Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Zwolennicy i przeciwnicy GMO dyskutowali w Warszawie - relacja z konferencji
24.06.2013

W dniach 20 i 21 czerwca w Warszawie odbyła się II konferencja z cyklu „Mity i rzeczywistość XXI wieku”, w której brali udział parlamentarzyści, najwybitniejsi naukowcy i eksperci, przedstawiciele organizacji rolniczych i pozarządowych. Wszyscy oni mieli okazję wyrazić swoje poglądy w gronie osób powiązanych z tematyką GMO w Polsce.

„Podstawowe pytanie to jeść czy nie jeść? Uprawiać, czy nie uprawiać? Czy to jest bezpieczne, czy też niebezpieczne? (...) A jaką korzyść z technologii GMO ma konsument? Konsument mógłby mieć korzyść, gdyby ta żywność była naprawdę tańsza. (...) Mam niestety obawę, że czy coś jest tańsze, czy coś jest gorsze, to zależy nie tylko od technologii” — mówi prof. dr hab. inż. Grażyna Lewandowicz z Katedry Biotechnologii i Mikrobiologii Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

GMO z punktu widzenia rolnika

Marian Sikora, Przewodniczący Federacji Branżowych Związków Producentów Rolniczych:

„Związki są za jak największym wprowadzeniem i uprawą GMO. Nasz klimat się zmienia, uprawy są atakowane przez grzyby i insekty. (...) Potrzebne są szczególne badania. Chcielibyśmy żeby skończyć z mitami i żeby nauka wyjaśniła, co jest lepsze dla nas: czy jednak używamy GMO i ono nie szkodzi, czy jednak przestajemy stosować produkty modyfikowane genetycznie, bo środowisko i zdrowie ludzkie jest narażone na szwank.”

„Rolnicy i hodowcy używają produktów sojowych GMO. Mięso zwierząt karmionych tego typu paszami w krajach zachodnich jest wprowadzane w Polsce do obrotu i trafia na nasze stoły. Unia Europejska jest otwartym rynkiem. My chcemy wiedzieć czy GMO jest niedobre. Jeśli tak, to zatrzymamy sprowadzanie pasz z Brazylii. (...) Dlatego chcielibyśmy, i mówimy o tym od kilku lat, aby w programie znalazły się pieniądze na naukę, na badanie, i konkretne wyniki w sprawie GMO. Nie jesteśmy za, nie jesteśmy przeciw — chcemy konkretnych wyników. (...) Życie ludzkie jest bardzo ważne, bardzo ważna jest również praca rolnika. Jeżeli wyprodukujemy żywność zdrową, wszyscy będziemy dłużej żyć. Zróbmy w Polsce żywność zdrową i nie pozwólmy sobie wprowadzać żywności niezdrowej z innych krajów europy czy krajów Trzeciego Świata.”

 

GMO z punktu widzenia polityka

Prof. dr hab. Jan Szyszko, Zastępca Przewodniczącego sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa: "Polską szansą jest to, żeby polska żywność słynęła, jako ta, na którą jest największe zapotrzebowanie ­ nazwijmy ją ekologiczną, czy ze względów snobistycznych czy nie. To jest wielka szansa dla polskiej wsi, która ma ogromne bezrobocie. W takim razie w interesie kraju powinno leżeć to żeby mówić, że jesteśmy wolni od GMO i produkujemy unikatową żywność na cały świat i to jest nasz marka."

 

Obrót GMO w Polsce i odpowiednie znakowanie takich produktów

Renata Grochowska, pracowniczka Oddziału Nadzoru Bezpieczeństwa Żywności, Żywienia i Kosmetyków Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie prezentowała przepisy dotyczące GMO w Polsce, m.in. dotyczące ich właściwego znakowania: „Żywność genetycznie modyfikowana nie może wywierać szkodliwych skutków dla ludzi, zwierząt, lub środowiska, ani wprowadzać konsumentów w błąd — to jest bardzo istotna uwaga. (...) Przymus odpowiedniego oznakowania opakowań nie dotyczy produktów zanieczyszczonych GMO, w których jego zawartość jest poniżej progu 0,9%.”

Na polskim rynku (zresztą tak samo jak całej Unii Europejskiej) dopuszczone jest do obrotu tylko siedem rodzajów organizmów modyfikowanych genetycznie. Są to: bawełna, kukurydza, ziemniaki, buraki cukrowe, rzepak, soja i mikroogranizmy.

Pojawiły się głosy krytykujące przymus znakowania wszystkich produktów uzyskiwanych z GMO. Prof. dr hab. inż. Grażyna Lewandowicz z Katedry Biotechnologii i Mikrobiologii Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu mówi o tym w następujący sposób: Możemy znakować do upadłego produkty zawierające GMO, co nie znaczy, że to daje klientowi jakąkolwiek rozsądną informację. (...) O ile organizm genetycznie modyfikowany zawiera materiał genetyczny, białka, które muszą być strawione, które muszą być strawione. Niebezpieczeństwo bywa również czasami, kiedy mamy do czynienia z żywym organizmem — on się może powielić. Pojawiają się [genetycznie modyfikowane] mikroorganizmy, a żywy organizm to zupełnie coś innego niż martwy organizm. (...) Najśmieszniejsze jest to, że się znakuje produkty, które właściwie są indywiduum chemicznym. Jeżeli ja wezmę kukurydzę, wydobędę z niej skrobię, następnie otrzymam z niej glukozę, to ta glukoza nie różni się niczym od glukozy otrzymanej z jakiegokolwiek innego źródła — indywiduum chemiczne jest indywiduum chemicznym. Nawet na poziomie czegoś takiego jak olej, który został wytłoczony z soi genetycznie modyfikowanej, też znakowanie nie ma specjalnego sensu, dlatego że tam nie ma w ogóle materiału genetycznego. To są po prosty trójglicerydy kwasów tłuszczowych, które tak czy inaczej zostaną strawione. (...) Zatem nawet to prawo konsumenta mówiące o znakowaniu tego typu żywności, robi konsumentom wodę z mózgu, bo co mu z takiej informacji, że to jest glukoza wyprodukowana z kukurydzy modyfikowanej genetycznie.”

 

Czy przedsiębiorcy stosują się do przepisów?

Lek. wet. Jarosław Naze, Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii: Tylko pojedyncze przypadki nie spełniają stawianych wymagań. (...) Główną nieprawidłowością przez nas stwierdzaną jest brak właściwego oznakowania i informacji o tym, że dana mieszanka paszowa zawiera materiał genetycznie modyfikowany. Jednak generalnie można powiedzieć, że przedsiębiorcy dobrze stosują się do obowiązujących przepisów, co znaczy, że we właściwy sposób informują producenta i potencjalnych konsumentów o tym, że materiały paszowe mają te modyfikacje genetyczne.”

Czy jednak przedsiębiorców łamiących przepisy o znakowaniu produktów zawierających GMO spotyka kara? Okazuje się, że nie, mimo że mamy odpowiednie przepisy odpowiedzialne za regulację tej kwestii (teoretycznie grozi za to kara grzywny lub nawet więzienia). Pani Renata Grochowska przyznała, że mimo faktu stwierdzania kilkukrotnego naruszenia tych przepisów każdego roku (2009 r. — 7 przypadków, 2010 r. — 4, 2011 r. — 4), nikt jeszcze nie został z tego powodu ukarany.

 

red. Tomasz Domagała

KOMENTARZE
Newsletter