To jednak nie był przełomowy rok dla Biotonu. Międzynarodowe inwestycje spółki nie zaczęły przynosić korzyści finansowych i nadal obciążały wynik firmy.

Zawód w Rosji

Co prawda przychody producenta insuliny wzrosły w całym roku o 8,8 proc, to jednak analityków zaniepokoił spadek sprzedaży w ostatnim kwartale o ponad 10 proc. Zarząd Biotonu tłumaczy, że jest on spowodowany przesunięciem realizacji kontraktów w Rosji na pierwszy kwartał tego roku. Nie opłacało się tam wysyłać insuliny ze względu na deprecjację rubla. W całym 2008 r. do Rosji sprzedano lek za zaledwie 3,5 mln dolarów. Przesunięte dostawy mają mieć wartość około 10 mln USD.
Prawdopodobnie w związku z mniejszymi obrotami w Rosji spadła też rentowność sprzedaży. To oraz rosnące koszty ogólnego zarządu - wynikające z dużych kosztów w spółkach zależnych nieprzynoszących na razie zysków (SciGen - 25 mln zł; BioPartners - około 9 mln zł) - dały w efekcie 2,9 mln zł straty już na poziomie operacyjnym.
Jeżeli chodzi o saldo z działalności finansowej grupy, to w IV kwartale było ono dodatnie i wyniosło niemal 30 mln zł. Zyski te osiągnięte zostały dzięki wysokiemu kursowi głównie dolara w stosunku do złotego (25,9 mln zł) oraz instrumentom zabezpieczającym 8,9 mln zł. Koszty finansowe związane były choćby z aktualizacją inwestycji np. w papiery HTL-Strefy czy spłatą obligacji. Jednak w całym roku Bioton pokazał ponad 15,5 mln zł straty z działalności finansowej. Do tego doszły straty Biotonu Wostok, w którym polska firma ma 38 proc. udziałów. Ostatecznie strata netto dla akcjonariuszy jednostki dominującej wyniosła niemal 36,5 mln zł.

Czy sprzedać część aktywów?

Prezes Janusz Guy na łamach "Parkietu" mówił już o możliwości sprzedaży części aktywów, aby uzdrowić finanse spółki. Jej głównym problemem są obecnie koszty powstałe w wyniku międzynarodowej ekspansji. A na razie większość zagranicznych inwestycji jest nierentownych. - I raczej nikła jest szansa, aby w perspektywie najbliższego roku któraś zaczęła przynosić zyski - uważa Przemysław Sawala-Uryasz, analityk UniCredit. Jego zdaniem, opcją wartą rozważenia jest np. sprzedaż Biotonu Wostok czy izraelskiej fabryki szczepionek przeciw zapaleniu wątroby razem z licencjami. - Gdyby spółce udało się uzyskać z nich tyle, ile w nie zainwestowała łącznie z pożyczkami, a do tego spieniężyłaby akcje HTL-Strefy, to miałaby szanse zredukować zadłużenie do poziomu bardziej akceptowalnego przez banki - uważa specjalista. Zaznacza, że Bioton musi jednak odzyskać też należności od firm zależnych (w przypadku Biotonu Wostok to niemal 116 mln zł).
Wraz ze spłatą zadłużenia musi nastąpić stabilizacja sprzedaży do Rosji (na razie tylko w Polsce firma osiąga dobre wyniki), co oznaczać może współpracę z którymś z dużych międzynarodowych koncernów działających na tamtym rynku. Oczywiście, przy znacznie niższej marży, niż gdyby prowadzono handel insuliną własnymi kanałami.
Przyszłościowym rynkiem są Chiny, gdzie właśnie dokonano kolejnych rejestracji. Choć zarząd Biotonu mówi o możliwym rozpoczęciu sprzedaży insuliny na tamtejszym rynku już w tym roku, analitycy są sceptyczni. - Jednak zdobycie choć kilku procent rynku w Chinach może oznaczać skokowy wzrost przychodów - zaznacza. Sawala-Uryasz.

Strategia za kilka dni

Jakie są plany strategiczne zarządu na ten rok, dowiemy się za kilka dni. Nadal niewykluczone jest wprowadzenie do przedsiębiorstwa inwestora branżowego. Ale wówczas oczywiste jest, że musiałby on objąć co najmniej pakiet kontrolny - uważają analitycy. Ich zdaniem, pozyskanie mocnego partnera dałoby Biotonowi stabilizację, a możliwość uzyskania dodatkowego kapitału pozwoliłaby na dokończenie przynajmniej części inwestycji i w przyszłości uzyskiwanie z nich zysków, do tego przy wysokiej rentowności. Ato cały czas jest możliwe.
Wczoraj kurs Biotonu pozostał na niezmienionym poziomie. Akcje kosztowały 22 gr.

Źródło: Parkiet