Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Nadchodzi nowa generacja naukowców! – prof. Michał Cyrański o idei interdyscyplinarnych doktoratów
Ostatnio informowaliśmy Was o rekrutacji na interdyscyplinarne studia doktoranckie TRI-BIO-CHEM, czyli „Od chemii do bioinnowacji dla lepszego życia”, łączące badania w dziedzinie biologii, chemii i nauk technicznych. Realizacja nowatorskiego programu studiów we współpracy trzech jednostek naukowych (Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego, Wydziału Chemicznego Politechniki Warszawskiej oraz Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN) jest możliwa dzięki wsparciu finansowemu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Rekrutacja była pretekstem do szerszego spojrzenia na ideę kształcenia ekspertów od bioinnowacji i rozmowy na ten temat z prof. dr hab. Michałem Cyrańskim z Wydziału Chemii UW, kierownikiem studiów doktoranckich realizowanych w ramach projektu.

 

Biotechnolodzy lubią narzekać na obecny rynek pracy, tzn. na zaburzone proporcje między liczbą miejsc zatrudnienia a absolwentów kierunku. Jakie głosy dochodzą do Pana ze strony chemików?

Być może moje obserwacje są ograniczone, jednak nie zauważam, żeby chemicy narzekali na trudności ze znalezieniem pracy w wyuczonym zawodzie. Znam też wiele przykładów osób, które zdecydowały się pracować niekoniecznie bezpośrednio w sektorze chemii, ponieważ podobnie jak w przypadku biotechnologii, mówimy tutaj o niezwykle perspektywicznych dziedzinach, których edukacja wyposaża w bardzo wiele umiejętności, dostarcza wszechstronnej wiedzy z różnych nauk pokrewnych, wykształca pewną giętkość umysłu. Nasi studenci, poza chemią, muszą nauczyć się fizyki, matematyki, biochemii, informatyki. Działają na pograniczu wielu dyscyplin, są zatem przygotowani do podjęcia różnych działań i tylko część z nich jest przekonana, że będzie pracować w laboratorium, bo tam wakaty są limitowane (najczęściej są to studenci chemii analitycznej, choć i ci ludzie nie zamykają się w ramach stricte pracy laboratoryjnej).

 

Interdyscyplinarny charakter takich dziedzin jak chemia czy biologia, które są niemal skazane na siebie, znalazł potwierdzenie w programie studiów doktoranckich TRI-BIO-CHEM. Jaka ma być docelowo nowa generacja naukowców, którzy ukończą tego typu kierunki?

Po ukończeniu tych studiów możemy dokładnie powiedzieć kim będą ich absolwenci – będą ludźmi dobrze przygotowanymi do podjęcia rozmaitych zadań i dalszej pracy naukowej, a w szczególności liczymy na to, że zasilą kluczowe z punktu widzenia naszej gospodarki sektory. Pracując na pograniczu trzech dziedzin i mając za promotorów wybitnych naukowców, nie będą zamykali się na realizację pojedynczego projektu naukowego, ale zdobędą doświadczenie w tematach wykraczających poza ich specjalizacje, zapoznają się z najnowocześniejszą infrastrukturą badawczą, będą współpracować z naukowcami z zagranicy. Poza doktoratami interdyscyplinarnymi, będącymi dotąd bardzo cennymi wyjątkami, większość prac ograniczała się do jednej dziedziny. Tutaj sam charakter studiów TRI-BIO-CHEM automatycznie gwarantuje nam 31 doktoratów z pogranicza trzech nauk, częściowo podobnych do siebie, a częściowo dotykających zupełnie różnych problemów, ale zawsze jednych z najważniejszych dla współczesnego człowieka. Oczywiście problemów jest znacznie więcej, jednak nasze możliwości są ograniczone i liczymy, że te prace będą istotnym zaczynem do realizacji kolejnych ambitnych projektów w oparciu o doświadczenie ekspertów w swoich dziedzinach, potrafiących nawiązywać ze sobą wzajemnie kontakty, wychodzić poza swoje specjalizacje oraz nie tyle pracować rozdzielnie, obok siebie, ale pełnić funkcję łącznika między różnymi dyscyplinami.

 

W chwili obecnej zauważam trend pogoni za liczbą fakultetów, ukończonych kierunków, dawniej zaś mówiono raczej: „Jak jesteś od wszystkiego, to jesteś do niczego”. Wasz kierunek wydaje się być kompromisem między tymi skrajnymi podejściami, bo z jednej strony gwarantuje współpracę z trzema jednostkami naukowymi, w trzech głównych obszarach metodologicznych, a z drugiej – wciąż będących wobec siebie bardzo spójnymi i harmonijnymi.

Kiedy 20 lat temu byłem na stażu podoktorskim w Erlangen, już wówczas funkcjonowało przekonanie, zarówno wśród kadry naukowej, jak i studentów, że aby odnieść sukces, trzeba mieć ukończone co najmniej dwa kierunku, a najlepiej z jednego jeszcze mieć doktorat. Tutaj w zasadzie jedne studia gwarantują doktorantom wyjście naprzeciw tym trendom, a pamiętajmy, że są to osoby, które już w ramach dotychczasowych studiów ukończyły 1-2 fakultety. Działają na pograniczu trzech nauk wzajemnie się przenikających, ale to wcale nie sprawia, że są „od wszystkiego”. Świat jest zbyt skomplikowany, aby ktoś mógł posiąść całą wiedzę, którą w tej chwili oferuje ludzkość, albo co więcej – której w dalszym ciągu nie jest w stanie zaoferować. Ważne, że absolwenci będą rozumieli pewne problemy i potrafili połączyć je dla konkretnych rozwiązań.

 

Spotykałem się z obawą młodych ludzi dotyczącą tzw. „mitu doktoratu”, mówiącego jakoby ten przeszkadzał w zdobyciu wysokiej pozycji w firmie innowacyjnej. Warto rozwiać ten mit, ponieważ według mnie nie tylko sam tytuł wyróżnia naukowca w gąszczu innych aplikacji, ale przede wszystkim – zakres nabytych umiejętności.

W dziedzinach, o których rozmawiamy doktorat ma bardzo dużą wagę i też uważam, że te obawy są nieuzasadnione. Jeszcze te 20 lat temu ukończenie studiów magisterskich to „było coś”, ponieważ absolwentów było relatywnie mało, jednak dziś powinno już być się to oczko wyżej, jeśli chce się wyróżnić. Ponadto doktorat to czas poświęcony na nieustającą pracę twórczą – czasem doktoranci otrzymują już problem badawczy, czasem sami go formułują, a niejednokrotnie jeszcze zmieniają go podczas realizacji badań. Widzą, że jest to zupełnie normalne, ponieważ podczas toku studiów poznają ludzi, którzy przechodzą dokładnie tą samą ścieżkę co oni, a co więcej – zapoznają się z realizowanymi przez innych problemami badawczymi, budują w oparciu o nie sieć kontaktów na przyszłość. Już same te umiejętności interpersonalne mogą procentować w pracy w przemyśle, podczas gdy nasi absolwenci będą musieli na czyjeś zlecenie realizować konkretne projekty. Oczywiście każde braki da się nadrobić, jednak osoby, które już na starcie wiedzą jak rozmawiać ze światem biznesu, mają przewagę. Nie mówię, że doktorat w nauce zapewnia tego typu nić porozumienia, ale na pewno ułatwia i pomaga otworzyć się na zrozumienie problemów współpracowników.

 

No właśnie, dziś od naukowca wymaga się myślenia biznesowego, umiejętności komercjalizacji i transferu technologii do przemysłu. Czy program studiów też uwzględnia tego typu zajęcia?

Tak, poza przedmiotami związanymi z konkretnymi dyscyplinami naukowymi czy przygotowującymi do podjęcia pracy nauczyciela akademickiego, program uwzględnia także przedmioty rozwijające pozostałe umiejętności zawodowe, w tym prezentację wyników swoich prac, a w konsekwencji – komercjalizację badań, a także przygotowujące do działalności w branży consultingowej czy Centrach Transferu Technologii. Poza samymi elementami programowymi, istotny jest również fakt, iż część promotorów może się pochwalić doświadczeniem w biznesie i ich opieka mentorska na pewno będzie nieocenionym wsparciem dla doktorantów.

 

Studia TRI-BIO-CHEM, czyli „Od chemii do bioinnowacji dla lepszego życia” – pełna nazwa kierunku zdradza też, że ma on pewien cywilizacyjny wręcz aspekt. Jakie ma być to „lepsze życie”?

Patrząc górnolotnie chcemy świata bardziej gościnnego, przyjaznego, bezpiecznego, zrozumiałego. Chcemy mieć cudowne środki, które pozwolą nam płynniej się po nim poruszać. Działalność człowieka od zarania dziejów przecież właśnie na tym się koncentruje, a z historii wiemy, że dziś żyjemy już znacznie dłużej niż dawniej. Zawdzięczamy to ogromnemu postępowi, jaki dokonuje się w medycynie i farmacji i nasze studia w tym kierunku idą. Wierzymy, że mając specjalistów od chemii, biologii i nauk technicznych dołożymy tę cegiełkę m.in. w terapii chorób neurodegeneracyjnych.

Co jest jednak fascynujące w nauce – jest ona zarówno przewidywalna, jak i nieprzewidywalna. Z jednej strony jesteśmy przekonani co do tego, że pomaga ona ulepszać nasz świat i ludzkość, która po nim stąpa, z drugiej – trudno określić które dyscypliny, tematy i problemy badawcze przyniosą w realnej perspektywie wymierne efekty, a które nie. Mamy cały szereg przykładów dziedzin, które stały się swego czasu hitem, po czym z różnych powodów utknęły w martwym punkcie. Ogromne nadzieje wiązano przecież z grafenem – niby banalny pomysł, a jednak w 2010 r. zaowocował Nagrodą Nobla z fizyki dla Andre Geim’a oraz Konstantina Novoselova. Obecnie jednak nie dostrzegam jakiś spektakularnych, nowych doniesień związanych z tym materiałem, pomimo wielu fantastycznych spekulacji. Mamy z kolei też inne dziedziny, które rozwijały się bardzo powoli, gdzieś na marginesie, zagadnienia, tematy, które były swego rodzaju egzotyką, a w pewnym momencie prace z nimi związane nabrały zawrotnego tempa. W chemii organicznej za przykład służyć mogą kwasy fenyloboronowe, zsyntezowane chyba już w połowie XIX w., a dopiero po 100 latach dzięki badaniom Miyuara i Suzuki okazało się, jak bardzo są one użyteczne. Dziś znajdziemy je niemal w każdym laboratorium organicznym. Na marginesie warto dodać, że Akira Suzuki został także uhonorowany Nagrodą Nobla i to w tym samym roku 2010, ale z chemii.

 

Zatem jakiego rodzaju badań i publikacji te studia mogą być zaczątkiem, bo nie ma co ukrywać – z tego także kierunki są rozliczane?

Zróżnicowanie tematyczne jest bardzo duże – od tematów związanych z aktywnością związków biologicznych, przez tworzenie nowych platform detekcji fragmentów DNA, po zastosowanie biofilmów bakteryjnych, hybrydowych cząstek hydrożelowych, polimerów itp. Nie chciałbym wyszczególniać konkretnych tematów, ponieważ wartość pracy w dużej mierze będzie zależała od autora i jego punktu widzenia, natomiast wszystkie tematy podane są na stronie kierunku.

Mamy podstawę ku temu, by spodziewać się bardzo dobrych prac naukowych. Po pierwsze, Wydział Chemii UW wraz z Wydziałem Chemicznym PW prowadził już wspólne międzynarodowe studia doktoranckie w ramach innego projektu, w oparciu o środki z Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Program zakończył się dużym sukcesem – ilość finalnych publikacji 2-3-krotnie przewyższyła zakładaną liczbę, a i ta była już bardzo ambitna. Po drugie, promotorzy prac publikują w najlepszych czasopismach i tych publikacji mają naprawdę dużo. Kiedyś żartobliwie prof. Adam Proń z Politechniki Warszawskiej powiedział, że nie ma większej satysfakcji dla starego naukowca, niż wytknąć błąd młodemu, ale w gruncie rzeczy zarówno on, jak i ja wiemy, że satysfakcję mamy wtedy, kiedy uda nam się wypromować kogoś jeszcze lepszego od nas, kogoś kto jest w stanie zrealizować pomysł, któremu my nie podołaliśmy w pojedynkę. Ci młodzi ludzie to nowa szansa, nowa generacja naukowców, z których być może któryś zostanie noblistą. Jednak co roku gdzieś wyczekujemy tego Nobla, choć warto powiedzieć, że aby osiągnąć sukces tego pokroju, niezbędne są po pierwsze duże nakłady finansowe na naukę, po drugie wiedza i doświadczenie, po trzecie – także ten wspominany wcześniej pierwiastek szczęścia. Jeśli komuś uda się połączyć wszystkie te elementy – będzie cudownie!

 

To piękna wizja, warto jednak zaznaczyć, że większość projektów nie zamknie się w tych 4 latach, ale to przede wszystkim szansa dla młodych ludzi, aby zauważył ich świat biznesu i może w ten sposób naukowcy uzyskają finansowanie na dalsze prace bądź wymarzoną posadę.

To cenna uwaga. Badania w tych dziedzinach, może nie do końca poprawnie, określiłbym słowem „cykliczne” – realizując pewne zagadnienie, odkrywamy kolejne, być może ciekawsze i ważniejsze nawet niż te, od którego zaczynaliśmy. Poza tymi idealistycznymi wizjami, jestem też w wielu aspektach realistą – wierzę, że realizacja zaproponowanych tematów będzie tylko punktem startowym do dalszych sukcesów. Ukształtowanie ludzi, potrafiących sięgać do różnych nauk i działać na ich pograniczu będzie już samo w sobie cenne.

 

W lipcu zeszłego roku NCBR przyznał uczelniom i instytutom ponad 115 mln zł na uruchomienie interdyscyplinarnych studiów doktoranckich, doceniając nowatorski charakter kierunków. W przypadku jednostek akademickich nie ma mowy o konkurencji?

Zdecydowanie nie, nie ważne kto będzie pierwszy, ważne aby za nim poszli inni i tworzyli jeszcze lepsze projekty. Na tym polega rozwój i nauka – bez względu gdzie będzie realizowana kolejna inicjatywa, wszyscy zbierzemy tego owoce, ponieważ zakończone powodzeniem badania jednej grupy naukowców, przełożą się na wyższe standardy życia każdego z nas.

--

Rekrutacja wciąż trwa! Osoby zainteresowane zachęcamy do składania dokumentów za pośrednictwem strony kierunku.

KOMENTARZE
news

<Kwiecień 2018>

pnwtśrczptsbnd
26
27
28
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
1
2
3
4
5
6
Newsletter