Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Czy potencjał biotechnologii w Polsce jest marnowany?
16.12.2008
Wyniki badań PISA jasno pokazują, że polski system edukacji już na wczesnym etapie preferuje zdolności humanistyczne kosztem ścisłych i przyrodniczych.
Tylko bowiem w tym pierwszym przypadku edukacja podstawowa nie odstaje od średniego poziomu reprezentowanego przez systemy edukacyjne rozwiniętych krajów – powiedział w rozmowie z portalem www.biotechnologia.pl Mariusz Biedrzycki z firmy Trigendo.

Prezes zarządu krakowskiej spółki ocenia sytuację w następujący sposób: (…) patrząc na wartość dodaną, którą wytwarza się dzięki wykształceniu, zależność jest całkowicie odwrotna - specjaliści life science generują jej najwięcej. Ma to również odbicie w zarobkach, niestety poza Polską. Jeśli więc ktoś na przekór wydolności polskiego systemu edukacyjnego nie został prawnikiem, psychologiem, dziennikarzem czy europeistą tylko biotechnologiem, wykorzystajmy jego potencjał, tym bardziej że za takim wyborem stoją rozwijane (czasem i dziesięć lat przed rozpoczęciem studiów) ukierunkowane zainteresowania. Sam znam przypadek przekwalifikowania biotechnologa na fakturzystę, który specjalizuje się w obsłudze japońskich firm. Dobrze, że centra outsourcingowe odpowiedziały na nadmiar absolwentów kierunków humanistycznych, których nie może wchłonąć rynek pracy, ale dlaczego przed absolwentami biotechnologii stawiamy alternatywę: emigracja albo przyuczenie do fakturowania?
 

Przede wszystkim należy spojrzeć na statystyki. W tej chwili studia na kierunku biotechnologia można podejmować w 33 uczelniach wyższych w Polsce. Są to uniwersytety, politechniki, akademie rolnicze i pedagogiczne, ale również uczelnie medyczne, które są nadzorowane przez Ministra Zdrowia. Absolwentów jest  wielu, niestety miejsca pracy dla nich wciąż brakuje. Kształcimy biotechnologów medycznych, roślinnych, oraz specjalistów w dziedzinie bioenergii. Większość z nich mogłaby znaleźć zatrudnienie w przemyśle farmaceutycznym lub pokrewnym. Coraz więcej jest firm opisujących swoją działalność jako ściśle biotechnologiczną. Czy to zaburzenie dotyczy równowagi popytu i podaży?

 W ostatnich dniach na łamach naszego serwisu pojawiło się wiele opinii, zarówno studentów jak i osób zatrudniających biotechnologów w firmach. Można z nich wnioskować o dużym potencjale naszych absolwentów, którzy pomimo pewnych braków, są doskonałymi kandydatami do pracy w działach  badawczo-rozwojowych firm biotechnologicznych.
 
W rozmowie, którą przeprowadziliśmy z dr. Dariuszem Śladowskim z Euroimplantu zadaliśmy pytanie o to, jaki jest największy problem polskiej biotechnologii. Nasz rozmówca odpowiedział jednoznacznie Przede wszystkim to, że nie potrafimy utrzymać w Polsce specjalistów. A co więcej, Doskonale kształcimy pracowników sektora R+B, po czym uciekają oni za granice. Powinniśmy zrobić wszystko, żeby pozostali Oni w Polsce. Wielu z nich już wyjechało. Powinny zostać opracowane takie warunki zatrudnienia i wsparcia inicjatyw biotechnologicznych, by zachęcić młodych, zdolnych ludzi do pozostania w kraju.

Złudzeń nie pozostawiała tez opinia prof. Ryszarda Słomskiego, który już w czasie Kongresu Biotechnologicznego powiedział nam: Koniecznie musimy zatrzymać młodych. Nie ma pomysłu jak to zrobić, a to, że najlepsi później wiążą się z firmami zagranicznymi jest najgorsze, bo powinni oni zostawać tutaj. Potrzebne są programy rządowe by młodzi absolwenci mogli pracować na warunkach stypendialnych. Muszą mieć możliwość rozwinięcia siebie, czego w Polsce niestety nie otrzymują. Wystarczy spojrzeć na Niemcy. Zatrudnienie po studiach biotechnologicznych czy medycznych odbywa się tam w oparciu o formy stypendialne. Nie ma tego w Polsce. Jesteśmy ograniczeni do stypendiów doktoranckich, studiów doktoranckich, trudnych do zdobycia stypendiów z innych organizacji. Co do tych ostatnich, to można powiedzieć, ze zdobyć je bardzo trudno, a to zniechęca. A trzeba by zrobić wszystko by dać młodym możność otwierania swoich firm, tak by mogli przetrwać ten pierwszy okres rozruchu, ale ani przepisy, ani też cały system podatkowy temu nie sprzyja.

Pozostaje nam mieć nadzieję, że razem z rozwojem gospodarki opartej na wiedzy zwiększy się też świadomość tego, jacy są polscy absolwenci kierunków biotechnologicznych. Zapotrzebowanie pracodawców jest dość wyraźnie sprecyzowane, a pomimo pewnych braków wiedzy aplikacyjnej, uczelnie odpowiadają właściwymi adeptami kierunku biotechnologicznego. Pytanie jest jedno: czy już istniejące, rozwijające się lub właśnie tworzące się firmy biotechnologiczne sprostają ilością miejsc pracy w stosunku do ilości kandydatów? Jeśli nie, sytuacja nie ulegnie zmianie i wciąż będziemy patrzyli na wybitne dokonania biotechnologów idące na konto kraju… niestety nie naszego.

 

KOMENTARZE
Newsletter