Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
O projekcie Testoplek rozmawiamy z prof. dr hab. Grzegorzem Bartoszem
25.04.2013

Zjawisko oporności wielolekowej to jeden z największych problemów w terapii nowotworów. Komórki nowotworowe mogą nabyć równoczesną niewrażliwość na kilka grup różnych, niezwiązanych ze sobą czynników terapeutycznych w odpowiedzi na stosowanie pojedynczego leku. Wynika to z nadekspresji transporterów oporności wielolekowej, białka te aktywnie usuwają leki z komórek. Zjawisko to jest istotnie klinicznym problemem, który zwiększa odsetek zgonów z powodu chorób nowotworowych.

Katedra Biofizyki Molekularnej Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego prowadzi obecnie projekt Testoplek, którego celem jest zaprojektowanie testów służących do diagnostyki białek OW. Pełna nazwa projektu to „Rola transporterów oporności wielolekowej w farmakokinetyce i toksykologii – testy in vitro w praktyce farmaceutycznej i klinicznej”. Finansowany jest on z budżetu Unii Europejskiej w ramach programu Innowacyjna Gospodarka. Wyniki uzyskane przez Łódzkich naukowców pomogą lekarzom leczyć pacjentów na oddziałach onkologicznych. Skorzystają też firmy, które otrzymają narzędzie do testowania swoich produktów. Całkowita wartość projektu zamyka się w 63 milionach PLN.

Naukowcy Testopleku zostali też niedawno nagrodzeni laurem - Jakość Roku 2012 - Złoto. To dobra okazja żeby dowiedzieć się jak wygląda przyszłość projektu.

Pan Profesor jest wybitnym naukowcem, specjalistą w wielu dziedzinach. Jak zrodził się pomysł żeby zająć się tą tematyką?

Tematyka wyewoluowała z kwestii czysto poznawczych dotyczących transportu utlenionego glutationu. W latach 70’ wypłynęła informacja, że glutation jest aktywnie transportowany na zewnątrz komórek. Podczas stażu w Düsseldorfie zamierzałem zidentyfikować białko, które jest odpowiedzialne za ten transport, jednak nie zakończyło się to powodzeniem. Nie mniej zainicjowało to moje badania nad transportem glutationu i jego koniugatów. Późnej wyszło na jaw, że za ten transport odpowiedzialne są receptory ABC, które odpowiadają również za odporność wielolekową. Okazało się, że transport leków nowotworowych jest znacznie ważniejszy z punktu widzenia nauki.

Na jakim etapie obecnie są badania? Czy mogą państwo zdradzić, jaki będzie ich finał?

Nasz projekt składa się z trzech oddzielnych zadań. Pierwsze dotyczy testów diagnostycznych, które mają badać ekspresję transporterów wielolekowych, ale też ich aktywność i wpływ na farmakokinetykę substancji. Białka odporności wielolekowej, jakie badamy w tym projekcie, nie wyewoluowały po to żeby tworzyć odporność wielolekową, ale aby usuwać szkodliwe substancje z różnych części organizmu. Nie odróżniają one leków od substancji szkodliwych, więc wpływają na rozchodzenie różnych substancji w organizmie. Badanie ekspresji i aktywności tych białek w tkankach pochodzących od pacjentów zarówno nowotworowych jak i nienowotworowych, jest bardzo przydatne z punku widzenia diagnostyki medycznej. Opracowywany przez nas test będzie na tyle prosty, aby można było pobrać próbkę od chorego i na jej podstawie zaplanować leczenie. To właśnie będzie rezultat pierwszego zadania - testy diagnostyczne, które można wykonywać w szpitalu na potrzeby leczenia pacjenta.

Drugie zadanie jest związane ze zmiennością genetyczną w genach kodujących białka oporności wielolekowej. Zróżnicowane populacyjnie (polimorfizmy) sprawiają, że ludzie prezentują ekspresję tych białek na różnym poziomie. Polimorfizmy mogą też dotyczyć sekwencji białek, co wpływa na ich funkcje. W ramach drugiego zadania interesuje nas zróżnicowanie zdrowej oraz chorej populacji. Jeżeli dowiemy się, jak zmienności związane są z zapadalnością na choroby i efektami leczenia, będziemy mogli opracować test genetyczny na taką zmienność. Będzie to informacja, która będzie towarzyszyć człowiekowi przez całe życie, może przydać się na potrzeby badań przesiewowych lub ubezpieczeniowych.

Trzecie zadanie dotyczy testów dla firm farmaceutycznych. Główną rolą białek oporności wielolekowej nie jest nadawanie oporności wielolekowej, tylko zmiana dystrybucji ksenobiotyków w organizmie. Kluczowe jest zbadanie tych białek i sposobu, w jaki transportują substancje. Dzięki temu będziemy wiedzieć, który lek jest w stanie przejść barierę krew mózg, a który lek będzie transportowany do mleka, nie trzeba będzie za każdym razem badać stężenia leku w tkance. Naszym zadaniem jest stworzenie wyspecjalizowanych testów, wykrywających interakcję pomiędzy substancjami a białkami OW. Takie testy mogą być drogie i skomplikowane, ważne żeby były dokładne. Ich użycie oszczędzi czas i pieniądze firmom farmaceutycznym, będą mogły szybko odrzucić złe rozwiązania i zastosować najlepsze.

Jak wygląda Państwa współpraca z innymi naukowcami? Pracują Państwo indywidualnie, czy też może korzystają z rozwiązań zagranicznych kolegów?

Mamy dostęp do artykułów i nowinek ze świata, budżet projektu pozwala nam na liczne wyjazdy.Nasi pracownicy mogli brać udział w konsultacjach i konferencjach w najdalszych zakątkach świata. W zeszłym roku dziesięciu naszych pracowników pojechało do Insbrucka na międzynarodową konferencję dotyczącą oporności wielolekowej, gdzie byliśmy najbardziej rozpoznawalnym projektem.

We wrześniu odbędzie się u nas duża międzynarodowa konferencja, na którą przyjadą najważniejsi specjaliści w tej dziedzinie. Mamy wspólne projekty, czysto naukowe i dotyczące wspólnych badań, wynikają one z naszych kontaktów i tego, że wymieniamy się wiedzą z innymi naukowcami. Mamy kilka współprac nawiązanych na cele naszego projektu, nie da się robić badań samotnie w oderwaniu od świata.

Jakie kroki zostaną podjęte w celu ochrony prawnej wyników badań?

W tym momencie jesteśmy w trakcie przygotowywania kilku zgłoszeń, współpracujemy z kancelarią patentową. Nie chcemy ujawniać zbyt dużo informacji, póki nie mamy zapewnionej ochrony własności intelektualnej. Kiedy opracujemy technologię,będziemy mogli ją sublicencjonować, jako Uniwersytet Łódzki lub jako specjalna spółka utworzona do tego celu. Dużo zależy od prawa polskiego, które dosyć mocno fluktuuje. Dwa lata temu, kiedy projekt się zaczynał było ono zupełnie inne, a od tego czasu zmieniło się dwarazy.Obecnie projektowana ustawa będzie zakładać, że współwłaścicielami wyników mogą być ich twórcy.

Jaki typ komercjalizacji najbardziej państwa interesuje?

Pracownicy naukowi zaangażowani w projekt najchętniej chcieliby zastosować taki projekt komercjalizacji, w którym powstaje spółka spin-off, której udziałowcami jest Uniwersytet Łódzki oraz twórcy własności intelektualnej. Naszym celem nie jest propozycja gotowego produktu, lecz własność intelektualna, którą będziemy licencjonować.

Projekt Testoplek jest największym takim projektem w Europie. Czy obawiają się Państwo konkurencji ze strony innych zespołów badawczych?

Nasz projekt jest szczególny, jest jednoczenie ściśle naukowy, lecz z drugiej strony jest to projekt, który ma konkretny cel aplikacyjny. Nasze badania nie zwiększą wiedzy, ale będą wprowadzone w życie. To czyni nasze przedsięwzięcie unikalnym. Żadna grupa badawcza nie jest dla nas konkurencją, ponieważ mamy więcej środków finansowych. Prawdziwą konkurencją są zespoły badawczo-rozwojowe w firmach farmaceutycznych, których zdaniem jest tworzenie technologii. Nie wiemy, co opracują i co wypuszczą na rynek. Każda większa firma farmaceutyczna ma dział poświęcony farmakokinetyce, ci ludzie, za dwa lata, też są naszymi klientami.Kiedy zobaczą naszą literaturę patentową może znajdą coś, czego nie udało im się uzyskać, będą mogli to licencjonować od nas.

Projekt Testoplek potrwa do końca 2013 roku. Planują Państwo kolejne projekty?

Projekt faktycznie miał trwać do 2013 roku, lecz jego realizacja jest przedłużona dokońca 2014 roku. Projekt pozwolił na zgromadzenie unikalnej aparatury. Chcielibyśmy kontynuować dalsze badania nad transporterami, niezależnie od działań związanych z aplikacją uzyskanych wyników. Prowadzimy te badania 30 lat w naszej katedrze i teraz będziemy mogli kontynuować je na znacznie wyższym poziomie metodycznym.

Jak będzie wyglądało dalsze finansowanie państwa projektu?

Nasz wydział jest w czołówce pod względem wykorzystania środków z Unii Europejskiej. Uniwersytet Łódzki nie jest wyjątkiem, w zeszłym roku przeznaczono sporo pieniędzy na dofinasowanie polskiej nauki. W kolejnym programie finansowania z Unii Europejskiej począwszy od roku 2014, na naukę, również przewidziane są znaczne kwoty pieniędzy. Nie będą to już środki na nowe budynki i sale dydaktyczne, ponieważ to już powstało. Naszwydział stworzył dodatkowy budynek, wyremontowaliśmy wiele sal. Unia Europejska pokazuje, że chce zmierzać w stronę wysokich technologii.

 

 

Z prof. dr hab. Grzegorzem Bartoszem

i współpracownikami:

dr hab. Łukaszem Pułaskim,

dr Dominikiem Strapagielem

oraz z mgr Maciejem Kobzą

 

rozmawiał Łukasz Kałużny

KOMENTARZE
Newsletter