Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Kosmetyczna mikrobiologia, czyli krótki poradnik jak chronić kosmetyki od drobnoustrojów.
21.08.2012

Kosmetyki towarzyszą nam każdego dnia. Większość z nich aplikujemy miejscowo na skórę (kremy, maści, szampony, podkłady etc.) co nie znaczy, że tą drogą nie przedostają się głębiej. Są też takie (pasty do zębów, płyny do higieny jamy ustnej), które chcąc nie chcąc przedostają się do naszego organizmu w bardziej bezpośredni sposób - po prostu je połykamy. Dlatego tak ważne jest, aby produkty które tak powszechnie stosujemy na co dzień, były wolne od szkodliwych dla zdrowia drobnoustrojów. 


Inną rzeczą jest fakt, iż liczne kosmetyki powstają tylko po to by pomagać nam uporać się z przykrymi dolegliwościami, wywoływanymi przez "mikroskopijne stwory". Należą do nich chociażby popularny trądzik, łupież, grzybice, a także wiele innych nieprzyjemności, które najchętniej usuwalibyśmy ze swoich życiorysów.

Dobra praktyka produkcyjna (Good Manufacturing Practice - GMP) powinna zapewnić naszym kosmetykom, czystość pod względem mikrobiologicznym. Oznacza to, że wybierany przez nasz preparat został wyprodukowany w takich warunkach (choć nie koniecznie sterylnych), które uniemożliwiły wniknięcie do jego wnętrza szkodliwych dla zdrowia drobnoustrojów, a liczebność tych nieszkodliwych utrzymana jest na dostatecznie niskim poziomie, by nie wpływało to na jego jakość. Pomimo wszystko koniecznym jest dodawanie pewnych ilości konserwantów w celu zahamowania rozprzestrzeniania się mikroorganizmów, które (to nieuniknione) dostały się do wnętrza podczas procesu produkcyjnego. Jest to o tyle ważne, że nasze kosmetyki przetrzymywane w warunkach domowych (wilgotna i ciepła łazienka, zaciemnione komódki, wnętrza kosmetyczek itp.), które stanowią idealne środowisko do namnażania się mikroorganizów, narażone są na zepsucie. Co więcej podczas normalnego użytkowania, do ich wnętrza mogą przedostać się mikroorganizmy potencjalnie groźne dla naszego zdrowia. Dodawane konserwanty mają za zadanie zminimalizować ryzyko swobodnego namnażania się mikroorganizów w opisanych okolicznościach. 


W jaki sposób zanieczyszczenia mogą przedostawać się do naszych kosmetyków? Na bardzo wiele sposobów. Tak naprawdę każdy produkt, od momentu w którym trafił w nasze ręce jest bombardowany potencjalnymi możliwościami. Najprostszym sposobem jest wprowadzanie mikroorganizmów na skórze podczas zanurzania palców, np. w ulubionym kremie. Dlatego tak ważna jest prawidłowa higiena podczas wykonywania pozornie prostych czynności. Najlepszym rozwiązaniem są kosmetyki z pompką, które do minimum ograniczają kontakt kosmetyku ze skórą. Innym pospolitym przykładem jest woda wodociągowa, przedostająca się do butelki ulubionego szamponu czy odżywki do włosów podczas codziennego prysznica. Co więcej nawet zwyczajne użytkowanie kredki, eyelinera, błyszczyka w pędzelku czy tuszu do rzęs (przecież nakładamy je bezpośrednio na miejsce do tego przeznaczone), daje mikroorganizmom nieograniczone pole do popisu. Niekorzystnym jest zatem, zaopatrywanie się w kosmetyki o dużych pojemnościach, gdyż więcej produktu, oznacza dłuższy czas użytkowania, a dłuższy czas użytkowania idzie w parze z dłuższym czasem namnażania się bakterii i większym prawdopodobieństwem przedwczesnego zepsucia się kosmetyku. Często nie zwracamy uwagi na drobne szczegóły naszego codziennego życia, które mogą okazać się niebezpieczne dla naszego zdrowia. Maskara trzymana w torebkach podczas upału, szczotka do włosów, która rano upadła nam na ziemię, a teraz beztrosko czeszemy sobie nią włosy, mleczko do opalania, które spędziło z nami dwa tygodnie na plaży, a teraz jak gdyby nigdy nic czeka na półce na przyszły rok. To są potencjalne zagrożenia dla naszego zdrowia!!! Wysypki, pokrzywki, zaczerwienienia to tylko wierzchołek góry lodowej. Niewłaściwie przechowywane i używane kosmetyki mogą prowadzić do wielu infekcji, a nawet do ślepoty, jeśli produkt aplikowano w okolicę oczu. Ale to nie wszystko, nadmierne ilości drobnoustrojów mogą powodować w naszym kosmetyku także zmiany fizyczno - chemiczne, które łatwo można zaobserwować przy pomocy naszych zmysłów. Wszelkie zmiany konsystencji, zapachu, koloru, a także skupiska pleśni i nabrzmienia opakowań (w skrajnych przypadkach eksplozjach), to znak, że nasz kosmetyk powinien wylądować w koszu na śmieci. Szampony są szczególnie narażone na gram ujemne bakterie (w tym Pseudomonas aeruginosa), które wraz z wodą przedostają się do wnętrza opakowań i sprawiają, że kosmetyk bezpowrotnie traci swoje właściwości. Uwaga: bakterie te są często wykrywane w szamponach w gabinetach fryzjerskich, które rozwijają się w nich na skutek stosowania dużych pojemności, zastosowanych słabych konserwantów lub też (co jest najczęstszą przyczyną) poprzez celowe rozcieńczanie kosmetyków wodą (dla oszczędności).

  
Kosmetyczne persona non grata – Bakterie, grzyby i inne drobnoustroje. Bakterie przedostają się do naszych kosmetyków już w trakcie procesów technologicznych. Najczęściej spotykanymi przedstawicielami tej grupy w kosmetykach o niskiej zawartości wody (pudry, cienie do powiek czy różne są KlebsiellaEnterobacterStaphylococcusBacillus sp., Pseudomonas w tym Psudomonas aeruginosaBurkholderia cepacia, a także Penicillium (pleśnie) i Candida albicans (drożdże). Najliczniej spotykanymi są gram ujemne bakterie, które dzięki swoim właściwościom metabolicznym mogą przetrwać w przeróżnych środowiskach.

  
Nie taki diabeł straszny jak go malują – kilka słów o konserwantach. W przypadku dodawania do kosmetyków konserwantów, producenci kierują się zasadą wyboru mniejszego zła. Wokół konserwantów urosło wiele mitów, podczas gdy wiele z nich (ale nie wszystkie) jest bezpiecznych dla naszego zdrowia. Konserwant dodawany do naszego kosmetyku ma spełniać dwie najważniejsze funkcje. Po pierwsze i najważniejsze ma hamować rozwój patogenów, które dostały się do wnętrza w procesach produkcyjnych oraz hamować procesy działalności mikroorganizów, powodujące przyspieszone psucie się kosmetyku. Ważne, aby konserwant dodany był w najmniejszej możliwej ilości, ale na tyle wysokiej by mógł spełniać swoje zadania. Co ważne skuteczność składnika konserwującego jest trudna do przewidzenia i musi być potwierdzona licznymi, indywidualnymi badaniami, gdyż ma na nią wpływ obecność innych składników kosmetyków, a nawet opakowanie w jakim są przechowywane. Jedno jest pewne, substancje konserwujące dodawane w nadmiernej ilości są szkodliwe dla naszego zdrowia. Nadmiernie dodane działają drażniąco na naszą skórę, mogą powodować alergie i daleko idące komplikacje zdrowotne. Ze względu na to, w kosmetologii pojawiły się nowe trendy, polegające na poszukiwaniu nowych cząsteczek o mocy biocydów i niskiej szkodliwości, które mogłyby wyprzeć z rynku okrzyknięte złą sławą konserwanty.

 

opracowala Anna Tomczak

KOMENTARZE
Newsletter