dla zdrowia?
W dobie kultu szczupłej sylwetki konsumenci coraz większą wagę przywiązują do świadomych zakupów żywnościowych. Przekonani, że dbają o swoje zdrowie i utrzymanie odpowiedniej masy ciała, często wybierają produkty oznaczone jako „light”, „0%”, „0 kalorii”. Czy tego typu artykuły spożywcze rzeczywiście w mniejszym stopniu przyczyniają się do tycia? Okazuje się, że niekoniecznie.

 

 

Więcej niż zero

Zastanówmy się, czy to w ogóle możliwe, żeby jakakolwiek żywność miała kaloryczność równą zero? Rynek spożywczy oferuje szeroki wachlarz takich produktów, obejmujący serki, jogurty, ale też napoje gazowane czy masło orzechowe. W czym tkwi tajemnica magicznego zera? W definicji. Zgodnie z dyrektywą Unii Europejską za produkt „zero” można uznać taki wyrób spożywczy, którego kaloryczność w przeliczeniu na 100 g nie przekroczy 13 kcal. Z kolei produktem „light” oznacza się taki wyrób, którego wartość energetyczna jest o co najmniej 30% mniejsza niż tradycyjnego odpowiednika. Na przykład jogurt truskawkowy jednej z wiodących firm w wersji oryginalnej ma 90 kcal/100 g, w odsłonie „light” – 60 kcal/100 g, a w wersji 0% – 43 kcal/100 g. Różnice nie są więc spektakularne. To pierwszy marketingowy kruczek, na który powinniśmy zwrócić uwagę. Żadna żywność, niezależnie od tego, jak wysoce jest przetworzona czy modyfikowana, nie może być pozbawiona kalorii. Jedynym takim produktem jest czysta woda.

 

Słodkie wyroby (bez)cukrowe

W artykułach dotyczących zdrowego żywienia nieraz można się natknąć na hasła „cukier to biała trucizna” czy „cukier to śmierć”. Na fali tego trendu konsumenci świadomie szukają na sklepowych półkach produktów wolnych od sacharozy. Niemniej diabeł tkwi w szczegółach. Często produkty rzeczywiście nie zawierają typowego cukru, ale dodawane są do nich inne substancje nadające im słodki smak. Przykładem jest choćby izomaltuloza pozyskiwana z buraków cukrowych. Choć ma tyle samo kalorii, co zwykły cukier, cechuje ją dużo wyższy indeks glikemiczny. Oznacza to, że energia z izomaltulozy uwalnia się wolniej i dłużej daje efekt sytości. Zdradliwe są alkohole cukrowe, bardzo często dodawane w charakterze słodzików. Owszem, są mniej kaloryczne, jednak z reguły mniej słodkie niż sacharoza. Aby uzyskać podobną słodkość produktu, trzeba dodać więcej słodzika, tym samym zwiększając kaloryczność. A podawane w nadmiarze u wielu osób wywierają efekt przeczyszczający. Najgorszą alternatywą dla sacharozy jest syrop glukozowo-fruktozowy, nagminnie dodawany do żywności. Jest pozyskanym z kukurydzy roztworem cukrów prostych, glukozy i fruktozy, ze względu na niską cenę, łatwość obróbki i stabilność mikrobiologiczną chętnie wykorzystywanym w przemyśle. Uważa się jednak, że zwiększa ryzyko rozwoju otyłości, cukrzycy typu 2 i zespołu jelita drażliwego.

 

Uwaga na tłuszcze

Na rynku produktów dietetycznych odtłuszczaniu najczęściej poddaje się serki i jogurty. I owszem, finalny produkt ma niższą zawartość tłuszczu, ale… zwiększoną zawartość cukru! Tłuszcz jest nośnikiem smaku i jego wyeliminowanie sprawia, że produkt nie smakuje zbyt dobrze. Dodatek cukru ma temu zapobiec. Beztłuszczowy jogurt ma ponadto płynną konsystencję, często więc sztucznie się go zagęszcza. Najczęściej w tym celu stosuje się skrobię kukurydzianą, która sama w sobie jest bardzo kaloryczna. Nie zapominajmy jeszcze o jednym aspekcie – w tłuszczu rozpuszcza się wiele witamin, ten składnik pożywienia jest dla nas cennym źródłem wartościowych kwasów omega. Odtłuszczony produkt pod względem zdrowotnym jest więc bezwartościowy. Lepszym rozwiązaniem jest wybranie produktu tradycyjnego, o normalnej zawartości tłuszczu, ale pozbawionego „ulepszaczy”.

 

Działania pozorowane

Wybierając żywność „light”, kierujemy się troską o nasze zdrowie, chcemy być szczuplejsi, mieć lepszą formę. Po analizie wyników badań dotyczących niskokalorycznej żywności okazuje się jednak, że nie tylko sobie nie pomagamy, ale czasami wręcz szkodzimy. Najgorsze pod tym względem są słodziki, bowiem oszukują nasz organizm. Są słodkie, ale nie dostarczają kalorii. W ten sposób organizm może się oduczyć określania kaloryczności jedzenia i będzie wymagał więcej „prawdziwego” cukru niż wcześniej. Paradoksalnie więc produkty light mogą sprzyjać rozwojowi otyłości. Sztuczne słodziki nie pobudzają również obszaru mózgu zwanego układem nagrody, odpowiedzialnego za odczuwanie przyjemności. Zjedzenie przekąski z substytutem prawdziwego cukru nie zaspokoi naszej chęci na słodkości, jest więc duża szansa, że sięgniemy po inne źródło kalorii. Nie zapominajmy także, że glukoza dawkowana w umiarze jest nam niezbędna – to jedyne źródło energii dla mózgu i erytrocytów. Wybierając artykuły light, sami się oszukujemy. Dajemy sobie pewnego rodzaju „rozgrzeszenie”, uprawniające nas do zjedzenia większych porcji, bo przecież wybraliśmy wersję zdrowszą, mniej kaloryczną. W efekcie dostarczamy tych kalorii więcej, niż gdybyśmy wybrali tradycyjną wersję produktu, ale w mniejszej ilości.

Co więc wybrać? Na pewno opieranie diety na produktach o obniżonej zawartości kalorii, cukrów czy tłuszczy nie sprawi, że w ciągu kilku dni zgubimy zbędne kilogramy. Jeśli chcemy utrzymać zgrabną linię i zadbać przy okazji o zdrowie, bardziej rozsądnym rozwiązaniem będzie wybieranie żywności bogatej w witaminy i mikroelementy, o minimalnym stopniu przetworzenia. Żaden suplement diety czy artykuł spożywczy tego nie zastąpi. A jak widać, może wręcz zaszkodzić.

Źródła

Źródła:

  1. J. Stradowski, M. Minta, Produkty bezcukrowe, dietetyczne i „light” - czemu NIE pomagają schudnąć?
  2. M. Jeżewska-Zychowicz, M. Jeznach, M. Kosicka-Gębska, Gotowość konsumentów do spożywania żywności typu light.
KOMENTARZE
Newsletter