Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Wywiad z Grzegorzem Gromadą, Prezesem Zarządu MCI.BioVentures
08.07.2008
Fundusz przekazuje pieniądze firmom, które wyglądają na interesujące, mają interesujące pomysły. Zgłaszają się do Państwa firmy z innowacyjnymi projektami. W jaki sposób przeprowadzana jest selekcja, pod względem opłacalności inwestycji?

Po pierwsze interesujemy się nie tym co kto przynosi, tylko kto i to jest najważniejszy element w tym naszym działaniu. Dla nas ważna jest tak naprawdę osoba, czy zespół, który ma w przyszłości zrealizować to, o czym z nami rozmawia. Pytamy czego dotyczy przedsięwzięcie, pytamy się o produkt, o technologie, ale tak naprawdę dla nas najważniejszym, fundamentalnym  elementem jest pomysłodawca, ludzie, ich doświadczenie, kompetencje, czy są w stanie przedsięwzięcie zrealizować. Do nas można przyjść nawet nie mając firmy, tylko z samym pomysłem, trzeba jednak mieć koncepcje do wdrożenia tego pomysłu. Nie wystarczy przyjść i powiedzieć, że jest się posiadaczem jakiejś rewelacyjnej substancji i prosić o zainwestowanie w nią, nam nie wystarcza nawet jeśli ta substancja jest przebojowa. W efekcie ktoś musi poprowadzić dalsze badania, musi zatrudnić osoby, zorganizować całą pracę. Do tego potrzebne są odpowiednie kompetencje, trzeba mieć po prostu pomysł na to co chce się robić, ale też kto to ma robić.

Jakie firmy mogą się zgłosić ?

Jesteśmy funduszem kapitału zalążkowego, tak zwanym funduszem seed capital, to oznacza że inwestujemy na wczesnym etapie. W obszarze naszych zainteresowań nie leżą takie firmy, które mają rozkręconą produkcję, działalność, tylko o takie, w których ważniejszy jest pomysł, a w zasadzie, jeśli mówimy o biotechnologii, to wyniki, które dana osoba czy zespół wypracował przez pewien okres czasu. W przypadku biotechnologii wiele lat trzeba spędzić nad pracami naukowymi, badawczo-rozwojowymi, żeby można było powiedzieć, że to jest już ten moment w którym można dalsze działania zorganizować w firmie i pozyskać finansowanie na dalszy rozwój.
 

W jaki sposób sumy pieniędzy są pozyskiwane? Czy to dana firma stara się o określoną sumę, czy dopiero propozycja planu jest przeliczana na konkretną ilość pieniędzy? Jakie nakłady wchodzą w grę?
 

Gdy zespół do nas przychodzi zadajemy pytanie, ile Państwo potrzebują pieniędzy i na jaki cel.  To jest zagadnienie, które musi być przemyślane wcześniej. To też nam daje odpowiedź na ile ten plan jest przemyślany, na ile jest rozsądny, bo tutaj można popełnić bardzo proste błędy, ktoś może po prostu podawać ceny, koszty nieracjonalne. Jeżeli widzimy, że ktoś ma sensowny plan, wie co chce za te pieniądze zrobić, na co chce je wydać i jakie chce efekty takiej inwestycji uzyskać, to jest to dla nas bardzo dobry rozmówca. Wtedy chętnie przechodzimy do tego drugiego etapu, w którym rozmawiamy o warunkach naszej inwestycji.
 

Przez jaki okres Państwo inwestujecie w tą firmę? Czy jest inwestycja jednorazowa czy może okresowa?
 

Naszym ograniczeniem jest to, że w funduszu który prowadzimy możemy przeznaczyć  maksymalnie jeden milion Euro na każdy projekt, a przedsięwzięcia są bardzo różne, niektórym wystarczy jednorazowe dofinansowanie, po którym nie trzeba już w tą firmę inwestować. Zdarza się że inwestujemy, a środki starczają tylko na np. rok, wiemy co się dalej zdarzy i tutaj też jest rola tego naszego funduszu, żeby w momencie takiej sytuacji mieć plan dalszego działania. Zasada jest następująca: firma powinna się dalej sama utrzymywać, ale jeśli mówimy o projektach wdrożeń biotechnologicznych, to zazwyczaj konieczne jest kolejne dofinansowanie. Nasz fundusz ma to szczęście, ze za nami stoi fundusz MCI Management, który ma duże zasoby kapitałowe.  Jest wiarygodnym funduszem inwestycyjnym i przez to jest nam łatwiej rozmawiać o następnych rundach finansowania, o większych pieniądzach, niż innemu funduszowi inwestycyjnemu, który takiego zaplecza nie ma.
 

Jakie jest zainteresowanie? ile firm zgłosiło się do tej pory, ile firm zostało wybranych przez Pana fundusz do finansowania?
 

W przybliżeniu mogę podać ze takich przedsięwzięć, projektów, idei mieliśmy ok. 100, przez pierwszy okres finansowania. Z tej grupy zainwestowaliśmy w jedna firmę, no ale równocześnie mamy oczywiście rozpoczęte rozmowy dotyczące kilku kolejnych inwestycji.  
 

Jak Pan widzi przyszłość firmy Genomed?
 

Podczas prezentacji na targach BioForum VII, mówiłem że ta firma ma wszelkie cechy, niezbędne do odniesienia sukcesu, jest tam zespół ludzi, którzy mają doświadczenie, prowadzili podobna działalność w ramach Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN, przez kilka poprzednich lat, wiec mają doświadczenie, wiedzę. Są zgrani, czyli ta pierwsza najważniejsza rzecz, o której zawsze mówię, warunek – ludzie – jest w przypadku tej firmy spełniony. Poza tym ten rynek wydaje się być ciekawy, w tym sensie ze jest wzrastający, można zaobserwować wzrost przychodów z roku na rok na tym rynku i to jest kolejny powód dla którego sądzę, że ta firma odniesie sukces. Można jeszcze wspomnieć o naszym doświadczeniu biznesowym MCI.BioVentures, które możemy teraz im przekazać i razem z nimi współzarządzać ta firmą. To tez dodaje wartości, spowoduje ze ta firma ma szanse odnieść sukces.
 

Jak Pan ocenia rozwój rynku biotechnologicznego w Polsce oraz komunikacje miedzy nauka a przemysłem, przepływ informacji
 

Transferem technologii zajmowałem się przez 12. lat i mam wiele tak pozytywnych jak i negatywnych doświadczeń ze współpracy nauki i gospodarki. Tak naprawdę są pewne czynniki obiektywne blokujące taką współpracę, których szybko nie zmienimy. Po pierwsze musimy sobie uświadomić, że firm biotechnologicznych w Polsce jest niewiele, jeżeli popatrzymy ile firm dzisiaj w Kalifornii, czy w Niemczech czy we Francji, to zobaczymy ze jesteśmy bardzo daleko w tyle i w związku z tym jeśli nawet nauka z przemysłem chce nawiązać kontakt, to są to rozmowy na bardzo podstawowym poziomie, dlatego ze do współpracy potrzebni są partnerzy. Jeżeli nie ma przemysłu biotechnologicznego w Polsce, który zatrudnia wielu ludzi, osiąga wysokie przychody, to nie ma odbiorców technologii pochodzących od naukowców, co z kolei doprowadza do tego, ze naukowcy koncentrują się na badaniach podstawowych i na pozyskiwaniu grantów publicznych. Faktem jest ze do transferu i komercjalizacji technologii potrzebne są odpowiednie umiejętności, których w Polsce tez nie ma, chociaż zmienia się to powoli na lepsze. Potrzebne są odpowiednie przykłady, wzorce i one już powoli zaczynają się pojawiać, chociażby Bioton, firma mająca wysoką kapitalizację. Ostatecznie jest to firma, która u podstaw miała naukowców, którzy zdecydowali się to skomercjalizować wyniki prac prowadzonych w instytucie badawczym i w jakimś sensie im się to udało - jest to przykład udanego transferu technologii w Polsce. Myślę ze takich przypadków będzie coraz więcej. Myślę ze rzeczywiście jesteśmy w przełomowym momencie, ze coś się zaczyna w polskiej biotechnologii. Rozmawiałem z Prof. Tadeuszem Pietruchą na ten temat. Podziela on zdanie, że za rok czy za dwa lata przemysł biotechnologiczny zacznie się mocniej rozwijać. Dlatego tez uważam ze jako fundusz mamy szanse się do tego przyczynić, poprzez udostępnianie kapitału typu smart money, czyli pieniędzy połączonych ze wsparciem biznesowym, czego nie ma np. w grantach.
 

Jak ocenia Pan (bio)kształcenie, (bio)przygotowanie do dalszej pracy w takiej firmie jak Pana lub w firmach zajmujących się stricte biotechnologia w przemyśle po polskich studiach? Często można się spotkać z opinia ze absolwenci są tylko przygotowani teoretycznie, a za mała maja praktyki, ze są bardziej przygotowani do pracy w placówkach naukowych niż w prężnie działających firmach biotechnologicznych. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
 


Jeżeli chodzi o ludzi w Polsce, o kształcenie to mimo wszystko oceniam wysoko. Może o tym świadczyć to, że osoby z Polski, po polskich uczelniach, z zasady bez problemu znajdują zatrudnienie w firmach biotechnologicznych zarówno w Stanach jak i w Europie Zachodniej. Jest to dowodem na wysoki poziom kształcenia w Polsce i tu tez dopatrujemy się sensu inwestowania w biotechnologie w Polsce, bo mamy to, co jest najważniejsze, kapitał ludzki. Faktem jest jednak to, co przy komercjalizacji jest szczególnie ważne, że brakuje ludzi z doświadczenie w zarządzaniu firmami. W Polsce brakuje osób z doświadczeniem w zarządzania firmami biotechnologicznymi, co jest dużym problemem, ponieważ musimy znowu odczekać jakiś czas, aby łatwiej było znajdować osoby będące równocześnie dobrymi profesorami i dobrymi menagerami. Dlatego mówimy najczęściej o zespołach. Najlepiej gdy przedsięwzięcie realizuje zespól dwóch czy trzech osób o cechach i kompetencjach uzupełniających się wzajemnie.




Grzegorz Gromada



Od 2007 roku Prezes Zarządu MCI BioVentures Sp. z o. o. Od utworzenia w 1995 roku zastępca dyrektora Wrocławskiego Centrum Transferu Technologii Politechniki Wrocławskiej. W latach 1998 - 2007 Wiceprezes Zarządu Wrocławskiego Parku Technologicznego S.A.

W 2000 roku pełnił rolę Polskiego Oficera Łącznikowego z Komisją Europejską d.s. udziału małych i średnich przedsiębiorstw w Piątym Programie Ramowym Badań i Rozwoju Technologicznego Wspólnoty Europejskiej. W latach 2000-2007 koordynował pracę Ośrodka Przekazu Innowacji IRC w Polsce zachodniej oraz jest uczestnikiem Advisory Group europejskiej sieci Innovation Relay Centres. Członek Grupy Zarządzającej projektu Regionalna Strategia Innowacji dla Dolnego Śląska. Autor koncepcji Krajowej Sieci Innowacji. Autor ekspertyz z zakresu wyceny transferu know-how dla Ministerstwa Gospodarki. Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Organizatorów Ośrodków Innowacji i Przedsiębiorczości w Polsce. Absolwent Politechniki Wrocławskiej, Wydział Mechaniczny, kierunek Automatyka i Robotyka


Joanna Bielecka, Izabela Klockowska
KOMENTARZE
Newsletter