Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Adam Dubin o polskiej biotechnologii
21.08.2008
Uważa Pan, że w Polsce rynek firm biotechnologicznych idzie w dobra stronę?

Myślę, że tak.  Nie jest to jednak jeszcze ta skala którą powinniśmy osiągnąć dla zapewnienia rozwoju tego sektora gospodarki i przy obecnej liczbie corocznych absolwentów kierunku biotechnologia.

Czy uważa Pan że studenci są wystarczająco przygotowani do pracy w firmie biotechnologicznej innowacyjnej czy raczej jest to wiedza teoretyczna a nie praktyczna?


To jest trudne pytanie z uwagi na fakt, że każda firma ma swoją specyfikę i często dopiero praktyka pozwala na osiągnięcie pełnej wydajności. Jeżeli są podstawy teoretyczne i przede wszystkim ciągłe samokształcenie i zaangażowane w pracy to można to szybko nadrobić po studiach. Oczywiście przydałyby się bardziej obszerne projekty badawcze w czasie studiów nie ograniczone tylko do wykonania wąskiej tematyki pracy magisterskiej,  ale to jest niestety kosztowne. Na pewno jest za mało takich przedmiotów, które ułatwiłby praktyczne podejście do teoretycznie wyuczonych problemów łącznie z przykładami aplikacyjnego zastosowania. Problem polega jednak na tym,  kto ma uczyć takiego podejścia, gdy jest mało takich przykładów na uczelniach. Takiego podejścia nie da się osiągnąć  tzw. „skokiem tygrysa” i na osiągnięcie sukcesu trzeba pracować od podstaw przez wiele lat.
Wydaje się, że idziemy powoli w dobrym kierunku. Jeżeli studenci zobaczą, że  w niektórych ośrodkach coś się w tym kierunku zmienia, że są przykłady badań aplikacyjnych, zastrzeżeń patentowych, że powstają mini firmy,  które utrzymują  się na rynku dając zatrudnienie absolwentom, to jest to dobry kurs. Kiedy absolwenci poczują, że mają możliwość zatrudnienia i szansę na godny start w swojej specjalności to sami też będą myśleli o nowych, własnych rozwiązaniach. Takie pomysły muszą jednak trafić na podatny grunt by umożliwić ich dopracowanie i ewentualną realizację. W niektórych ośrodkach można dostać 20 tyś na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Oczywiście jest to działanie zachęcające ale niestety zwykle taka jednorazowa pomoc okazuje się w tej branży niewystarczająca. W biotechnologii potrzebna jest długa inkubacja (co najmniej 3 letnia) ponieważ zwykle do działania wymagane jest kosztowne zaplecze laboratoryjne. Inkubacja ta powinna obejmować nie tylko doradztwo prawno-finansowe ale przede wszystkim udostępnienie po kosztach własnych zaplecza laboratoryjnego bo rynek jest trudny i kosztochłonny. Dopiero gdy firma w czasie tego okresu inkubacji „stanie na nogi”  to może wyjść z inkubatora i poprzez uruchomione odpowiednie mechanizmy finansowe może się dalej  rozwijać. Niektóre ośrodki starają się to osiągnąć poprzez tworzone inkubatory przedsiębiorczości np. w Łodzi, Gdańsku, Wrocławiu czy Krakowie. Jednak często te przedsięwzięcia kończą się komercyjnym wynajmem powierzchni laboratoryjnej a takich kosztów nie SA w stanie ponieść nowo powstałe firmy.

Jak Pan widzi współprace między tym klasycznym rynkiem  badawczym czyli laboratoriami  ściśle naukowymi a komercjalizacją tego czyli firmami które wykorzystują to w przemyśle ?

Przeważnie jest problem bo nie ma przyjętego jednolitego krajowego systemu. Istnieją jednak przykłady dobrych rozwiązań usuwające problemy. Gdy firma powstaje na zapleczu jednostki badawczej i gdy zakłada ją pracownik tego zakładu sprawa wydaje się  prostsza. Jeżeli jednak w terminie późniejszym zrezygnuje on z pracy naukowej albo zatrudni ludzi z zewnątrz wtedy zaczyna się problem koegzystencji pomiędzy jednostką a ludźmi z zewnątrz, zakresem korzystania z aparatury, ponoszenia kosztów etc.  Tak więc by uniknąć konfliktów pomocne są wydzielone inkubatory przedsiębiorczości, które udostępniałyby własne powierzchnie laboratoryjne często wraz z podstawowym sprzętem do wynajęcia lub udostępniają usługi na sprzęcie specjalistycznym.  Na pewno nie może być tak, że  firma całkowicie przez długi okres będzie „żerowała” na zasobach uczelni bo to rodzi konflikty: kto ma płacić za ten sprzęt i jego amortyzację oraz eksploatację,   w jakich granicach itd. Uważam, że te relacje trzeba przemyśleć i sprawiedliwie wypracowywać.  Dobrze jest gdy macierzysta uczelnia umożliwia inkubację nowopowstającej firmy swojemu pracownikowi poprzez  3 letni okres użyczenia sprzętu i powierzchni laboratoryjnych po kosztach własnych. Uczelnia zyskuje na tym możliwość zatrudnienia swoich absolwentów oraz współpracę z firmą we wdrożeniach innowacyjnych  technologii, rozwijanie prac badawczo-rozwojowych itd. Takie rozwiązanie jest stosowane na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Czy uważa pan że trudno zaistnieć w firmie biotechnologicznej  na rynku w Polsce?

Tak,  bo to jest ciężka praca, wymagająca pomysłu, znalezienia niszy rynkowej, odpowiednich zapalonych współpracowników oraz oczywiście pieniędzy choć te wcale na początek nie muszą być „wielkie” i nie są bynajmniej najważniejsze. Najważniejszy jest zapał i dobry pomysł najlepiej wcześniej zastrzeżony jako własność intelektualna. W pierwszym okresie nie ma co liczyć na żadne profity z tej działalności.. Trzeba ciągle reinwestować pozyskane środki by firma się rozwijała i uzyskała stabilność finansową. Często trzeba liczyć się też z koniecznością czasowego  dokładania do interesu.

A jak wygląda konkurencyjność w firmach biotechnologicznych?

Myślę że na razie nie ma konkurencji. Dużo jest firm handlowych i consultingowych, które chcą zaistnieć i próbują to zrobić na różne sposoby. Często ich działalność zaczyna się i kończy się na etapie dotacji. Dla firm usługowo-produkcyjnych czy firm prowadzących prace badawczo- rozwojowe własne czy też na zlecenie konkurencja zaczyna się ujawniać ale ciągle jest miejsce dla wszystkich jeżeli tylko mają dobre pomysły i wykonują swoją pracę terminowo, rzetelnie i z dużym zaangażowaniem. Uważam, że mini firmy powinny się porozumiewać pomiędzy sobą, uzupełniać swoją ofertę a nie konkurować. Rzeczywiście nasz rynek jest mały, ale teraz koniecznie trzeba działać globalnie. Na razie asortyment rodzimych firm wygląda ładnie w reklamie internetowej, ponieważ asortyment jest szeroki od badań klinicznych i przedklinicznych poprzez odczynnikowe i diagnostyczne,  ale gdy się zaczyna rozmawiać o szczegółach to okazuje się, że często oferta to jedynie życzenia a rzeczywiście proponują one jedynie bardzo wąski asortyment. Dlatego konieczna jest konsolidacja działań.
 
Właśnie widziałam, że pańska firma planuje współprace z firmą Selvita na czym ta współpraca polega?

To już się dokonało.  Biocentrum jest od marca br w grupie kapitałowej Selvity. W pewnym okresie działania firmy zaczyna się okres, w którym z jednej strony firma posiada za mało obrotowych i zapasowych środków finansowych, a z drugiej strony za mały jest jej asortyment produktów. Ciężko jest wyjść z takiej pętli. Trzeba mieć wysokie środki obrotowe żeby robić wysokie obroty. Doszedłem do wniosku, że nadszedł czas żeby poszukać kogoś kto idzie w tym samym kierunku i posiada kapitał i chęć do konsolidacji  tak by można  było stworzyć razem jakąś nową jakość.  Jesteśmy właśnie w zaawansowanej realizacji tego etapu i jestem przekonany, że to był właściwy krok dla rozwoju firmy.

A jakie są perspektywy rozwoju?

Z jednej strony chodzi oczywiście o rozszerzenie asortymentu. Początkowo asortyment firmy był ograniczony i wszystko było robione po to, żeby się utrzymać na rynku. Produkty dotyczyły zarówno specjalistycznych preparatów biochemicznych, drobnego sprzętu laboratoryjnego, prac usługowych i jedynie w niewielkim procencie prac badawczo rozwojowych. Takie rozdrobnione działanie na dłuższą metę jest kłopotliwe do utrzymania w małej firmie i dlatego głównym założeniem była konsolidacja i specjalizacja w zakresie działalności badawczo-rozwojowej. Teraz po czterech latach działalności rzeczywiście 60% naszych przychodów pochodzi właśnie z tej  działalności. Naszym założeniem znaczący wzrost obrotów oraz specjalizacja w projektach B+ R i to przede wszystkim partnerskich a nie tylko zleconych Dążymy do utworzenia własnego, nowoczesnego dobrze wyposażonego laboratorium biochemicznego ( i to będzie zrealizowane do końca września br.) oraz  umocnienia pozycji na rynku w zakresie własnych prac badawczo-rozwojowych oraz wykonywania długoterminowych projektów wspólnych z przemysłem ponieważ takie działanie daje większą stabilizacje.

Jak w Pana firmie dobierana jest kadra, czy od studentów wymagane jest doświadczenie? Czy Pańska firma organizuje jakieś staże?

Do tej pory zatrudnionymi osobami byli absolwenci naszego kierunku biotechnologii. Obecnie nabór polega na przeprowadzaniu rankingu (konkursu).  Mamy też obecnie kilka osób na stażu oraz prowadzimy szeroką współpracę ze środowiskiem uczelnianym na zasadzie umów o dzieło i zlecenia. Oczywiście nasze możliwości w tym zakresie jest jeszcze ciągle ograniczone.

Dziękuję za rozmowę


Izabela Klockowska, Joanna Bielecka


Adam Dubin jest profesorem biochemii oraz Prodziekanem Wydziału Biochemii Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Profesor Dubin jest Członkiem Komitetu Redakcyjnego Acta Biochimica Polonica, członkiem prezydium Komitetu Biotechnologii Polskiej Akademii Nauk, przewodniczącym interdyscyplinarnej grupy eksperckiej z ramienia Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, oraz członkiem prezydium Polskiej Izby Gospodarczej Zaawansowanych Technologii.



Profesor Dubin jest ekspertem w dziedzinie enzymologii i chemii białek. Główne zainteresowania grupy naukowej prowadzonej przez profesora Dubina koncentrują się wokół badań związanych zależnościami pomiędzy struktura i funkcją białek, zwłaszcza pochodzenia bakteryjnego, w aspekcie oddziaływań białko - inhibitor, oraz zastosowaniem peptydów antybakteryjnych jako antybiotyków o szerokim spektrum działania. Jednym z głównych osiągnięć grupy jest scharakteryzowanie nowej grupy inhibitorów proteaz bakteryjnych: stafostatyn, oraz nowej rodziny peptydów antybakteryjnych: hemocydyn. Będąc nauczycielem akademickim oraz współwłaścicielem firmy biotechnologicznej BioCentrum sp. z o.o., profesor Dubin jest przykładem naukowca z powodzeniem łączącego swe zainteresowania naukowe z obszarami biznesu. Profesor Dubin odbył staż badawczy w Oklahoma Medical Research Foundation (1980) oraz objął pozycję wizytującego profesora w Department of Biochemistry, University of Georgia, Athens, USA (1986, 1990, 1994). Wiceprezes Zarządu Biocentrum S.A.
KOMENTARZE
Newsletter