Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Optymistycznie o sukcesach polskiego sektora life science - rozmowa z Pawłem Szydłowskim, Dyrektorem Inwestycyjnym w JCI Venture.
27.07.2012

JCI Venture Sp. z o.o. jest funduszem inwestującym w projekty podwyższonego ryzyka z obszaru life science w pierwszej fazie ich rozwoju (fundusz seed capital). Długoterminowym celem działania spółki jest powołanie co najmniej 13 innowacyjnych podmiotów.

Pan Paweł Szydłowski jest Dyrektorem Inwestycyjnym w JCI Venture. W rozmowie z naszym portalem opowiada o działalności JCI Venture, wyjaśnia metodologię inwestowania na tak ryzykownym rynku jakim jest sektor nauk przyrodniczych i biomedycznych, a także zdradza jakie są kluczowe czynniki sukcesu inwestycji w projekty z branży life science. 

Biotechnologia.pl: Jaka była geneza powstania JCI Venture?

Paweł Szydłowski: JCI Venture Sp. z o.o. została powołana w 2008 r. przez Jagiellońskie Centrum Innowacji oraz SATUS Venture, jako wspólne przedsięwzięcie na styku dotychczasowych obszarów działalności partnerów – zapewniania optymalnych warunków dla rozwoju projektów life science oraz prowadzenia działalności inwestycyjnej w innowacyjne podmioty na wczesnych fazach rozwoju. Założyciele dostrzegli, że wiele obiecujących projektów z obszaru life science poszukuje od dłuższego czasu dofinansowania na rozpoczęcie działalności i ma trudności  z jego uzyskaniem. Równocześnie, przykłady rynków zagranicznych gdzie inwestycje w tej branży są znacząco bardziej popularne niż w Polsce, liczna grupa naukowców dążących do komercjalizacji swoich autorskich pomysłów oraz biznesplany wskazujące, że projekty te oferują ponadprzeciętne zwroty na zainwestowanym kapitale i często mają globalny potencjał, zachęciły do podjęcia ryzyka. Aby wypełnić wspomnianą lukę w dostępie do finansowania utworzono JCI Venture łączące w sobie dostęp do środowiska akademickiego i projektów o genezie naukowej dzięki powiązaniom z Uniwersytetem Jagiellońskim, ułatwiony dostęp do specjalistycznej infrastruktury i aparatury laboratoryjnej zlokalizowanej w LifeScience Parku, kompetencje inwestycyjne dotyczące powoływania start-upów i wspierania ich rozwoju oraz, co najważniejsze, dysponujące środkami umożliwiającymi wspieranie powołanych spółek. Nie było więc zaskoczeniem, że JCI Venture zostało pozytywnie ocenione przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, która przyznała spółce  dofinansowanie w wysokości 17,5 mln zł w ramach Działania 3.1. Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka z przeznaczeniem na inicjowanie działalności gospodarczej poprzez powoływanie innowacyjnych spółek w sektorze life science.

JCI Venture inwestuje w projekty z obszaru life sciences. To dość szeroki sektor. Czy profil przyszłej działalności spółek zawiązywanych w JCI Venture jest określony? Jakie są wiodące obszary tematyczne, w które inwestuje JCI Venture?

Dywersyfikujemy nasz portfel inwestując w spółki prowadzące działalność w 4 podstawowych obszarach: rozwój leków innowacyjnych na wczesnych fazach, opracowywanie perspektywicznych leków generycznych, wprowadzanie na rynek nowych wyrobów medycznych, a także innowacyjnych technik i instrumentów diagnostycznych. Zaznaczam jednak, że w przypadku zidentyfikowania interesujących projektów z innych segmentów rynku life science również jesteśmy gotowi zaangażować się kapitałowo. Przykładowo, w najbliższym czasie powołamy spółkę stricte biotechnologiczną opracowującą unikalne odczynniki laboratoryjne. Z czasem, reinwestując środki pozyskane z obecnych wyjść kapitałowych i wzbogacając nasze doświadczenie, będziemy starali się przesunąć środek ciężkości funduszu jeszcze bardziej w kierunku projektów lekowych ze względu na stopy zwroty, które możliwe są do osiągniecia w tym obszarze oraz relatywnie niewielką konkurencję na krajowym rynku.

Nie licząc kilku wyjątków, w Polsce mało słyszy się o udanych przedsięwzięciach w sektorze life sciences. Dlaczego JCI Venture na swoje inwestycje wybrało tak ryzykowny obszar?

Pozwolę sobie odpowiedzieć pytaniem – dlaczego McDonald’s wszedł na polski rynek we wczesnych latach dziewięćdziesiątych XX w., gdy format fast food był praktycznie w naszym kraju nieznany? Nasza specjalizacja branżowa jest głównie kwestią wizji realizowanej w ramach Jagiellońskiego Centrum Innowacji. Polska ma wszelkie podstawy, aby osiągać sukcesy naukowe i biznesowe w obszarze life science – naukowców o międzynarodowej renomie, dużą liczbę studentów na kierunkach związanych z biotechnologią, farmacją, medycyną, itp., doświadczonych specjalistów, którzy pracowali po kilka, kilkanaście lat w międzynarodowych koncernach i teraz szukają dla siebie nowych wyzwań, relatywnie niskie koszty pracy, dodatkowe wsparcie z Unii Europejskiej pozwalające na rozwój infrastruktury i innowacyjnych projektów oraz wielu zdeterminowanych wizjonerów.  To są analogiczne czynniki do tych, które doprowadziły do tego, że w Polsce kilkanaście lat temu powstały firmy informatyczne, które dziś są znaczącymi graczami w skali międzynarodowej. Jeszcze kilka lat temu większość osób nie miała pojęcia, że w Polsce tworzone są gry komputerowe – tymczasem po globalnych sukcesach Wiedźmina oraz Sniper Ghost Warrior okazało się, że w kraju mamy wiele ambitnych studiów rozwijających kolejne produkcje na Facebooka, PC i konsole, a inwestorzy rywalizują, aby nabyć ich udziały lub akcje. Myślę, że w branży life science jesteśmy właśnie przed takimi głośnymi sukcesami na które potrzeba jeszcze kilku lat (m.in. ze względu na wyższe bariery wejścia niż w innych branżach, dłuższe procesy badawczo-rozwojowe, itp.) i to co jako fundusz zalążkowy „siejemy” teraz za kilka lat wyda bardzo ciekawe owoce. A jeżeli chodzi o ryzyko – czy naprawdę bardziej ryzykowne jest być jednym z kilku funduszy, które rzeczywiście inwestują w life science i móc wybierać dla siebie najlepsze projekty z całego rynku, czy raczej zostać jednym z co najmniej kilkudziesięciu inwestorów, którzy inwestują w IT, technologie mobilne, itp., rywalizować z nimi o każdy projekt poprzez licytowanie coraz wyższych cen i trzymać kciuki, aby liczna konkurencja nie opracowała analogicznej usługi, którą wprowadzi na rynek kilka miesięcy wcześniej?

Jakie kryteria muszą zostać spełnione, aby została zawiązana spółka?

Jeżeli chodzi o kryteria formalne, to nie ma ich zbyt wielu – pomysłodawca, który może być naukowcem, specjalistą z przemysłu, zapaleńcem, albo przedsiębiorcą musi nam przedstawić projekt na bazie którego zostanie powołana nowa, innowacyjna spółka, przeprowadzona preinkubacja musi wykazać, że istnieją znaczące szanse na komercyjny sukces, a nasz komitet inwestycyjny musi zaakceptować wynegocjowaną umowę inwestycyjną. Natomiast  kryteria, jakie musi spełniać projekt, aby zyskał naszą akceptację, to dużo szerszy temat. Generalnie, oczekujemy ambitnych, ale realizowalnych projektów z obszaru life science, które pozwolą nam osiągnąć ponadprzeciętne stopy zwrotu na zainwestowanym kapitale, a efekty ekonomiczne lub wyniki badań wypracowane w ramach uzgodnionego budżetu będą stanowiły solidną podstawę do dokonania wyjścia inwestycyjnego, czyli zachęcą kolejnych inwestorów do odkupienia naszego pakietu. Oprócz samego pomysłu na biznes, kluczowi są ludzie którzy stoją za projektem – muszą to być zdeterminowane osoby, gotowe zaangażować się w działalność spółki, które swoim dotychczasowym dorobkiem naukowym i zawodowym dadzą rękojmię, że są w stanie zrealizować przedstawiane cele. W przypadku młodszych pomysłodawców, którzy siłą rzeczy nie mają wieloletniego doświadczenia, czymś co bardzo uwiarygadnia ich koncepcje, są np. działające prototypy, wyniki przeprowadzonych badań, czy też dokonane zgłoszenia patentowe. To czego z pewnością unikamy, to przedsięwzięcia, które sami pomysłodawcy traktują jako coś pobocznego w stosunku do swoich innych aktywności, takich w których już od początku brak jest zaangażowanych osób merytorycznych oraz takich, które w ramach dostępnego budżetu nie zapewniają osiągnięcia weryfikowalnych wyników (naukowych, albo ekonomicznych), które byłyby atrakcyjne dla kolejnych inwestorów – takie projekty mają wszelkie predyspozycje, aby zostać „osierocone” przez swoich autorów w przypadku jakichkolwiek trudności, co z kolei stwarza nieakceptowalne dla nas ryzyko.

Ile w tej chwili spółek znajduje się w portfelu JCI Venture? Jak rokują?

Aktualnie nasz portfel obejmuje 7 spółek, a w ciągu 3-4 tygodni powinniśmy powołać kolejne przedsięwzięcie, tym razem z obszaru stricte biotechnologicznego. Generalnie, jesteśmy już za półmetkiem budowania portfolio inwestycyjnego JCI Venture, ale wciąż intensywnie szukamy ciekawych okazji. Jeżeli chodzi o zapatrywania, co do przyszłości naszych spółek to jestem optymistyczny i często pozytywnie zaskakiwany przez naszych pomysłodawców. Praktycznie we wszystkich przypadkach uzgodnione kamienie milowe są realizowane w terminie, a co więcej zarządy i pomysłodawcy aktywnie poszukują nowych obszarów działalności, źródeł przychodów i finansowania, a także rozbudowują pipeline prowadzonych projektów. Dzięki temu spółki szybko wykraczają poza pierwotnie uzgodniony minimalny zakres działalności, co korzystnie przekłada się zarówno na ich sytuację finansową oraz tworzy dodatkową wartość dla wspólników.

Jak wygląda proces inwestycyjny? Jaka jest kwota pomocy de minimis? Czy Pomysłodawca dostaje od razu całą sumę, czy jest ona wypłacana w określonych ratach? Jakie są wzajemne zobowiązania Pomysłodawcy i Inwestora?

Jeżeli mówimy o finansowaniu spółki od momentu jej powołania, to przebiega ono zgodnie z uzgodnionym pomiędzy JCI Venture a pomysłodawcami harmonogramem, który jest znany stronom przed zawarciem umowy inwestycyjnej. Na etapie sporządzania umowy inwestycyjnej i założeń biznesowych wyznaczane są wspólnie kamienie milowe, które powołana spółka powinna zrealizować w określonym czasie i w ramach określonego budżetu. Fundusz i twórcy projektu inwestycyjnego wspólnie określają także jakie np. dokumenty będą podstawą do weryfikacji tego, czy dany kamień milowy został osiągnięty. Kamienie milowe mogą być bardzo różne i w zależności od projektu, może to być zarówno pozyskanie określonej liczby klientów, jak i np. opracowanie formulacji, która będzie cechowała określonym profilem uwalniania. Środki wpłacane są do spółki w uzgodnionych transzach, przy czym kolejne płatności uzależnione są od osiągnięcia określonych kamieni milowych. Takie rozwiązanie jest standardem wśród funduszu podwyższonego ryzyka i zmusza zarządzających spółką do większej dyscypliny w wydawaniu środków, a także ułatwia sprawowanie nadzoru. W toku działalności spółki, pomysłodawcy zobligowani są do realizacji uzgodnionych założeń biznesowych, osiągania kamieni milowych oraz zarządzania spółką, a JCI Venture do zapewnienia finansowania w wynegocjowanym zakresie. Wszystkie strony biorą na siebie oczywiście dodatkowe zobowiązania wynikające z podstawowej etyki biznesowej, takie jak zachowanie poufności, czy też zakaz prowadzenia działalności konkurencyjnej.

Wspomniana kwestia pomocy de minimis jest standardowa we wszystkich funduszach wykorzystujących środki z Działania 3.1. Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka – powołane spółki mogą otrzymać do € 200 000 w ciągu 3 lat w formie pomocy de miminis. Środki zaangażowane przez JCI Venture zmniejszają tą pulę – jeżeli uzgodnimy z pomysłodawcą, że w powołane przedsięwzięcie zainwestujemy łącznie € 150 000, to nasza wspólna spółka będzie mogła aplikować o kolejne €50 000 z innych źródeł unijnych.

Czy w czasie inkubacji JCI Venture pomaga rozwijającej się spółce?

JCI Venture w stosunku do spółek portfelowych znacząco wykracza poza rolę podmiotu zapewniającego wyłącznie finansowanie. Powołane spółki mają ułatwiony dostęp do infrastruktury laboratoryjnej oraz specjalistycznej aparatury na elastycznych zasadach, co jest bardzo często warunkiem krytycznym dla rozpoczęcia działalności. Wiemy, gdzie generowana jest wartość spółek, tak więc odciążamy naszych pomysłodawców od codziennej rutyny i zadań administracyjnych  zapewniając  outsourcing usług księgowych oraz dostarczając narzędzia do elektronicznego obiegu dokumentów, który pozwala znacząco usprawnić pracę. Dzięki temu, że jesteśmy skoncentrowani na branży life science i dobrze znamy jej specyfikę, nasi Brokerzy Technologii są w stanie wspierać spółki merytorycznie, a zatrudnieni finansiści i menedżerowie na bieżąco konsultować podejmowane decyzje biznesowe. Posiadając rozbudowaną sieć kontaktów, skutecznie pomagamy naszym spółkom czy to w poszukiwaniu parterów biznesowych, czy to w docieraniu do naukowców, którzy mogą być kluczowi zarówno do przeprowadzenia określonego etapu badań, jak i też przy aplikowaniu o różnego rodzaju granty na prowadzenie projektów badawczych. Zarówno przedstawiciele JCI Venture, jak i Jagiellońskie Centrum Innowacji często uczestniczą w różnych krajowych i zagranicznych wydarzeniach branżowych – targach, konferencjach, forach, misjach gospodarczych.  Podczas takich imprez zawsze promujemy nasze spółki portfelowe szukając dla nich zarówno kontrahentów, jak i potencjalnych inwestorów. Proszę również pamiętać, że nawet pośrednie zaangażowanie Uniwersytetu Jagiellońskiego do grona udziałowców, również uwiarygadnia nasze spółki i często pomaga otworzyć różne drzwi.

Jak kończy się proces inwestycyjny?

Zasady wyjścia z inwestycji są  szczegółowo określone i uzgodnione z Pomysłodawcami już na etapie dokonywania inwestycji. Po upływie określonego czasu i realizacji uzgodnionych zadań, standardowo dopuszczamy odsprzedaż naszych udziałów pozostałym wspólnikom w spółce, zbycie ich na rzecz inwestorów branżowych, lub finansowych, a także upublicznienie spółki i sprzedaż akcji w procesie IPO, lub podczas notowań na giełdzie. Dysponujemy oczywiście naszymi wewnętrznymi  wycenami spółek portfelowych bazującymi na ich potencjale, wynikach finansowych porównywalnych transakcjach i stąd wiemy jakiej kwoty powinniśmy oczekiwać za nasz pakiet. Środki ze sprzedaży udziałów przeznaczamy na kolejne inwestycje, tak więc interesuje nas, aby przy sprzedaży cena była jak najwyższa. Wierzymy w wolny rynek, dlatego z naszą propozycją zbycia udziałów staramy się dotrzeć do jak największej grupy potencjalnych inwestorów – zarówno krajowych, jak i tych, których spotykamy np. na międzynarodowych targach, czy też liderów branż w których działają nasze spółki. W przypadku trudniejszych transakcji, możemy zawsze zaangażować dodatkowych doradców (tzw.  fundraiserów) dysponujących rozległymi kontaktami w świecie zagranicznych funduszy PE/VC.

Co się dzieje po wyjściu spółki z JCI Venture?

W wielkim skrócie można powiedzieć, że spółka rozwija się dalej w oparciu o zaangażowanie pomysłodawców, zarządu i nowego inwestora. To oczywiście dotyczy sytuacji, gdy JCI Venture dokona całkowitego wyjścia z inwestycji.  Zastrzegam jednak, że nawet jeżeli sprzedajemy całość naszych udziałów, to zależy nam na kontynuowaniu działalności przez spółkę i wprowadzeniu na rynek jej produktów, które często będą mogły pomóc wielu ludziom. Z tego powodu do umów inwestycyjnych wprowadzamy często klauzule mówiące, że nie sprzedamy naszych udziałów inwestorowi, który chciałby np. zlikwidować naszą spółkę ponieważ potencjalnie może ona opracować produkty, które będą dla niego zbyt silną konkurencją.

Jeżeli nasze zaangażowanie w spółce  jest ograniczane poprzez częściowe wyjście z inwestycji lub do spółki dopraszany jest nowy inwestor, to wypracowywany jest nowy modus operandi odnośnie tego, kto i za co odpowiada oraz jakie ma uprawnienia . Podchodzimy do tego procesu bardzo zdroworozsądkowo i zdajemy sobie sprawę, że jeżeli pojawia się nowy inwestor, to za swoje pieniądze i zaangażowanie będzie oczekiwał określonych udziałów w kapitale oraz wpływu na działalność spółki. Pragnę podkreślić, że jeżeli dodatkowy inwestor pomoże rozwijać spółkę, a tym samym podniesie wartość posiadanego przez nas pakietu udziałów, to z pewnością jesteśmy uzgodnić satysfakcjonujące dla wszystkich warunki inwestycji na zasadzie win-win.

Co się dzieje jeżeli spółka mimo dynamicznego rozwoju w okresie inkubacji nie odnosi ostatecznego sukcesu na rynku, nie może znaleźć nowego inwestora, boryka się z problemami finansowymi? Czy wówczas pociąga się kogoś do odpowiedzialności? Według mnie wina może leżeć po dwóch stronach – błędnej ocenie potencjału pomysłu, niewystarczającej pomocy merytorycznej ze strony inwestora, oraz złym zarządzaniu pieniędzmi, czy niezgodnej z biznesplanem realizacji projektu po stronie pomysłodawcy. Czy jest to sytuacja patowa, czy znane są scenariusze rozwiązania takiego problemu? Co wówczas dzieje się z pieniędzmi zainwestowanymi na początku w spółkę, co się dzieje z samą spółką?

Przede wszystkim należy sobie uświadomić, że brak sukcesu dotyka zarówno pomysłodawców, jak i inwestora, a nie tylko jedną ze stron. Aby uniknąć takiej sytuacji, każdy projekt w JCI Venture przechodzi kilkuetapową weryfikację, a ostateczną decyzję o inwestycji podejmują członkowie komitetu inwestycyjnego, którzy nie współpracują bezpośrednio z pomysłodawcami, tak więc nie kierują się emocjami, a chłodno i bezstronnie analizują przedstawione założenia biznesowe. Pozwolę sobie podkreślić, że wszystkie przedsięwzięcia w które angażuje się JCIV mają „domknięte” budżety i biznesplany – za środki które inwestujemy lub organizujemy, spółki powinny osiągnąć zdolność do samofinansowania lub – w przypadku projektów lekowych – zrealizować taki zestaw badań, który sprawi, że możliwe będzie zawarcie umowy licencyjnej z partnerem branżowym, który zapewni finasowanie dalszych etapów rozwoju. Za zrealizowanie tych celów odpowiadają jednak pomysłodawcy, gdyż to oni są autorami projektów, założeń biznesowych oraz ekspertami w swoich dziedzinach – fundusz prowadzi działalność inwestycyjną i dostarcza finansowanie w uzgodnionej wysokości, a nie zajmuje się zarządzaniem spółkami portfelowymi, przeprowadzaniem badań, zapewnianiem zbytu na produkty i usługi spółek, itp. Wsparcie ze strony JCI Venture nie oznacza, że fundusz weźmie na siebie ciężar prowadzenie spółki. Jeżeli podmiot, w który zainwestowaliśmy nie odniesie sukcesu, może to być następstwem niezależnych uwarunkowań rynkowych (np. wprowadzenia przez firmę konkurencyjną lepszego i tańszego produktu), lub też niezrealizowania założeń biznesplanu – np. niedoszacowania kosztów, konieczności powtarzania prac badawczo-rozwojowych, nieumiejętności dotarcia do klienta, itp. Każdorazowo  taka sytuacja analizowana jest indywidualnie i opracowywany jest plan naprawczy, który dostosuje strategię do sytuacji rynkowej i pozwoli ustabilizować sytuację spółki, lub też odzyskać maksymalnie dużo z zainwestowanych środków. Współpracujemy z właścicielami JCI Venture oraz innymi inwestorami, którzy gotowi są wspierać kapitałowo spółki, które znajdą się w przejściowych trudnościach, ale trzeba mieć świadomość, że dysponują oni prywatnymi środkami i im gorsza sytuacja w danej spółce, tym mniejsza szansa, że zdecydują się na zaangażowanie dodatkowego kapitału. Jeżeli plan naprawczy daje realne szanse na to, aby przedsięwzięcie zyskało na wartości, to ze zorganizowaniem dodatkowego finansowania nie będzie zazwyczaj trudności. Aby uniknąć wspomnianych sytuacji patowych, w naszych umowach inwestycyjnych zawieramy klauzule mówiące na jakich zasadach zapewnimy dodatkowe finansowanie, które będzie niezbędne do osiągnięcia wspólnie uzgodnionych kamieni milowych. Jeżeli z różnych powodów pozyskiwanie kapitału przeciąga się, dążymy do tego, aby spółka bardzo mocno ograniczyła koszty swojej działalności, zamroziła prowadzone projekty i w takim stanie „hibernacji” poszukujemy optymalnego wyjścia z sytuacji – sprzedaży części aktywów, aplikowania o dodatkowe środki w ramach projektów UE, przedstawienie propozycji inwestycyjnej kolejnym inwestorom, czy też znalezienie partnera branżowego. Likwidacja spółki to dla nas ostateczność, jednakże jeżeli okaże się, że dalsza działalność jest pozbawiona ekonomicznego uzasadnienia, np. ze względu na błędne założenia naukowe, podejmiemy działania mające na celu ochronę zainwestowanego przez nas kapitału.

Co jeśli do JCI Venture zgłosiłby się ktoś z gotowym, działającym prototypem, o ogromnym potencjale zastosowania i rozwoju. Ktoś kto potrzebuje pieniędzy od zaraz, na komercjalizację tego produktu i na dalsze badania. Co może zaproponować takiej osobie JCI Venture?

Taka sytuacja, to oczywiście nasz wymarzony scenariusz! Bardzo chętnie wsparlibyśmy takiego pomysłodawcę, czy to w preinkubacji, czy to powołując z nim spółkę i zasilając ją kapitałem.  Jeżeli chodzi o kwestię czasu, to mogę powiedzieć, że pracujemy ciężko, efektywnie i na bieżąco. W naszym funduszu nie trzeba czekać np. na żadną radę ekspertów, która zbiera się raz na dwa miesiące. Jesteśmy w stanie dostosować się do dynamiki pracy pomysłodawcy, jednak proszę pamiętać, że nie jesteśmy aniołem biznesu, który inwestuje swoje prywatne pieniądze często na bazie intuicji i dlatego  za każdym razem przeprowadzamy szereg działań weryfikujących projekt i jego twórcę.

Jak Pan ocenia, dlaczego w Polsce trudno osiągnąć sukces w branży life science i przekuć wiedzę na komercyjny produkt?

Uważam, że ta ocena sytuacji jest nieusprawiedliwiona. Na rynku NewConnect notowane są kilkuletnie spółki działające w obszarze life science, których waluacja liczona jest w dziesiątkach milionów zł, tak więc o braku sukcesów trudno mówić. Trzeba mieć jednak świadomość, że ze względu na bariery wejścia – zarówno finansowe, jak i merytoryczne – w tej branży nigdy nie będzie funkcjonowało tak wiele przedsięwzięć, jak ma to miejsce np. w przypadku strat-upów rozwijających projekty IT. Nie ma powodów, aby ukrywać, że dynamiczny rozwój branży life science w Polsce to kilka ostatnich lat, kiedy to do tego obszaru zostały skierowane duże środki z UE. Z racji tego, że czas rozwoju produktów, usług i technologii life science jest stosunkowo długi, a dodatkowo wymagane są różnego rodzaju badania, testy, certyfikacje, większość tych projektów nie zdążyła po prostu jeszcze zaistnieć na rynku. Podsumowując, chciałbym powiedzieć, że nie widzę żadnych szczególnych utrudnień dla osiągania sukcesów w polskim life science, wiele świetnych przedsięwzięć zostało już zainicjowanych, natomiast potrzeba jeszcze trochę czasu, aby ich efekty były w pełni widoczne.

Jakie cechy wyróżniają JCI Venture na tle innych instytucji wspierających innowacje w ramach POIG 3.1?

JCI Venture jest chyba jedynym specjalistycznym funduszem kapitału zalążkowego dedykowanym branży life science. Jako pierwsi na rynku zaangażowaliśmy Brokerów Technologii, łączących doświadczenie naukowe i rynkowe, aby być w stanie profesjonalnie oceniać projekty z obszaru biotechnologii, farmacji, chemii, itp. i podejmować decyzje inwestycyjne w oparciu o rzetelne analizy. W naszym przypadku inwestycje w life science to nie hasło marketingowe, a codzienność. Ponadto, JCI Venture od początku było pomyślane jako część większej całości. W ramach Jagiellońskiego Centrum Innowacji tworzony jest ekosystem dla rozwoju innowacyjnych projektów, a JCI Venture jest jednym z jego najważniejszych elementów. W zależności o pomysłu na biznes, Pomysłodawcy mogą zostać od razu dokapitalizowani z JCI Venture, ale jeżeli przedstawiane projekty są na wczesnych fazach rozwoju, z oddalonym w czasie etapem komercjalizacji, otrzymują od Jagiellońskiego Centrum Innowacji wsparcie przy aplikowaniu o granty, które pozwalają na zrealizowanie fazy badawczej. Docelowo, takie rozwinięte projekty zostaną przekształcone w spółki w ramach funduszu zalążkowego. W LifeScience Parku zarządzanym i rozbudowywanym przez Jagiellońskie Centrum Innowacji, zarówno wspomniane projekty, jak i powołane spółki, uzyskują dostęp do wysokiej klasy powierzchni laboratoryjnych oraz specjalistycznej aparatury, niezbędnych dla prowadzenia działalności w branży life science. Dodatkową korzyścią jest także to, że spółki z jednej branży, skupione w jednym miejscu zaczynają  tworzyć różnego rodzaju powiązania kooperacyjne – mowa tu zarówno o wymianie doświadczeń, realizacji wspólnych inicjatyw, tworzeniu konsorcjów, czy też świadczeniu sobie nawzajem usług. Z racji tego, że wierzymy w potencjał naszych spółek portfelowych, nie chcemy się ograniczać tylko do €200 000 możliwych do zainwestowania w ramach Działania 3.1 Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Dlatego współpracujemy z funduszami venture capital LifeFund oraz SATUS Venture w które zaangażowani są właściciele JCI Venture, dzięki czemu mamy zarówno możliwość realizacji dużo bardziej wymagających pod względem kapitałowym projektów, jak i pozostania w spółkach portfelowych na dalszych fazach rozwoju, ponieważ wiemy, że ich finansowanie zapewniane będzie przez wiarygodnego partnera z doskonałą wiedzą zarówno na temat branży, jak i samej spółki.

Dziękuję za rozmowę.

 

rozmawiał Tomasz Sznerch

 

Dołączone zdjęcie jest autorstwa Roberta Miklaszewskiego - wszystkie prawa zastrzeżone.

KOMENTARZE
news

<Luty 2018>

pnwtśrczptsbnd
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
1
2
3
4
Newsletter