Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Legalne i śmiertelnie niebezpieczne
W ciągu ostatnich kilku dni zostaliśmy zalani doniesieniami na temat zatruć dopalaczami – legalnymi homologami narkotyków. Tylko w zeszłym roku zanotowano podejrzenie prawie 2500 zatruć tymi środkami. Prawnie ich sprzedawcom niewiele można zrobić - sprzedają je jako produkt kolekcjonerski, kadzidełko czy sól do kąpieli, nie jako produkt zdatny do spożycia. Dlaczego są tak bardzo niebezpieczne?

Dopalacze to, najczęściej syntetyczne, odpowiedniki narkotyków które, ze względu na luki prawne, legalne (do czasu dopisania do listy substancji zakazanych) substancje o działaniu psychoaktywnym, nieraz setki razy mocniejsze niż „zwykłe” narkotyki. Otrzymywane w nielegalnych laboratoriach, niemal na bieżąco modyfikowane, aby uniknąć wymiaru sprawiedliwości, stanowią śmiertelne niebezpieczeństwo dla ich użytkowników. Co gorsza, w przeciwieństwie do znanych narkotyków, nie ma określonego sposobu postępowania z ludźmi pod ich wpływem, ani „odtrutki” w wypadku przedawkowania (o które bardzo łatwo), ze względu na często nieznane działanie i niespecyficzność doznań.

Środki te można podzielić na 3 grupy:

  • Środki pochodzenia roślinnego, niekiedy wzmacniane dodatkowo syntetykami, powodujące efekt fizjologiczny zbliżony do np. wypalenia skręta z marihuany.
  • Party pills, czyli legalne odpowiedniki narkotyków takich jak MDMA (3,4-metylenodioksymetaamfetamina), LSD czy efedronu.
  • Pojedyncze środki psychoaktywne sprzedawane w formie lizaków czy małych pigułek.

Większość dopalaczy, tak jak i narkotyków, działa bezpośrednio na centralny układ nerwowy – wywołują euforię, pobudzają układ krążenia, znacznie zwiększają ciśnienie krwi, często powodują halucynacje. Czasem człowiek całkowicie traci kontrolę nad swoim zachowaniem, staje się bardzo agresywny, „urywa mu się film”, a nawet traci przytomność. Biorący niekiedy narażony jest nawet na śmierć spowodowaną przez zawał serca, udar czy hipotermię. Przeciwdziałać może temu medycyna, tyle, że lekarze nie wiedzą jak często takiemu użytkownikowi pomóc. Podanie niektórych leków może tylko zaszkodzić, wręcz zabić. Inne zaś w ogóle nie przyniosą efektu, a bywa, że organizm sam nie da rady poradzić sobie z metabolitami takiej substancji. Co gorsza, odtrucie po zażyciu tych środków często nie jest końcem walki o zdrowie ze względu na silne właściwości uzależniające (większość z nich silnie działa na ośrodek przyjemności, wiążąc silnie receptor dopaminy w jądrze półleżącym).

Być może fala ostatnich zatruć zniechęci amatorów tych śmiertelnie niebezpiecznych substancji, wymagane są jednak zmiany w prawie. Po 2010 roku, kiedy zostały zamknięte sklepy z „artykułami kolekcjonerskimi”, problem nie zniknął, przeniósł się tylko do podziemia. Nie wydaje się jednak, by problem z dopalaczami mógł być szybko i łatwo rozwiązany, jednak może legalizacja tzw. narkotyków miękkich częściowo pomogłaby rozwiązać ten problem. Ale amatorzy wrażeń silniejszych od tych, które daje popularna trawka zawsze się, niestety, znajdą.

 

Rafał Madaj

Źródła

http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzien,pokaz-slajdow,190774,2,objawy-zazywania-dopalaczy,index.html

 

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/masowe-zatrucie-dopalaczami-to-mnie-wysadzilo-w-kosmos/vb8s2z

 

http://blogs.psychcentral.com/addiction-recovery/2014/03/the-top-3-designer-drugs-you-need-to-know-about-before-your-child-tries-them/

KOMENTARZE
Newsletter