Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Eksperci: na zdrowie przeznaczamy mniej niż byłoby to rozsądne
"Kraje Grupy Wyszehradzkiej przeznaczają na ochronę zdrowia mniej niż należałoby i byłoby to rozsądne, Polska jest nawet na ich końcu" - powiedział podczas debaty w Warszawie przewodniczący Węgierskiego Stowarzyszenia Komunikacji w Ochronie Zdrowia dr Mark Molnar.

Dyskusja poświęcona była przyszłości zdrowotnej obywateli Państw Grupy Wyszehradzkiej, głównie z perspektywy nowotworów hematologicznych.

 

Dr Mark Molnar podkreślił, że wszystkie kraje Grupy Wyszehradzkiej wydają zbyt mało na opiekę medyczną w stosunku do PKB niż kraje Europy Zachodniej. Skutkiem tego jest mniejszy dostęp do nowoczesnego leczenia, w tym do leków najnowszej generacji stosowanych w onkologii i hematologii.

 

- Wydatki na zdrowie ze środków publicznych w Czechach, na Słowacji, w Polsce i na Węgrzech nie przekraczają 4-6% PKB, a w Polsce wynoszą około 5%. Tylko 0,8% PKB przeznacza się w tych krajach na leki. W efekcie jakość opieki medycznej jest w nich niższa niż w państwach zachodnich - powiedział dr Molnar.

 

Według raportu OECD "Health at Glance 2015" wszystkie wydatki na opiekę medyczną, w tym również prywatną, sięgają w naszym kraju 6,4%, podczas gdy średnia w państwach OECD to 8,9% Najwięcej w Europie wydają Holendrzy, Szwajcarzy, Szwedzi i Niemcy - 11% PKB.

 

Dr Molnar zwrócił uwagę, że - niedostatek środków w opiece medycznej powoduje, że refundacja nowych terapii uzależniana jest od tzw. oceny technologii medycznej (HTA), która we wszystkich krajach Grupy Wyszehradzkiej jest bardzo restrykcyjna, szczególnie na Węgrzech i w Polsce - podkreślił.

 

Prezes spółki HTA Consulting Robert Plisko powiedział, że w Polsce w ostatnich 5 latach nie wzrosły wydatki na refundacje leków. Wzrósł natomiast odsetek ocen negatywnych wydawanych wobec nowych leków przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT). "W przypadku leku rozważanego do refundacji silne są naciski komisji ekonomicznej ministerstwa zdrowia na firmy farmaceutyczne, by obniżyły jego cenę" - podkreślił.

 

Konsultant krajowy w dziedzinie hematologii prof. Wiesław Jędrzejczak przyznał, że w lipcu 2016 r. wprowadzono nowy program lekowy dotyczący leczenia przewlekłej białaczki limfocytowej. Refundacją objęto w nim tylko jeden lek przeznaczony dla określonej grupy chorych (nieleczonych wcześniej, z istotnymi chorobami współistniejącymi uniemożliwiającymi stosowanie fludarabiny).

 

Lek w tym programie w pełni nie wykorzystuje jednak potencjału terapeutycznego jaki wnoszą w leczenie pozostałe terapie przełomowe stosowane w leczeniu przewlekłej białaczki limfocytowej. - Brakuje przede wszystkim terapii dla chorych najbardziej pokrzywdzonych przez los z oporną postacią tej choroby (z delecją 17p), którymi najczęściej są osoby starsze - dodał prof. Jędrzejczak. Terapia ta jest już dostępna w Czechach, Słowacji, na Węgrzech i w Rumunii.

 

Prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) Wojciech Matusewicz powiedział, że decyzje o refundacji terapii uzależnione są głównie od efektywności kosztowej i tzw. progu opłacalności. Próg ten ustalono na poziomie 3-krotnego PKB w przeliczeniu na jeden rok życia w pełnym zdrowiu pacjenta leczonego daną terapią (ang. QALY; Quality Adjusted Life Year).

 

Prezes Agencji przyznał, że próg ten leki innowacyjne zazwyczaj przekraczają. - W projekcie nowelizacji ustawy refundacyjnej przewiduje się poprawę dostępu do nowoczesnych terapii poprzez ułatwienie zasad podejmowania decyzji refundacyjnych dla chorób rzadkich i ultrarzadkich - podkreślił. Dodał, że w hematologii 90% schorzeń to choroby rzadkie i ultrarzadkie.

 

Dyrektor Centrum Onkologii w Warszawie prof. Jan Walewski zwrócił uwagę, że proces refundacji leków w Polsce jest zbyt długi, nieprzejrzysty i nieelastyczny. Jako przykład podał lek na oporną postać choroby Hodgkina, który objęto refundacją w połowie 2016 r. po 4 latach od jego zarejestrowania. - Wcześniejsza refundacja tego leku pozwoliłaby uratować więcej chorych - podkreślił.

 

Dyrektor ds. systemów opieki zdrowotnej, produktów medycznych i innowacji Komisji Europejskiej Andrzej Ryś powiedział podczas debaty, że jedną z kategorii jakości w służbie zdrowia jest tzw. śmierć do uniknięcia. W Unii Europejskiej najlepiej pod tym względem wypada Francja, na końcu są kraje Grupy Wyszehradzkiej: Czechy, Słowacka, Polska i Węgry.

 

Prof. Krzysztof Giannopoulos z Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Lublinie zwrócił uwagę, że polscy lekarze wyjeżdżają z kraju nie tylko z powodu większych zarobków, również dlatego, że za granicą mają większe możliwości rozwoju i stosowania nowoczesnych terapii.

 

Poseł Krzysztof Ostrowski (PiS), członek sejmowej komisji zdrowia, powiedział, że jesteśmy nawet w ogonie Grupy Wyszehradzkiej, zamykamy peleton i chciaołby się, żeby to się zmieniło. - Jednym z priorytetów polskiego rządu jest zwiększenie nakładów na służbę zdrowia, które w 2025 r. mają wzrosnąć do 6% PKB - dodał.

 

Inicjatorem debaty "Przyszłość zdrowotna obywateli Państw Grupy Wyszehradzkiej" była Fundacja Instytut Studiów Wschodnich w przy wsparciu firmy Janssen.

 

Źródło: www.centrumprasowe.pap.pl

KOMENTARZE
Newsletter