Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
COVID-19 zostawia widoczne „blizny” na płucach. Ma je blisko połowa z nas
COVID-19 zostawia widoczne „blizny” na płucach. Ma je blisko połowa z nas

Złe samopoczucie, duszności i uporczywy kaszel – to główne dolegliwości, z którymi pacjenci po przechorowaniu COVID-19 zgłaszają się do lekarza. To jednak nie wszystko. Okazało się, że znacząco wzrosła też liczba pacjentów chorych na nowotwory płuc. I to nie z powodu samego wirusa.

 

 

 

Przez blisko cztery lata od wybuchu pandemii COVID-19 wirusem zakażonych zostało ponad 6,6 mln Polaków. To oficjalne dane, a eksperci szacują, że osób, które przeszły COVID-19, może być kilkukrotnie więcej. Dziś statystyki zachorowalności nie są już tak wysokie, jak to było w szczycie pandemii dwa czy trzy lata temu, jednak lekarze pulmonolodzy zwracają uwagę na jeden ważny aspekt – znacząco wzrosła liczba osób uskarżających się na dolegliwości związane z układem oddechowym. – Obserwujemy wyraźny wzrost pacjentów, którzy uskarżają się na złe samopoczucie, uporczywy kaszel oraz duszności i dopiero do skierowaniu ich na TK klatki piersiowej okazuje się, że powodem był COVID-19. W diagnostyce obrazowej tych pacjentów widać zmiany w miąższu płucnym, które później mogą powodować poważniejsze dolegliwości. Drugą grupą pacjentów są osoby, u których w trakcie rutynowej diagnostyki obrazowej w wyniku przebycia COVID-19 wykrywamy nowotwory płuc. Trzecią są osoby, które już przed pandemią były obciążone chorobami płuc lub nowotworami, a ich stan w ostatnich latach się pogorszył. Powodem był paraliż ochrony zdrowia w czasie pandemii – mówi dr Piotr Przelaskowski, pulmonolog. Dodaje również, że efektem wzrostu liczby pacjentów z dolegliwościami układu oddechowego i chorobami płuc są dłuższe kolejki do poradni pulmonologicznych – w zależności od województwa czas oczekiwania do specjalisty wynosi od kilku do kilkunastu tygodni, a nawet miesięcy.

COVID-19 zostawia trwałe blizny na płucach

Chińscy naukowcy z Huazhong University of Science and Technology w Wuhan udowodnili, że zmiany w płucach i upośledzona czynność tego organu mogą się utrzymywać nawet do dwóch lat po przebyciu choroby. Nieprawidłowości, takie jak włóknienia, zgrubienia tkanki, torbiele czy nieprawidłowe poszerzenie ścian oskrzeli, zaobserwowano u 40% pacjentów, którzy wzięli udział w badaniu. Dodatkowo u tych pacjentów odnotowano również nieprawidłową czynność płuc, w tym także obniżoną zdolność dyfuzji gazów. Dlaczego to właśnie płuca zostają najbardziej obciążone skutkami COVID-19? Według naukowców z Flamandzkiego Instytutu Biotechnologii odpowiedzialna jest za to substancja zapalna interleukina-6, która działa na układ odpornościowy i uszkadza pęcherzyki płucne. – Zmiany bliznowate w miąższu płuc mogą powodować bardzo dotkliwe skutki dla zdrowia pacjentów. To, jak bardzo poważne one będą, zależy od rozległości tych zmian. Nie ulega jednak wątpliwości, że z wiekiem płuca kurczą się, a dokładając do tego pocovidowe „blizny”, można przypuszczać, że w najbliższych latach będziemy obserwować wzrastającą liczbę pacjentów wymagających specjalistycznej terapii, włączając w to tleno-, a nawet respiratoterapię – podkreśla dr Przelaskowski.

Coraz więcej Polaków wymaga respiratoterapii

– Naukowcy już dziś twierdzą, że konsekwencją zakażeń będzie wzrastająca liczba osób cierpiących z powodu niewydolności oddechowej, a powikłania po COVID-19 to tylko jedna z wielu przyczyn, z powodu których pacjenci są kwalifikowani do tlenoterapii, w tym również do leczenia respiratorem – przestrzega Katarzyna Tomaszewska, kierownik ds. pielęgniarstwa ZDLR Pallmed, świadczeniodawcy, który opiekuje się ponad 2 tys. pacjentów wentylowanych mechanicznie w domach. Dziś pacjentów, którzy wymagają respiratoterapii domowej, przybywa. Obecnie z takiego leczenia korzysta 12 tys. Polek i Polaków. – Respirator podnosi znacznie jakość życia pacjenta, a chorym, którzy wentylują się mechanicznie tylko w nocy, pozwala na względną aktywność zawodową za dnia. Dodatkowo domowa respiratoterpia jest ważna ze względu na psychikę pacjenta – dzięki obecności rodziny i opiekunów pacjent uzyskuje lepsze wyniki niż podczas wentylacji mechanicznej w szpitalu – dodaje Katarzyna Tomaszewska. 

Wzrastające potrzeby szpitali związane z leczeniem pacjentów z chorobami płuc po pandemii zauważyła także Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która w tym roku zbierała na zakup sprzętu dla oddziałów pulmonologicznych – m.in. rezonansów magnetycznych, aparatów USG, przenośnych spirometrów, sprzętu do rehabilitacji pulmonologicznej i torakochirurgii czy systemów do badań bronchoskopowych. Dzień po 32. Finale kwota deklarowana na koncie WOŚP wyniosła ponad 175 mln zł.

Źródła

Fot. Licencja PR Expert Group

KOMENTARZE
Newsletter